Pierwsze spotkanie z Afryką? Wybierz Wyspy Zielonego Przylądka
Jeśli marzysz o zobaczeniu Czarnego Lądu, lecz masz obawy o bezpieczeństwo lub standard wakacji, najlepszym wyborem będzie wyspiarski kraj na Atlantyku, z portugalskiego zwany Cabo Verde. Jedni mówią o nim "wyspy szczęśliwe", inni - "wyspy leniwe". Warto sprawdzić, co mają na myśli, tym bardziej, że od 2018 r. będziemy tam mogli latać bez wizy.
11.10.2017 | aktual.: 11.10.2017 13:47
Ojczyzna Cesarii Evory. Skąpana w słońcu i dźwiękach morny. Wciąż nieskażona masową turystyką. Leżące na Oceanie Atlantyckim (ok. 500 km od wybrzeży Afryki)
Wyspy Zielonego przylądka to doskonały wybór, jeśli pragniemy zasmakować Czarnego Lądu, ale nie chcemy od razu rzucać się na głeboką wodę.
Zobaczymy tu miejsca spalone afrykańskim słońcem, klimatyczne miasteczka z kolonialną zabudową oraz charakterystyczne lepianki - "jamniki", przed którymi ludzie przesiadują, gawędząc i niespiesznie oddając się swoim sprawom. Skosztujemy jedynego w swoim rodzaju koktajlu kulturowego z Afryki, Portugalii i Brazylii. Zapomnimy się w tańcu, bo trzeba wiedzieć, że żyłach Kreolczyków zamieszkujących Cabo Verde płynie muzyka. Towarzyszy im w codziennym życiu, pozwala wyrażać emocje.
Wyprawa na wyspy leniwe
Wyspy Zielonego Przylądka nie bez powodu nazywane są ostatnim rajem na ziemi. Nikt tu nie goni, czas zdaje się płynąć wolniej. To wyspy szczęśliwe albo - jak wolą niektórzy - leniwe w pełnym tych słów znaczeniu. Wulkaniczne krajobrazy poprzerastane zielonymi górami i okolone turkusem oceanu stwarzają rewelacyjną scenerię dla wypoczynku. Doskonałe warunki do uprawiania sportów wodnych i uzależniająca kuchnia (z dużym wyborem owoców morza) dopełniają całości pięknego obrazka.
Jednocześnie bardzo dużo osób mówi tu po angielsku, a mieszkańcy są życzliwie nastawieni do turystów. Nie musimy obawiać się o bezpieczeństwo - Cabo Verde można śmiało zwiedzać bez zorganizowanej wycieczki. Na chętnych czeka mnóstwo nowych i nowoczesnych hoteli o wysokim standardzie - także tych w europejskim stylu, z europejskim jedzeniem i w opcji all inclusive. Zarówno pary, jak i rodziny z dziećmi powinny być usatysfakcjonowane. Szczęśliwi będą na pewno wszyscy spragnieni lata - Wyspy Zielonego Przylądka (ze średnią temperaturą 27 st. C w listopadzie i 29 st. C w grudniu) to rewelacyjna odtrutka na polskie chłody.
Gdzie pojechać, co zobaczyć
Najchętniej odwiedzane i najlepiej przygotowane na przyjęcie turystów są wyspy Sal, São Vincente i Boa Vista.
Ta pierwsza, górzysta, może się pochwalić piaszczystymi i wulkanicznymi plażami oraz infrastrukturą turystyczną na wysokim poziomie. Turyści uwielabiają się pluskać w słonym jeziorku w miejscowości Pedra de Lume. Utworzony w kraterze dawnego wulkanu akwen mieni się bielą, różami i żółcieniami, a dzięki wysokiemu poziomowi zasolenia podczas kąpieli ciało unosi się na wodzie niczym korek.
São Vicente, z której pochodzi Cesaria Evora, słynie z kolei z wyjątkowe gatunku muzyki i stylu tańca - morny. Co kryje się pod tą nazwą? Melancholijne melodie i akompaniament gitary klasycznej czy cavaquinho (małego instrumentu strunowego) oraz skrzypiec. Naprawdę wyborne!
Boa Vista, o powierzchni 620 km kw., słynie zaś z pięknych, wydmowych krajobrazów. Oraz żółwi morskich - wyspa jest drugim co do wielkości na Atlantyku i trzecim na świecie miejscem składania jaj przez te gady. A wybrzeża są nie lada gratką dla entuzjastów nurkowania.
Egzotyka w przystepnej cenie
O Wyspach Zielonego Przylądka warto pomyśleć tym bardziej, że od 1 stycznia 2018 r. będą dostępne bez wiz dla wszystkich posiadaczy paszportów Unii Europejskiej. Czyli także Polaków.
Dobra wiadomość jest również taka, że wakacje w tym rajskim zakątku wcale nie muszą być drogie. 12-dniowy pobyt w hotelu wraz z przelotami można kupić już za 2380 zł. To naprawdę niewiele jak na egzotyczne wczasy. Ci, którzy nie lubią czekać i chcieliby już jesienią polecieć po słońce, mogą zdecydować się na wycieczkę w listopadzie za 2799 zł.