Majowe last minute - wakacje bez tłoku i hałasu
Maj to ostatni miesiąc poprzedzający tzw. wysoki sezon. Począwszy od 1 czerwca aż do końca września ceny imprez turystycznych i usług świadczonych gościom na miejscu wypoczynku wskoczą na wyższy poziom. Wybierając się na urlop już teraz za te same oferty możemy zapłacić nawet 57 proc. mniej niż w lipcu czy sierpniu.
Jakie jeszcze zalety ma wypoczynek tuż przed ścisłym sezonem, sprawdziliśmy razem z jednym z polskich portali turystycznych.
Co prawda zima w tym roku, była dla nas łaskawa, ale wiosna pogodowo nadal nas nie rozpieszcza. Ani temperatura, ani ilość słońca w ciągu dnia nie pobudzają tak jak powinny. Cierpimy na brak światła, dopada nas przesilenie wiosenne. Alergicy już odczuwają coroczne kłopoty, a przecież to dopiero początek okresu pylenia. Być może najlepszym rozwiązaniem dla tej sytuacji jest ucieczka na urlop już maju?
Zalety majowych wakacji
Argumentów przemawiających za wyjazdem wypoczynkowym w maju jest bez liku. Podstawą są startujące właśnie z polskich lokalnych portów lotniczych loty czarterowe do wielu, spośród bardzo popularnych kierunków wypoczynkowych. Średnia liczba godzin słonecznych w ciągu dnia w tych krajach przekracza 10, temperatura wody oscyluje już wokół 22 st. C, zaś powietrza 26-29 st. C. Szczególnie warto zwrócić uwagę na fakt, że to wprost idealna pogoda do wypoczynku połączonego ze zwiedzaniem. – Polecamy tę porę roku szczególnie tym, którzy mają kłopoty z sercem i ciśnieniem podczas z ogromnych upałów – podpowiada Michał Laskowski, dyrektor sprzedaży w Qtravel.pl. – W maju pogoda na taki wypoczynek jest wprost doskonała. Jest już bardzo ciepło i słonecznie, ale jeszcze nie duszno i gorąco. Dzień wydaje się dłuższy, gdyż niezbędnej dla naszego bezpieczeństwa sjesty w godzinach największego nasłonecznienia jest krótsza. Nie bez znaczenie jest też fakt, że przy dużo mniejszej liczbie gości łatwiej jest dostać pokój z
widokiem na morze, wymarzone wycieczki fakultatywne, wejść do obleganych często muzeów, a hotele są świeże i czyste, bo dopiero co przeszły etap przygotowania do sezonu. Natomiast personel jest wypoczęty i pełen pozytywnej energii - dodaje.
A skoro już mowa o hotelach. Bardzo ważnym elementem, jaki często podkreślają majowi klienci, jest przed sezonowy spokój. Zazwyczaj osoby poszukujące ciszy i relaksu zmuszone są w lipcu, sierpniu, a nawet we wrześniu wybierać mniejsze hotele, zlokalizowane na obrzeżach miasta, poza kurortami. W okresie wakacji szkolnych te najbardziej interesujące stają się bowiem małymi, wesołymi miasteczkami tętniącymi głośnym rodzinnym i towarzyskim życiem. Tymczasem dokładnie te same obiekty w maju, a nawet jeszcze na początku czerwca, zmieniają zupełnie swój socjologiczny charakter i są enklawami spokojnego wypoczynku. Nie trzeba o świcie gonić z ręcznikiem, aby zająć leżak przy basenie czy parasol na plaży. Bez stresu znajdziemy stolik w hotelowej restauracji czy na promenadzie w pobliskim porcie.
Argumenty za majowym wypoczynkiem
Nie bez znaczenia jest też walor ekonomiczny. W ofercie majowej na sezon lato 2015 znajdujemy 29 krajów i aż 93 destynacji lotniczych. Ceny są atrakcyjne i warto je porównać z tymi, które zaczną obowiązywać za kilka tygodni. Hitem jest Grecja - najtańsza oferta kosztuje 670 zł!.Do Egiptu polecieć możemy na 7 dni już od 999 zł, do Turcji od 899 zł, Hiszpanii od 940 zł, Tunezji od 949 zł, a do Chorwacji od 899 zł. W Bułgarii wypoczniemy za 1210 zł, w Portugalii za 1449 zł, w przepięknej i wciąż nie odkrytej przez Polaków Czarnogórze za 1199 zł, zaś w Maroko za 1059 zł.
Uśredniając, analiza cenowa wskazuje, że wakacje w maju mogą być dużo tańsze od tych w lipcu czy sierpniu - od 19 do nawet 57 proc. (Egipt - 40 proc.; Turcja - 39 proc.; Hiszpania - 21 proc.; Grecja - 57 proc.; Chorwacja - 42 proc.; Bułgaria - 10 proc.; Portugalia - 38proc.; Czarnogóra - 27 proc.; Maroko - 19 proc.; Tunezja - 32 proc.). Na szczęście możemy cieszyć się faktem, że ceny imprez turystycznych, mimo kolejnych zawirowań na rynku, wciąż pozostają na zbliżonym do siebie poziomie.
Do wyjazdów zachęca też stabilny kurs walut. Zarówno dolar jak i euro trzymają pewny poziom, a analitycy finansowi nie przewidują nagłych zmian. Dla turystów jest to o tyle istotne, że większość lokalnych płatności realizowana jest na miejscu albo w tych walutach, albo w walucie lokalnej, którą nasz bank po powrocie przeliczy właśnie na dolara lub euro, a dopiero potem na złotówki.