Jeffrey Dahmer. Gdzie mieszkał i zabijał seryjny morderca?
Historia Jeffreya Dahmera, jednego z najsłynniejszych amerykańskich seryjnych morderców, podbiła Netflixa. Pozbawił życia 17 mężczyzn. Gdzie mieszkał i zabijał swoje ofiary?
Odurzał, torturował, zabijał, ćwiartował i zjadał. Rozczłonkowane ciała przechowywał w swoim mieszkaniu. Historia Jeffreya Dahmera, odświeżona przez platformę Netflix, wstrząsnęła całym światem. Serial bije rekordy popularności, a widzowie namiętnie studiują życiorys seryjnego mordercy.
Rys psychologiczny Jeffreya Dahmera
Dahmera od dziecka fascynowały martwe zwierzęta. Uwielbiał obserwować rozkładające się ciała i kolekcjonował kości. Wpływ na jego chorobliwe usposobienie i nietypowe zainteresowania miały mieć operacja przepukliny, którą przeszedł w wieku czterech lat, burzliwe relacje rodziców oraz narodziny młodszego brata.
Po rozwodzie rodziców przeżył załamanie nerwowe. Po liceum poszedł na uniwersytet Ohio, jednak został z niego wydalony po pierwszym semestrze z powodu nadużywania alkoholu. Potem ojciec wysłał go do wojska, skąd przez alkohol wrócił po dwóch larach. Po powrocie zamieszkał z babcią.
Przez kolejne lata Dahmer miał liczne konflikty z prawem. Był notowany i skazywany m.in. za obnażanie się w miejscach publicznych, masturbowanie oraz za napaść seksualną na 13-latka. Pierwsze morderstwo popełnił tuż po skończeniu liceum, w 1978 r.
Gdzie mordował Jeffrey Dahmer?
Pierwszą ofiarę Jeffrey Dahmer zabił, mieszkając jeszcze swoim domu rodzinnym. Następne zamordował w hotelu Ambassador w Milwaukee oraz w domu swojej babci. Jednak najwięcej jego ofiar straciło życie w Oxford Apartments przy 924 North 25th Street w Milwaukee.
To tam policja w 1991 roku. Odnalazła szczątki 11 ofiar seryjnego mordercy. Amerykanin wprowadził się do mieszkania w maju 1990 r. W budynku znajdowało się wówczas 49 małych mieszkań. Wszystkie były zajęte aż do czasu aresztowania Dahmera.
Dlaczego morderca zamieszkał akurat tam? Oxford Apartments było wówczas czarną i zaniedbaną przez miasto dzielnicą, która słynęła z wysokiego wskaźnika przestępczości oraz narkomanii. Dla mordercy, szukającego ustronnego miejsca, z dala od spojrzenia władz, dzielnica wydała się idealna.
W Oxford Apartments życie straciło 12 osób
Poza tym mieszkania w Oxford Amartments były tanie, co z ekonomicznego punktu widzenia dodawało jej atrakcyjności oraz znajdowała się blisko jego ówczesnego miejsca pracy. Dahmer nie próżnował i pierwszego mężczyznę sprowadził do domu jeszcze w maju. Była to jego szósta ofiara.
W ciągu następnego roku Dahmer zamordował w swoim nowym domu jeszcze 11 osób. Prawda wyszła na jaw dopiero w lipcu 1991 r. Jedna z jego niedoszłych ofiar uciekła z mieszkania w Oxford Apartments i wróciła tam z funkcjonariuszami policji.
Czytaj także: Zakaz wstępu do lasu. "Chodzi o wasze bezpieczeństwo"
Dopiero wtedy odkryto tam rozczłonkowane ciała, narzędzia oraz preparaty do konserwowania. Co ciekawe, władze nie reagowały, gdy na przestrzeni roku mieszkańcy kilkukrotnie zgłaszali, że z mieszkania dobiegają podejrzane odgłosy oraz skarżyli się na uporczywy smród zgniłego mięsa. Policja jednak nie reagowała.
Co stało się z Oxford Apartments?
Po aresztowaniu Dahmera, zarówno budynek, jak i całą okolicę spotkała niesława. Część mieszkańców się wyprowadziła, a nowi wcale nie chcieli się tak chętnie wprowadzać. Gwałtownie spadła także liczba aplikacji na oddalony o kilka przecznic Marquette University.
W 1992 roku budynek zburzono. Mieszkańcy planowali postawić tam pomnik ku pamięci ofiar zamordowanych przez seryjnego mordercę, jednak zrezygnowano z tego pomysłu. Stwierdzono, że jedynie przypominałby on o tragicznych wydarzeniach.
Miejsce, w którym niegdyś mieszkał i mordował Jeffrey Dahmer, wykupił podobno deweloper Ogden Homes, jednak nie dostał pozwolenia na budowę. Teren do dziś pozostaje ogrodzony i niezagospodarowany.