Pojechałam na jarmark do europejskiej stolicy. Taniej niż w Polsce

Chodzi o Zagrzebski Adwent, czyli jarmark bożonarodzeniowy w stolicy Chorwacji. Kraj, który Polakom kojarzy się głownie z letnim wypoczynkiem, także zimą ma wiele do zaoferowania. A zainteresowanie wizytami w Zagrzebiu w grudniu jest ogromne. W hotelach brakuje miejsc - wynika z danych Chorwackiej Wspólnoty Turystycznej.

Trzy lata pod rząd miejscowy jarmark bożonarodzeniowy zyskał miano najpiękniejszego w Europie. Po tym paśmie sukcesów nie jest więcej brany pod uwagę w plebiscycie, ale to nie oznacza, że jego organizatorzy osiadają na laurach. Co roku czarują i zaskakują swoich gości.

Główną cechą charakterystyczną tego wydarzenia jest jego rozpiętość. Tak naprawdę to niemal 40 lokalizacji w różnych częściach miasta - parkach, skwerkach i placykach, które niczym portale do magicznej krainy przenoszą przechodniów w świąteczny klimat.

Odwiedzający adwent miejscowi i turyści najbardziej ukochali sobie pokaźnych rozmiarów lodowisko. Po łyżwy nieraz stoi długa kolejka. Cena? Za godzinę ich wypożyczenia należy zapłacić 4 euro, tyle samo co za godzinę korzystania z lodowiska.

Dla poszukujących artystycznych wrażeń świetną propozycją okażą się na pewno koncertowe wieczory z muzyką Brahmsa z solistami, rozsiane w różnych lokalizacjach muzyczne występy grup wykonujących utwory folkowe i świąteczne klasyki. Co roku organizuje się tu także mikołajkowy bieg na 5 i 10 km. Organizowana jest tzw. żywa szopka i oczywiście spotkania z samym świętym Mikołajem.

Nieodzowną częścią każdego jarmarku świątecznego są ciepłe przekąski i gorące napoje. W Zagrzebiu w uroczych białych budkach podawane są kulinarne hity Chorwatów: fritule. To małe pączki bez nadzienia, posypane cukrem pudrem, polane nutellą czy polewą z pistacji. By je zjeść, należy sięgnąć po nie długą wykałaczką. Kolejnym obowiązkowym przysmakiem jest grillowana kiełbasa w brioszce z cebulą i przeróżnymi sosami. Innym daniem, które warto spałaszować w mroźny grudniowy wieczór, są sarmale, czyli gołąbki, ale z kiszonej kapusty.

Ceny mogą zaskoczyć. Gdy za mały kubeczek grzanego wina na gdańskim czy warszawskim jarmarku musimy zapłacić ponad 20 zł, tu wciąż za ten trunek (oczywiście także w wersji bezalkoholowej) płacimy zaledwie kilka euro, czyli od 12 do 16 zł. Tyle samo za wspomniane słodkie pączki czy kiełbasę. Ceny tu są niższe o kilkadziesiąt procent w porównaniu z jarmarkami w Polsce.

Będąc w Zagrzebiu, warto wspiąć się na wyższą część miasta, by pospacerować po starówce. Można także wybrać się na przejażdżkę kolejką, jedną z najkrótszych tras w Europie, bo liczącą zaledwie 66 m. Koszt biletu to... 66 centów.

Na miejscu zobaczymy m.in. katedrę czy kościół Św. Marka usytuowany na placu Markov Trg. To najbardziej charakterystyczny obiekt na terenie Zagrzebia, rozpoznawalny przez każdego Chorwata. Dach świątyni pokryty jest piękną mozaiką. Dachówki układają się w szachownicę, otoczoną ornamentem geometrycznym. Na południowym spadzie zadaszenia odtworzono również herby - Zagrzebia (po wschodniej stronie) oraz Trójjedynego Królestwa Chorwacji, Slawonii i Dalmacji (po zachodniej stronie).

Jeśli szukamy nietypowych wrażeń, to w Zagrzebiu znajdziemy kilka naprawdę nietypowych muzeów. Przed Muzeum Zerwanych Związków tłoczą się zawsze tłumy. W środku zwiedzający mogą zobaczyć np. siekierę, którą zawiedziona kobieta porąbała... meble kochanka. Nieopodal znajduje się także Muzeum Selfie, Lat 80., Muzeum Kaca, Konopii. Zagrzeb naprawdę wie, jak być na czasie.

Polskie linie lotnicze LOT mają w swojej zimowej siatce połączeń loty do stolicy Chorwacji w każdy dzień tygodnia.

Bilety w dwie strony można zarezerwować od 739 zł. Lot trwa ok. półtorej godziny.

Czytaj też: Tłumy w Zagrzebiu. W hotelach brakuje miejsc