Kontrowersyjna pamiątka w Krakowie. "Są traktowane jak każdy towar"
Punktem obowiązkowym dla turystów odwiedzających Kraków są kramy w Sukiennicach, gdzie najczęściej zakupują pamiątki. Można tam znaleźć zarówno rękodzieła lokalnych twórców, jak i kolorowe magnesy, pluszowe smoki i biżuterię z bursztynów. Na stoiskach popularny jest jeszcze jeden towar, który budzi spore kontrowersje.
Na krakowskich straganach popularne są matrioszki. Choć można je kupić od wielu lat, w ostatnim czasie ich obecność wywołuje u wielu osób niesmak.
Matrioszki pamiątką z Krakowa
"Są traktowane jak każdy towar" – mówi jeden z handlarzy. "Nie mają związku z Krakowem, ale bursztyn też nie ma" – zwraca uwagę. Pytany o sprzedaż kojarzonych z Rosją pamiątek, w czasie napaści tego kraju na Ukrainę, oświadcza, że matrioszki kupują także Ukraińcy. "Tak samo jak inni" – twierdzi. Jak zaznacza, na jego stoisku są sprzedawane matrioszki wyprodukowane właśnie w Ukrainie.
Drewniane lalki sprzedawane w Sukiennicach to przede wszystkim dziewczęta ubrane w kolorowe ludowe stroje, ale są tam także matrioszki-sowy, tygrysy czy te przypominające rosyjski odpowiednik świętego Mikołaja. Część sprzedawców pytanych o rosyjskie laleczki zapewnia, że powstały w Polsce.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Halo Polacy". Tyle kosztuje życie w Albanii. "Grosze w porównaniu do tego, co płaci się w Polsce"
"Są kupowane w polskiej hurtowni, ale produkowane za granicą ukraińską" – mówi prowadząca jeden z kramów w Sukiennicach. Hurtownia, o której wspomina, na swojej stronie proponuje matrioszki pochodzące z Rosji i z Ukrainy. "I zdarzało się, że Ukraińcy też kupowali matrioszkę" – dodaje sprzedawczyni.
Matrioszki zakazane przez miasto
Handlu pamiątkami, które nie są związane z krajem, zakazuje jednak miasto. "Zakazano sprzedaży wyrobów pochodzenia zagranicznego, mających znamiona pamiątki obcej (niepolskiej), a także wyrobów przemysłowych powszechnego użytku, niemających znamion rękodzieła lub nienawiązujących jednoznacznie do tradycji handlu regionu i kraju" – poinformował Zarząd Budynków Komunalnych w Krakowie.
Kwestia asortymentu jest podejmowana m.in. w umowach najmu. Jak podaje ZBK, kupcy w Sukiennicach mogą handlować zwłaszcza wyrobami związanymi z rękodziełem ludowym lub artystycznym i tradycją handlu krakowskiego, którego celem jest promocja miasta i regionu. Do sprzedaży dopuszczane są wyroby rękodzielnicze i przemysłowe spełniające przede wszystkim funkcje pamiątki, upominku, prezentu czy sztuki użytkowej.
Według Zarządu zagadnienia związane z asortymentem sprzedawanym w Sukiennicach omawiane są w ramach cyklicznych spotkań z kupcami. To, czy sprzedawane pamiątki zgadzają się z zapisami, urzędnicy sprawdzili też podczas wizji 18 lipca.
"Wizja potwierdziła, że w większości przypadków dobór towarów jest zgodny z postanowieniami umów najmu, a kramy/sklepy stanowią ekskluzywną wizytówkę miasta, jednak w niektórych kramach pojawia się asortyment niezwiązany z tradycją Krakowa. Jako przykład takiego asortymentu wskazano na tzw. matrioszki, które nawiązują do rosyjskiego dziedzictwa kulturowego" – oświadczył ZBK.
Jedna ze sprzedawczyń zaznacza, że matrioszek zakazano tak samo, jak i rzeczy wyprodukowanych w Chinach – a takie w Sukiennicach również się zdarzają.
Urząd poinformował, że w przypadku stwierdzenia sprzedaży przez najemcę kramu przedmiotów niespełniających wymogów, podejmowane są rozmowy "mające na celu dostosowanie sprzedawanego asortymentu do obowiązujących w tym zakresie przepisów". Do kupców kierowana jest również korespondencja przypominająca o zasadach dot. towarów dopuszczonych do handlu w Sukiennicach.
"Dążymy do zapewnienia odpowiedniej jakości asortymentu oferowanego w Sukiennicach, prowadząc rozmowy z najemcami poszczególnych kramów, jak i z ogółem kupców handlujących w Sukiennicach. Prowadzimy działania, aby tzw. matrioszki nie były sprzedawane w kramach w Sukiennicach" – podkreślił urząd.
WP Turystyka na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski