Najbardziej odizolowane ośrodki wypoczynkowe
Nie tylko celebryci, ale także zwykli turyści pragną uciec na sam koniec świata przed wścibskimi spojrzeniami. Chyba każdy choć czasem chciałby zasmakować kompletnej izolacji od rzeczywistości. Oto najbardziej odosobnione ośrodki wczasowe na świecie.
Nie tylko celebryci, ale także zwykli turyści pragną uciec na sam koniec świata przed wścibskimi spojrzeniami. Chyba każdy choć czasem chciałby zasmakować kompletnej izolacji od rzeczywistości. Oto najbardziej odosobnione ośrodki wczasowe na świecie.
Hawaje są idealnym miejscem na wakacje, a żeby spotęgować wrażenie urlopu na krańcu świata, warto się wybrać na Maui, gdzie znajduje się ośrodek Travaasa Hana. Po trzech godzinach jazdy jedną z najpiękniejszych dróg na świecie docieramy do ośrodka urządzonego w stylu retro. Nie dość, że znajdujemy się tam, gdzie pewnie niejeden diabeł mówi dobranoc, to jeszcze nie ma tu telewizorów czy telefonów. Zamiast skomplikowanej elektroniki każdy pokój jest wyposażony w przedpotopowy komputer Commodore 64.
at/if
Las Alamandas, Costalegre, Meksyk
Na meksykańskim wybrzeżu Costalegre słynnym z kilometrów złotych plaż znajduje się malowniczo położone Las Alamandas. Od dwóch pobliskich lotnisk dzielą je niemal trzy godziny jazdy, jednak każdy, kto pragnie zażyć spokoju na kompletnie odizolowanych plażach i zatokach, powinien się tam wybrać. Co ważne - nie mają tu zasięgu telefony komórkowe.
Złoty Trójkąt Fours Seasons, Chiang Rai, Tajlandia
Na granicy Birmy, Laosu i Tajlandii znajduje się tzw. Złoty Trójkąt, miejsce, które jest wymarzonym schronieniem dla wielbicieli samotności w dżungli. Do ośrodka Four Seasons najłatwiej jest się dostać helikopterem, jednak na tych, których nie stać na taki luksus, czeka godzinna jazda samochodem, a następnie spływ łodzią w dół rzeki Ruak. Można tu nauczyć się jazdy na słoniu i bliżej zapoznać się z tymi fascynującymi zwierzętami.
Mombo Camp, Moremi Game Reserve, Botswana
Safari to wspaniała przygoda i zazwyczaj nie ma nic wspólnego z wygodnym wypoczynkiem w luksusowym hotelu. Do tego zawsze odbywa się w środku "niczego", skąd daleko do cywilizacji. Tak też jest w przypadku Mambo Camp, obozu znajdującego się w sercu Moremi Game Reserve w Botswanie. Można tu dotrzeć jedynie lokalnym samolotem, który ląduje na prowizorycznym lotnisku. Niezwykłą atrakcją jest wyjątkowa bliskość dzikich zwierząt, które spacerują w pobliżu obozu - goście w każdej chwili mogą się natknąć na nosorożce, hieny czy słonie.
Amanoi, Zatoka Vinh Hy, Wietnam
Sieć hoteli Aman charakteryzuje się ośrodkami znajdującymi się w najbardziej odludnych krańcach naszego globu. Nie inaczej jest w przypadku obiektu, który powstał we wrześniu nad zatoką Vinh Hy. Dojazd do hotelu z lotniska zajmuje ponad godzinę, a cały resort składa się z 31 pawilonów położonych na stokach wzgórza na obrzeżach tutejszego parku narodowego.
Hotel Sisimiut, Sisimiut, Grenlandia
Położone pod kołem podbiegunowym Sisimiut to malownicza wioska wypełniona kolorowymi domkami. Na jej obrzeżach znajduje się hotel, do którego podróż z najbliższego lotniska zajmuje ponad 3 godziny jazdy skuterem śnieżnym lub innym pojazdem odpowiednim do arktycznej aury. Jeśli ktoś pragnie dostać się tu latem, powinien się przygotować na temperaturę nie wyższą niż -7 stopni Celsjusza.
Kamalame Cay, Wyspa Andros, Bahamy
Na Bahamach aż roi się od odizolowanych ośrodków wypoczynkowych i prywatnych wysp. Kamalame Cay jest bez wątpienia jednym z nich. Można tu dotrzeć samolotem lub promem, by następnie wygrzewać się na odludnej, niemal 5-kilometrowej plaży pokrytej białym piaskiem. Najbliższa większa miejscowość to Nassau, po drugiej stronie zatoki.
at/if
