Najmodniejsza obecnie atrakcja w Dubaju. Tylko dla tych, którzy mają mocne nerwy
Do nie najbiedniejszej oferty rozrywkowej, jaką dysponuje Dubaj, dołączyła ostatnio tyrolka. Ale nie byle jaka. Jak przystało na ten emirat, mowa o mierzącej kilometr, największej miejskiej tyrolce na świecie, w 2,5 sek. rozpędzającej się do 60 km i oferującej naprawdę spektakularne widoki. Skorzystał z niej sam książę Fazza.
11.12.2017 | aktual.: 11.12.2017 16:30
Zjazd rozpoczyna się na jednym z wieżowców dubajskiej Mariny na wysokości 170 m i oferuje widoki na najwyższe na globie drapacze chmur. Odważni (mogą zjeżdżać w parach) mkną z prędkością 80 km na godz. między wysokościowcami i nad luksusowymi jachtami, by szaleńczą "podróż" zakończyć tuż obok centrum handlowego Dubai Marina Mall.
Choć w mieście funkcjonowała już wcześniej podobna tyrolka XLine (trasa wiodła nad słynnymi fontannami obok najwyższego budynku na ziemi, Burdż Chalifa), nowa ma nad nią znaczną przewagę - jest dwa razy dłuższa od poprzedniej. Nic dziwnego, że śmiałków do wypróbowania uruchomionej niedawno atrakcji nie brakuje. Wśród nich znalazł się nawet następca tronu emira Dubaju, Sheikh Hamdan bin Mohammed bin Rashid Al Maktoum, zwany w skrócie Fazzą. Relację z szaleńczego zjazdu zamieścił na swoim profilu na Instagramie. Po kilku dniach od udostępnienia wideo obejrzały ponad 2 mln osób. Niektórzy twierdzą, że książę mógłby śmiało zostać kaskaderem.
Zjazd dubajską tyrolką kosztuje, bagatela, ok. 635 zł (650 dirhamów) za osobę. Dla dwójki suma ta wynosi 1170 zł (1200 dirhamów). Myślicie, że warto?