Park Jalu Kurka tylko zza żelaznych krat
Mieszkańcy, studenci i radni żądają otwarcia parku Jalu Kurka. Wstępu do oazy zieleni przy ulicy Szlak ciągle broni zamknięta żelazna brama.
02.10.2008 | aktual.: 09.05.2013 13:21
Mieszkańcy, studenci i radni żądają otwarcia parku Jalu Kurka. Wstępu do oazy zieleni przy ulicy Szlak ciągle broni zamknięta żelazna brama. Jego właściciel, Towarzystwo Boskiego Zbawiciela Salwatorianie, nie może dogadać się z miastem w kwestii zdjęcia kłódki. Oburzona rada dzielnicy I podjęła uchwałę mającą zdyscyplinować władze Krakowa do zajęcia się sprawą.
Jeszcze parę miesięcy temu wszyscy żyli nadzieją, że jedyne miejsce zieleni w tym rejonie miasta zostanie dla nich udostępnione. Zakon Salwatorian wystąpił bowiem do wydziału architektury o pozwolenie na wybudowanie w części parku ośrodka pielgrzymkowego. Pozostała, większa część terenu miałaby się stać publicznie dostępnym parkiem.
Jednak wojewódzki konserwator zabytków zaopiniował negatywnie projekt, a zakonnicy wycofali się z pomysłu.
Konserwator tłumaczy, że nie mógł postąpić inaczej.
- Projekt wprowadzał do zabytkowego parku kilka budowli - tłumaczy Jan Janczykowski, konserwator wojewódzki. - Tam powinny powstać wyłącznie obiekty parkowe - dodaje.
- Miasto zapaliło czerwone światło dla naszego projektu. Czekamy teraz na inną ofertę ze strony urzędników - informuje ks. Józef Tarnówka. Parku nie otwieramy ze względów bezpieczeństwa. Nie stać nas na remont oświetlenia - dodaje.
- Chcieliśmy przejąć zarząd nad parkiem, aby się nim zaopiekować - podaje biuro prasowe UMK. - W trakcie rozmów okazało się, że salwatorianie nie są zainteresowani - dodają urzędnicy. Również Krakowski Zarząd Komunalny chciał podpisać tzw. umowę o użyczenie, aby móc zrewitalizować park. Nie doszło do porozumienia.
Pod koniec września uchwałę w sprawie parku podjęła rada dzielnicy I. - Park należy się mieszkańcom. - postuluje Bogusław Krzeczkowski, szef rady.
_ Gazeta Krakowska Piotr Rąpalski _