"Latające kleszcze" w Polsce. Co warto wiedzieć o strzyżakach sarnich?
Ukąszenia tych owadów są bolesne i wywołują reakcje alergiczne. Choć są nazywane "latającymi kleszczami", w rzeczywistości nie są to kleszcze. Kto powinien uważać na te niewielkie owady i czy mogą być one groźne dla ludzi?
"Latające kleszcze" to potoczna nazwa skrzydlatych owadów (przez niektórych nazywane także wszami sarnimi i łowikami). Mimo że strzyżaki posiadają skrzydła i potrafią latać, z powodu swojego wyglądu są często mylone z nielubianymi mieszkańcami polskich lasów - kleszczami. Ponadto, podobnie jak one, strzyżaki żywią się krwią i są jajożyworodne.
Strzyżaki spotkamy w lasach w całej Polsce, podobnie jak w innych krajach w Europie, znajdujących się w klimacie umiarkowanym, a także w północnych Chinach i na Syberii. Są niewielkich rozmiarów - mierzą ok. 5-6 mm i mają brunatne zabarwienie. Mają szeroką głowę, małe oczy, 3 pary odnóży oraz skrzydła, które są odrzucane po znalezieniu żywiciela. Zapłodnione samice wydają na świat larwy w futrze żywiciela.
Strzyżaki sarnie - czy są groźne dla człowieka?
"Latające kleszcze" nie rozmnażają się na ludziach i najczęściej atakują sarny, jelenie oraz łosie. Jednak nie "pogardzą" też ludźmi. Ugryzienia strzyżaków, choć początkowo niezauważalne, mogą być bardzo dotkliwe i wywoływać reakcje alergiczne. Po około 3 dniach w miejscu ugryzienia powstaje twardy, zaczerwieniony obrzęk, który mocno swędzi nawet przez 2-3 tygodnie.
Jak wyjaśnia National Geographic, strzyżaki mogą przenosić bakterię Bartonella schoenbuchensis, która u ludzi wywołuje uciążliwe i bolesne zmiany skórne. Niektóre źródła informują, że pasożyty są w stanie przenosić anaplazmozę i boreliozę, ale nie jest to potwierdzone naukowo.
Warto mieć na uwadze, że u części osób ukąszenie prowadzić może po pewnym czasie do wtórnej reakcji alergicznej i utrzymujących się kilka miesięcy silnie swędzących, rumieniowych zmian skóry.
"Nie ma co panikować, są w lasach od zawsze tak samo, jak komary czy meszki i choć potrafią być uciążliwe, nie warto z ich powodu rezygnować z wypraw do lasu" - czytamy na facebookowym profilu Lasów Państwowych.
Źródło: Lasy Państwowe, WP, National Geographic