Podwyżka opłaty na lotnisku wywołała protesty. Przeciwnicy mówią o "fortunie"
Lotnisko Chopina w Warszawie podwyższyło opłaty obowiązujące w strefie Kiss and Fly, co wywołało spore niezadowolenie, szczególnie kierowcy świadczący usługi transferów, którzy wjeżdżają tam nawet kilkadziesiąt razy dziennie. Stowarzyszenie Parkingów Lotniskowych grozi blokadą portu.
Lotnisko Chopina w Warszawie zmieniło zasady korzystania ze strefy Kiss and Fly. Pierwsze siedem minut wciąż pozostaje darmowe, ale pojazd może skorzystać z tej opcji tylko trzy razy dziennie. Każdy kolejny wjazd kosztuje dziewięć zł. Oznacza to więc podwyżkę o dwa zł, w stosunku do obowiązującej wcześniej ceny.
Protest właścicieli parkingów
Zmiany nie dotkną w sposób znaczący zwykłych turystów, ale najbardziej odczują je taksówkarze i właściciele parkingów długoterminowych poza lotniskiem, którzy oferują transfer do portu. Stowarzyszenie Parkingów Lotniskowych w Warszawie, zrzeszające 24 firmy działające głównie na terenie stolicy, skierowało list otwarty do władz, w tym do premiera, prezydenta Warszawy i ministra infrastruktury, grożąc blokadą lotniska.
- Do strefy Kiss and Fly wjeżdżamy 40-70 razy dziennie. Jeśli nie zdążymy jej opuścić w siedem minut, co zdarza się często, dodatkowa opłata wynosi 30 zł. Wystąpiliśmy z protestem, ale lotnisko nie zgadza się na zniesienie tych opłat. A tak by było dla nas najlepiej - stwierdził Łukasz Krasuski, prezes Stowarzyszenia Parkingów Lotniskowych w Warszawie, cytowany przez "Gazetę Wyborczą".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Drogo i ciasno, ale chętnych nie brakuje. Tak wygląda hotel kapsułowy na lotnisku w Warszawie
Jak podaje "Gazeta Wyborcza", stowarzyszenie wyliczyło, że roczny koszt korzystania z lotniskowej strefy Kiss and Fly przez jego przedsiębiorców wyniesie ok. 5-6 mln zł. W samym tylko w kwietniu miało to kosztować według ich wyliczeń 548 tys. zł.
Odpowiedź lotniska
Rzeczniczka lotniska, Anna Dermont w odpowiedzi zaznacza, że opłata siedmiu zł obowiązywała od 2017 r., a podwyżka wynika z rosnących kosztów utrzymania infrastruktury. Podkreśla, że zasady są jednakowe dla wszystkich użytkowników.
- "Fortuna", jak nazywają podwyżkę członkowie stowarzyszenia, to dwa zł za czwarty i każdy kolejny wjazd do strefy Kiss and Fly. Jest to opłata na jednego busa, a nie na każdego pasażera, który w nim się znajduje, więc wyliczenia Stowarzyszenia Parkingów Lotniskowych są znacznie zawyżone - stwierdziła w oświadczeniu przesłanym redakcji TVN Anna Dermont. - Nie będziemy faworyzować cenowo tylko jednej grupy użytkowników, która świadczy dobrowolne usługi zarobkowe - dodała.
- Sposób przedstawienia sytuacji przez Stowarzyszenie Parkingów Lotniskowych jest w naszej ocenie manipulacją, mającą na celu nieuczciwe ograniczenie kosztów prowadzonej przez nich dobrowolnie działalności gospodarczej, a groźba blokady dojazdu do lotniska zasługuje na uwagę organów państwa dbających o bezpieczeństwo i niezakłócone funkcjonowanie infrastruktury krytycznej - podsumowuje rzeczniczka Lotniska im. Fryderyka Chopina.
Źródło: TVN24/"Gazeta Wyborcza"