Londyn. Stolica Wielkiej Brytanii i jej symbole

Czerwone, piętrowej autobusy, obok Big Bena czy Pałacu Buckingham, są symbolem nie tylko stolicy Wielkiej Brytanii, ale całej Wielkiej Brytanii. Kiedy przyjeżdżamy do metropolii, zazwyczaj są jedną z pierwszych rzeczy, które rzucają nam się w oczy. Jaka jest ich historia, czym się wyróżniają i co mają wspólnego z jednym z polskich miast?

Obraz
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com
Wojciech Gojke

Badania przeprowadzone wśród londyńczyków i turystów jasno pokazują, że obok Pałacu Buckingham, Katedry Westminsterskkiej, Tower Bridge czy Big Bena, piętrowe autobusy są najbardziej charakterystycznym elementem Londynu, jednej z najpopularniejszych metropolii świata. Historia pojazdów sięga 1959 r., kiedy to po raz pierwszy na ulice wyjechały słynne Routemastery. Wprowadzanie autobusów piętrowych miało na celu zastępowanie trolejbusów. Proces wymiany trwał do maja 1962 r.

Choć od tamtego czasu minęło 55 lat, piętrusy stały się ikoną miasta, bez której Londyn nie byłby taki sam. Są nowoczesne i niskopodłogowe, oczywiście istnieją też „tradycyjne”, bez dodatkowego piętra, które głównie poruszają się na dalszych trasach, bądź tam, gdzie przejazd wysokiego autobusu nie byłby możliwy. Ile jest ich łącznie? Flota składa się z ponad 8,6 tys. pojazdów, które obsługują 700 tras i zatrzymują się na 19 tys. przystankach (w Warszawie jest ich 1,4 tys.). Za transport autobusowy odpowiedzialna jest spółka London Buses, należąca do Transport for London.

Jakie są największe ciekawostki związane z czerwonymi autobusami w Londynie?

Z 8,6 tys. pojazdów (w Warszawie jest 1,8 tys.), 2 tys. są hybrydowe, 73 elektryczne, a osiem napędzanych jest wodorem. Londyn, jak każde duże miasto, stara się zmniejszyć ilość smogu, dlatego stopniowo tworzy linie (obecnie są to 312, 507 i 521), które do poruszania się wykorzystują jedynie energię elektryczną.

Ile osób porusza się dziennie autobusami? Według zarządcy komunikacji publicznej w Londynie - aż 6,5 milionów. To połowa wszystkich pasażerów przewożonych dziennie w całej Anglii. Natomiast najczęściej obleganymi autobusami są te o numerze 25 - wożą ok. 19,5 mln osób rocznie. Najdłuższa trasa to nocna linia N89, która kursuje między Erith a Charing Cross i pokonuje łącznie 37,5 km. Podróż trwa blisko 2 godziny. Natomiast najkrótsza trasa ma nieco ponad 2 km, prowadzi z przystanku The Spires do Western Way i obsługuje ją linia 389.

Obraz
© Shutterstock.com

Dlaczego autobusy w Londynie są czerwone? Jedna z teorii jest taka, że pierwsze prototypy były pomalowane na czerwono, aby rzucały się w oczy kierowcom i dawały do zrozumienia, że to pojazdy eksperymentalne i powinni zachować dystans. Druga teoria, bardziej prawdopodobna, dotyczyła ujednolicenia koloru pojazdów miejskich. Stało się to w roku 1933, kiedy kilka spółek przewożących pasażerów połączyło się w jeden organ. Kolor ma oznaczenie Pantone 485 C – tego samego odcienia czerwieni używa brytyjska poczta Royal Mail, marka Kit Kat, sieć fast food’ów McDonald’s czy Rosjanie do produkcji flag państwowych. Co ciekawe, większość dachów autobusów jest pomalowana na biało, aby w ciepłe, słoneczne dni odbijać światło, dzięki czemu wewnątrz panuje nieco niższa temperatura.

Niewielu Londyńczyków, ale też Polaków, zdaje sobie sprawę, że kilkadziesiąt nowych autobusów, które jeżdżą po ulicach metropolii, zostało wyprodukowanych w Polsce. Wyjechały z taśmy produkcyjnej firmy Scania, która jedną ze swoich fabryk ma przy ul. Grunwaldzkiej w Słupsku. Pojazdy po zmontowaniu jadą do Gdańska, następnie transportowane są promem do Skandynawii, a stamtąd do Anglii.

Ile kosztuje przejazd londyńskim autobusem? 1,5 funta, czyli ok. 8,6 zł. Należy pamiętać, że w autobusach nie można płacić gotówką, a wsiadać można tylko przednimi drzwiami. Najłatwiej poruszać się komunikacją miejską, jeśli posiadamy kartę Oyster lub kartę przystosowaną do uiszczania opłat metodą dotykową. Jeśli więc planujecie przyjazd do Londynu, warto wyrobić sobie kartę Oyster (np. na stacji metra). W przyszłości może wam się przydać - niemal każdy kto tu przyjeżdża, chce wrócić ponownie.

Źródło artykułu: WP Turystyka
Wybrane dla Ciebie
Wypił 33 drinki podczas rejsu i zmarł. Rodzina pozywa armatora
Wypił 33 drinki podczas rejsu i zmarł. Rodzina pozywa armatora
Kosmiczne ceny noclegów w Kairze. Obłożenie najwyższe od lat
Kosmiczne ceny noclegów w Kairze. Obłożenie najwyższe od lat
O polskiej wsi znów będzie głośno. Szykują setki tysięcy LED-ów
O polskiej wsi znów będzie głośno. Szykują setki tysięcy LED-ów
Krwawe starcia w wakacyjnym raju. Polak mówi, jak sytuacja na wyspach
Krwawe starcia w wakacyjnym raju. Polak mówi, jak sytuacja na wyspach
Najdroższy zimowy adres w Polsce. "To miejsce jest pełne sprzeczności"
Najdroższy zimowy adres w Polsce. "To miejsce jest pełne sprzeczności"
Ich liczba maleje. "Populacja zmniejszyła się prawie o 80 proc."
Ich liczba maleje. "Populacja zmniejszyła się prawie o 80 proc."
To miejsce zachwyci. Na początek powstanie altana herbaciana i wyspa żółwia
To miejsce zachwyci. Na początek powstanie altana herbaciana i wyspa żółwia
Pasażer przyrządził espresso w samolocie. Internauci podzieleni
Pasażer przyrządził espresso w samolocie. Internauci podzieleni
W Europie powstaje gigantyczny park rozrywki. Tak będzie wyglądał
W Europie powstaje gigantyczny park rozrywki. Tak będzie wyglądał
Rekord turystów w Polsce. Bałtyk zyskuje dzięki "coolcation"
Rekord turystów w Polsce. Bałtyk zyskuje dzięki "coolcation"
Apelują do turystów. "Szklane góry" mogą być skrajnie niebezpieczne
Apelują do turystów. "Szklane góry" mogą być skrajnie niebezpieczne
Na polskich jarmarkach niebezpiecznie? "Jeżeli widzimy coś podejrzanego, zawsze powinniśmy zawiadomić policję"
Na polskich jarmarkach niebezpiecznie? "Jeżeli widzimy coś podejrzanego, zawsze powinniśmy zawiadomić policję"
MOŻE JESZCZE JEDEN ARTYKUŁ? ZOBACZ CO POLECAMY 🌟