Magia za kołem podbiegunowym, czyli jak przeżyłam jedną z najpiękniejszych podróżniczych przygód

Wyprawa za koło podbiegunowe to przygoda, którą warto przeżyć choć raz w życiu. Psie zaprzęgi, renifery i wypatrywanie zorzy polarnej to atrakcje, które zrobią wrażenie nawet na najbardziej zagorzałych przeciwnikach zimy. Nie bez przyczyny. W końcu o tej porze roku dzieje się tutaj magia.

Jazda psim zaprzęgiem to niesamowite przeżycie
Jazda psim zaprzęgiem to niesamowite przeżycie
Źródło zdjęć: © WP | Sylwia Król
Sylwia Król

23.02.2022 | aktual.: 25.02.2022 17:07

Chociaż zima nie jest moją ulubioną porą roku i zwykle z utęsknieniem wyglądam pierwszych oznak wiosny, to o wyprawie za koło podbiegunowe marzyłam już od kilku lat. Marzenie udało się w końcu zrealizować.

Wybór padł na Kirunę, a więc najdalej na północ wysunięte miasto w Szwecji. Jeżeli nie dysponujemy własnym samochodem, wybierając się do Kiruny mamy do dyspozycji dwa środki transportu: samolot lub pociąg.

Ze względu na wysokie ceny lotów krajowych, zdecydowałam się na podróż pociągiem. Trasa ze Sztokholmu do Kiruny to ponad 1200 km, które nocny pociąg pokonuje w około 15 godzin. Do wyboru są miejsca siedzące, kuszetki oraz wagony sypialne. Ceny biletów wahają się (w przeliczeniu na złotówki) od 450 zł do ok. 600 zł za osobę.

Kiruna
Kiruna © WP | Sylwia Król

Kraina wiecznej zimy, kolorowych domków i wielu atrakcji

Laponia jest przez większość turystów utożsamiana z wieczną zimą oraz ojczyzną Św. Mikołaja. Tymczasem to rozległa kraina, która leży na terenie aż czterech krajów, Norwegii, Szwecji, Finlandii oraz Rosji.

Jest też ojczyzną najstarszego ludu, który zamieszkuje Półwysep Skandynawski. Saamowie to prastary, nieco zapomniany już wśród młodego pokolenia, lud północy, który może się poszczycić bogatą kulturą.

W przeszłości Saamowie prowadzili koczowniczy tryb życia, podążając pieszo za stadami reniferów. Do dziś wiele aspektów ich dawnego życia przetrwało, chociaż oczywiście w zmienionej formie. I tak, do dnia dzisiejszego niektórzy Saamowie posiadają stada reniferów, które są dla nich źródłem utrzymania.

  • Idea psich zaprzęgów jest w Laponii nadal żywa (WP, Fot. Sylwia Król)
  • Spotkanie z reniferem
[1/2] Idea psich zaprzęgów jest w Laponii nadal żywa (WP, Fot. Sylwia Król)

To, co uległo zmianie, to rozwój turystyki. Laponia jest dziś bardzo turystycznym regionem, który co roku odwiedzają przyjezdni z całego świata. Mieszkańcy szwedzkiej części Laponii z ogromną sympatią odnoszą się do gości z zagranicy, a Polacy są tu szczególnie mile widziani.

Odniosłam wrażenie, że Saamowie traktują obcokrajowców z dużo większą sympatią, niż chociażby mieszkańców Sztokholmu, do których to odnoszą się z pewną rezerwą i nieco żartobliwie określają mianem "storsvensken". Można to porównać, do sposobu, w jaki mieszkańcy innych regionów odnoszą się do przyjezdnych z Warszawy.

Jedna z największych atrakcji za kołem podbiegunowym

W dawnych czasach psie zaprzęgi stanowiły dla mieszkańców północy najszybszy sposób transportu ludzi i towarów. Psy hodowane na tym obszarze były odporne na warunki atmosferyczne i mało wymagające w utrzymaniu. Podczas gdy w innych częściach świata to koń stanowił podstawę transportu, na dalekiej północy były to właśnie psy.

Idea psich zaprzęgów jest w Laponii nadal żywa, o czym można przekonać się, odwiedzając którykolwiek z czterech krajów. Na początku, jako miłośniczka zwierząt, miałam wątpliwości, czy psi zaprzęg to dobry pomysł, jednak wystarczy tutaj przyjechać, aby zobaczyć, że te psy po prostu uwielbiają biegać i są w swoim żywiole.

Wybierając przejażdżkę psim zaprzęgiem, mamy do wyboru dwie opcje. Jedną z nich jest możliwość powożenia zaprzęgiem, na którą trochę przez przypadek, ja się zdecydowałam. Jak się na szczęście okazało, powożenie psim zaprzęgiem jest, przynajmniej w teorii, dość proste.

O czym należy pamiętać? Stajemy obiema stopami na płozach, pośrodku znajduje się hamulec. Gdy psy zaczynają gwałtownie przyspieszać, naciskamy na niego stopą, gdy zaś teren wiedzie pod górę, odpychamy się jedną nogą, by pomóc psom.

W żadnym wypadku nie wolno puścić sań ani zejść z zaprzęgu, o czym wbrew pozorom bardzo szybko można zapomnieć. Psy są zdyscyplinowane i szybko reagują na komendy, chociaż mają też swoje charaktery. Dlatego tak ważne jest ich rozmieszczenie w zaprzęgu oraz to, który biegnie jako pierwszy, a który jako ostatni.

Co ważne, to, czy zaprzęg psów wyruszy, jest mocno uzależnione od pogody. Zbyt wysokie temperatury np. mogą powodować przegrzanie się organizmu psa i właściciel, nawet pomimo próśb turystów, nie zgodzi się aby psy pobiegły.

Atrakcja dla amatorów niskich temperatur

W okolicy znajdują się też atrakcje dla fanów zimna. Jedna z nich to z pewnością Icehotel, czyli hotel lodowy, który znajduje się w Jukkasjärvi, wiosce oddalonej od Kiruny o 20 km.

Hotel, który jest jedną z największych zimowych atrakcji w tym regionie, powstaje każdego roku od nowa i przyjmuje gości od grudnia do kwietnia.

Do budowy hotelu wykorzystywany jest śnieg i lód z pobliskiej rzeki Torne. Co roku, w trakcie budowy hotelu, zapraszani są rzeźbiarze, którzy współtworzą jego wnętrze. Tym sposobem, w sezonie zimowym do dyspozycji gości i odwiedzających jest niewielkie lobby, kaplica, bar oraz ok. 100 różniących się wystrojem pokoi.

Temperatura w Icehotelu utrzymywana jest na stałym poziomie około -5 st. C. Pokoje nie posiadają łazienek, które są dostępne dla gości w pobliskim, ogrzewanym pomieszczeniu.

Co roku, w sezonie zimowym Icehotel odwiedza ponad milion gości, jednak tylko niektórzy decydują się na spędzenie nocy w tak ekstremalnych warunkach. Większość, podobnie jak ja, wybiera drugą opcję, czyli zwiedzanie.

  • Icehotel
  • Icehotel
  • Icehotel
[1/3] IcehotelŹródło zdjęć: © WP | Sylwia Król

Hotel robi niesamowite wrażenie, szczególnie kaplica, która jest prawdziwym dziełem sztuki. Spacerując korytarzami, trudno było wręcz uwierzyć, że już za kilka tygodni wszystko to stopnieje w wiosennym słońcu.

Niedaleko kultowego Icehotelu znajduje się jeszcze jedna atrakcja, a mianowicie Márkanbáiki, czyli wyjątkowe muzeum na wolnym powietrzu, gdzie można nie tylko dowiedzieć się czegoś o kulturze Saamów, ale spotkać i nakarmić przebywające tam, emerytowane renifery. Dla turystów dostępna jeż też restauracja i kawiarnia, gdzie serwowane są lokalne produkty. Cena biletu wstępu to około 100 zł (normalny) i 50 zł (ulgowy).

Magia za kołem podbiegunowym czyli wypatrywanie zorzy polarnej

Nie ma chyba osoby, która wybierając się za koło podbiegunowe zimą, nie liczyłaby, że uda jej się upolować zorzę polarną. Podobnie było i ze mną.

To fascynujące zjawisko, określane jako taniec różnokolorowych świateł, można zobaczyć na niebie w okresie od września do kwietnia, kiedy to noc jest najdłuższa.

Zorzy należy wypatrywać w określonych szerokościach geograficznych. Najlepiej widoczna jest na łonie natury, a więc w lesie, daleko od świateł miasta, które utrudniają obserwację. O tym, jak duże są szanse na zaobserwowanie zorzy informuje tzw. indeks KP, którego wartość, każdej nocy, można śledzić za pomocą darmowych aplikacji.

W Laponii jest wiele ośrodków, które oferują przyjezdnym niepowtarzalną szansę obserwowania zorzy nawet z łóżka. Niewielkie kabiny z przeszklonym dachem, ustawione w środku lasu kuszą tych, których przerażają niskie temperatury. Nocleg w takim miejscu, to jednak wydatek rzędu nawet 2 tys. zł za osobę.

  • Zorza polarna
  • Zorza polarna
[1/2] Zorza polarnaŹródło zdjęć: © WP | Sylwia Król

A co, jeśli trafimy na zachmurzone niebo? Z tego też powodu nie zdecydowałam się na tego typu ofertę. Czy udało mi się zobaczyć zorzę? Tak i dzisiaj mogę powiedzieć, że chociaż zmarzłam, była to jedna z najpiękniejszych podróżniczych przygód.

Źródło artykułu:WP Turystyka
szwecjalaponiakiruna
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (10)