Jesienne wczasy - Korsyka po sezonie
Wczasy na Korsyce - lekarstwo na jesienną depresję
Piękna pogoda, piaszczyste plaże, śmierdzące sery, dzikie świnie, drażliwi tubylcy, trochę starożytnych kamieni i powalające góry. Oto Korsyka, lekarstwo na jesienną depresję.
Piękna pogoda, piaszczyste plaże, śmierdzące sery, dzikie świnie, drażliwi tubylcy, trochę starożytnych kamieni i powalające góry. Oto Korsyka, lekarstwo na jesienną depresję.
Przetrząsając internet w poszukiwaniu pomysłów na ucieczkę od nieszczególnie już złotej, a delikatnie mówiąc wyblakłej polskiej jesieni, trafiłem na Korsykę. Kilkadziesiąt euro za lot w obie strony i posezonowe przeceny brzmiały zachęcająco. Podobno zblazowani zachodni turyści ewakuują się stąd w połowie października, bo 20 stopni w cieniu to już za zimno. Hotele są zamykane na cztery spusty, campingi świecą pustkami, cichną dyskoteki, po lasach myśliwi strzelają do zwierzyny, młodzi wynoszą się "na zimę" do kontynentalnej Francji, a przy drogach pojawiają się autostopowicze z Polski. Naszym celem była słynna trasa GR20, nazywana często "najtrudniejszym szlakiem górskim w Europie". Zanim jednak ruszyliśmy w góry, mieliśmy okazję zapoznać się nieco z wyspą i jej mieszkańcami.
Tekst: Jakub Rybicki/ if/udm