Koronawirus w Nowym Jorku. "Koniec świata to ich specjalność"

W ciepłe popołudnie zazwyczaj trudno o miejsce na ławce z panoramą Manhattanu. Ale dziś, w mieście, w którym prawie 1000 osób ma koronawirusa, nie ma chętnych. Spacerując z dzieckiem deptakiem nad rzeką Hudson czuję na sobie nieliczne spojrzenia, w których kryje się wyrzut: nieodpowiedzialna matka.

Puste miejsce na ławce z widokiem na Manhattan to rzadkość w Nowym Jorku
Źródło zdjęć: © WP.PL | Magda Owczarek
Magda Owczarek

To prawda, nie powinno nas tu być, ale stany Nowy Jork i New Jersey właśnie ogłosiły, że z powodu zagrożenia koronawirusem zamykają przedszkola i szkoły, a wszelkie inne formy grupowej opieki nad dziećmi są zakazane. Trudno wysiedzieć z maluchem w domu.

Nie wiadomo, jak długo placówki będą zamknięte – w Nowym Jorku na pewno do 20 kwietnia, ale burmistrz Bill de Blasio zastrzegł, że może nawet do końca roku szkolnego. Zamknięto również place i sale zabaw. Nad nowojorczykami zawisło widmo siedzenia z dziećmi w domu na czas nieokreślony.

Obraz
© WP.PL | Magda Owczarek

Katastrofa finansowa

Dla mieszkańców Wielkiego Jabłka to prawdziwy dramat. W mieście, gdzie każdą minutę przelicza się na dolary, zalecenie masowej pracy z domu to katastrofa zarówno dla firm, jak i dla pracowników. Amerykanie należą do najbardziej zapracowanych społeczeństw na świecie: 50 proc. obywateli nie wykorzystuje wszystkich przysługujących im wolnych dni, a pracodawcy mają dużą dowolność w ustalaniu rocznego wymiaru urlopu pracowników.

Zobacz też: Atrakcje Nowego Jorku

Nowojorczycy biją rekordy zapracowania. Nic dziwnego: koszty życia w Nowym Jorku są ogromne, podobnie jak opieki nad dziećmi. Państwo zasadniczo nie oferuje rodzicom żadnego wsparcia, w tym płatnych urlopów rodzicielskich, więc do żłobków trafiają nawet sześciotygodniowe maluchy. Wielu kobiet nie stać na to, by zostać z dzieckiem dłużej. Pensje obojga rodziców są niezbędne, żeby wynająć mieszkanie i opłacić kosztowne ubezpieczenie medyczne. Czasem i to za mało, niektórzy pracują więc na kilku etatach. Zamknięcie szkół i przedszkoli do odwołania to ogromny problem i obawa o utratę lub pogorszenie zatrudnienia.

Obraz
© iStock.com | tarabird

Restauracje tylko na wynos

Ale nie tylko rodzice przechodzą na pracę zdalną. De Blasio zalecił, aby każdy, kto może, zrezygnował z dojazdów do pracy, aby w metrze było więcej przestrzeni i ludzie nie musieli przypadkowo się dotykać. Z tym jeszcze nowojorczycy byli w stanie się na chwilę pogodzić, ale z nastaniem ciepłych dni swoim zwyczajem ruszyli do kawiarnianych ogródków, biegania w parkach, a miejskie skwery zamieniły się w pole piknikowe.

W weekend 14-15 marca hucznie świętowano St. Patrick’s Day, choć wiadomo już było, że irlandzka parada, jedna z największych w Nowym Jorku, się nie odbędzie. Tłumy w najlepsze wygrzewające się na słońcu przeraziły władze miasta. Zapadła decyzja o zamknięciu barów, kawiarni, wielu parków. Restauracje świadczą usługi tylko na wynos (gdyby i tego zabrakło, miasto nałogowo zamawiające pizzę i chińszczyznę wyginęłoby bez epidemii).

Zgasły światła na Broadwayu

Muzea i główne atrakcje turystyczne były niedostępne już wcześniej, w ramach kolejnych kroków po decyzjach Donalda Trumpa - zamknięciu granic USA dla podróżnych z Europy i wprowadzeniu stanu wyjątkowego w całym kraju. Broadway ucichł i wygasił światła swoich scen, media obiegły zdjęcia opustoszałych ulic.

Te ostatnie to na Manhattanie widok niespotykany. Ograniczenie ruchu w Nowym Jorku przypomina próby okiełznania oceanu – bezkresu pełnego najróżniejszych, najbarwniejszych stworzeń, wiecznie falującego i przelewającego się w tę i z powrotem. Przecież 8,5 miliona nowojorczyków nigdy nie śpi, bo jeśli akurat nie pracuje i się nie bawi, to się przemieszcza. Ruch mają we krwi, dlatego tak boleśnie odczuwają wtłoczenie ich do przeważnie ciasnych, niedoświetlonych i pozbawionych pralek mieszkań (na szczęście pralnie wciąż funkcjonują).

W stolicy konsumpcji nikt nie zna czasów sklepowych braków, dlatego ogołocone z mydła i detergentów półki wzbudziły niepokój. W moim supermarkecie porządnie przetrzebiony jest też dział z konserwami i mięsem. Część przerzuciła się na hurtowe zakupy online. Tak jak wszędzie na świecie, ludzie nerwowo łapią opakowania papieru toaletowego i papierowych ręczników.

Dyscyplina i bezpieczeństwo

Ale paniki nie czuć. Nowojorczycy są przećwiczeni w "końcach świata". To już ich specjalność. W ciągu ostatnich 20 lat zaliczyli co najmniej trzy – atak terrorystyczny na World Trade Center w 2001 r.; black out w sierpniu 2003 r., kiedy na 29 godzin zgasło światło w całym mieście, paraliżując transport publiczny, sklepy, służbę zdrowia i inne aspekty codzienności; wreszcie huragan Sandy w 2012 r., po którym usuwanie szkód trwa do dziś.

Mieszkańcy posłusznie stosują się do zaleceń, bo kiedy chodzi o bezpieczeństwo ich ukochanego miasta, dadzą się pokroić. Są skłonni zrezygnować z wolności, która płynie w żyłach każdego nowojorczyka. Wiedzą, że prędzej czy później życie wróci do normy, choć prognozy mówią, że utrudnienia w związku z koronawirusem mogą potrwać aż do jesieni.

Obraz
© WP.PL | Magda Owczarek

Na razie zrezygnowano z podawania sobie rąk. Kiedy wchodzę do biurowca i myję ręce żelem antybakteryjnym, ochroniarz nie spuszcza mnie z oka. – Przepraszam, ale dziś zginęły już dwa opakowania – tłumaczy. Nie dziwię się, żele wszędzie wyprzedane. Wyższy cel usprawiedliwia widocznie drobną kradzież.

Wszyscy czekają na dalszy rozwój wydarzeń, a w międzyczasie starają się żyć po staremu. Idąc ulicą mijam "wystawkę" – nowojorczycy wystawiają na ulice niepotrzebne im rzeczy, żeby ktoś mógł je sobie wziąć. Meble, książki, zabawki - ostatnio takich wystawek jest więcej, bo ludzie siedząc w domach wzięli się za wiosenne porządki. Z tą różnicą, że pod karteczką z napisem "do wzięcia" pojawił się dopisek: zdezynfekowano.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Gang okradał turystów. Największa w historii afera lotniskowa na Kanarach
Gang okradał turystów. Największa w historii afera lotniskowa na Kanarach
Nowa odsłona wielkiego widowiska w Gizie. Turyści z Polski w gronie wybranych
Nowa odsłona wielkiego widowiska w Gizie. Turyści z Polski w gronie wybranych
Kiedyś wysypisko śmieci. Dziś największy ogród na Bliskim Wschodzie
Kiedyś wysypisko śmieci. Dziś największy ogród na Bliskim Wschodzie
Zaczyna pracę, gdy większość z nas śpi. "Młodzi wolą iść do innej roboty"
Zaczyna pracę, gdy większość z nas śpi. "Młodzi wolą iść do innej roboty"
Zeszli pod wodę, by badać wrak, wyłowili misia. "Sprawa jest poważna"
Zeszli pod wodę, by badać wrak, wyłowili misia. "Sprawa jest poważna"
Trik stewardes na ból ucha w samolocie. Natychmiastowa ulga
Trik stewardes na ból ucha w samolocie. Natychmiastowa ulga
Aż takich tłumów się nie spodziewali. "Ludzi jest niewyobrażalna masa"
Aż takich tłumów się nie spodziewali. "Ludzi jest niewyobrażalna masa"
Pokazali zdjęcie z polskiego lasu. Fenomen przyrodniczy
Pokazali zdjęcie z polskiego lasu. Fenomen przyrodniczy
Na początku są marzenia. Po drugiej stronie trzy największe lęki przed podróżą
Na początku są marzenia. Po drugiej stronie trzy największe lęki przed podróżą
Coraz mniej bezpłatnych parkingów na Podhalu. "Mamy do czynienia z patologią"
Coraz mniej bezpłatnych parkingów na Podhalu. "Mamy do czynienia z patologią"
Okradali auta z wypożyczalni. W końcu wpadli
Okradali auta z wypożyczalni. W końcu wpadli
Oto najlepszy polski dworzec. Zdobył prestiżową nagrodę
Oto najlepszy polski dworzec. Zdobył prestiżową nagrodę