LudziePolka o życiu w Szwajcarii: "To kraj ścisłych zasad"

Polka o życiu w Szwajcarii: "To kraj ścisłych zasad"

Była w 120 krajach, ale zamieszkała w Szwajcarii. - Szwajcarzy są wysoce wyspecjalizowani. Rozpiera ich duma ze względu na przynależność do swojego kraju, jego osiągnięć. Są bardzo dumni ze swojego wykształcenia, kwalifikacji – opowiada Agnieszka Maliszewska, pochodząca z Polkowic.

Wioska Mürren, Szwajcaria
Wioska Mürren, Szwajcaria
Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne

19.08.2020 | aktual.: 19.08.2020 19:45

Aleksandra Wiśniewska, WP: Jak to się stało, że opuściłaś Polskę?

Agnieszka Maliszewska: Studiowałam na Politechnice Wrocławskiej biotechnologię. Na 5. roku wyjechałam pisać pracę magisterską do Hiszpanii, do Kraju Basków. Zauroczona otwartością Hiszpanów nauczyłam się języka w 9 miesięcy i postanowiłam tam zostać. Dostałam prestiżowy grant z Fundacji La Caixa w zakresie biomedycyny i ukończyłam studia doktoranckie na Uniwersytecie Autonomicznym w Madrycie, na wydziale medycyny w dziedzinie onkologii molekularnej.

W 2012 r. nadszedł wielki kryzys ekonomiczny. Skłonił mnie do otwarcia się na świat i dalsze podróże. Wtedy dostałam możliwość pracy w Singapurze na stażu podoktoranckim na Duke-NUS Graduate Medical School Singapore. Pracowałam również dla Rządu Singapurskiego w sieci szpitali – SingHealth. Później zatrudniona zostałam w koncernie aparatury medycznej w Firmie Medtronic. Było to wspaniałe doświadczenie życia – osobiste i profesjonalne. Pozwoliło mi też uzupełnić listę przepięknych i egzotycznych kierunków podróżniczych.

Na swoim koncie mam obecnie ponad 120 odwiedzonych krajów. To doświadczenie pozwoliło mi się bardziej otworzyć na świat i ludzi; stać się mniej oceniającą osobą.

Skąd więc pomysł na Szwajcarię?

Tęsknota za rodziną i przyjaciółmi po 7 latach w Hiszpanii i kolejnych 7 w Singapurze skłoniła mnie do powrotu do Europy. Zdecydowałam się na Szwajcarię, gdyż kiedyś byłam alpinistką wysokogórską i miłość do gór we mnie pozostała. Szwajcaria to także bezpieczny i spokojny kraj, dający możliwość rozwoju w karierze zawodowej. Nie ukrywam, że zarobki w tym kraju są wysokie.

Jakie miałaś wyobrażenie o Szwajcarii, zanim tu dotarłaś?

Zanim przyjechałam do Szwajcarii, zrobiłam tzw. wywiad środowiskowy wśród moich znajomych, którzy już tu mieszkali i wśród znajomych Szwajcarów. Od samego początku wiedziałam, na co się piszę. Kraj o ścisłych zasadach; dyskryminacja kobiet, głównie na tle zawodowym; państwo policyjne; wysokie kary za wszystko; mandaty za przekraczanie prędkości; bardzo wysokie koszty utrzymania; obligatoryjne ubezpieczenie zdrowotne; podatki wyższe niż myślałam. Tu nie ma nic za darmo, za wszystko trzeba słono płacić.

Gempen, Szwajcaria
Gempen, Szwajcaria© Archiwum prywatne

Bardzo długa lista. Mimo to udało ci się odnaleźć w nowym miejscu?

Mieszkałam już w wielu różnorakich miejscach. Nie było mi ciężko przystosować się do nowego kraju. Wychodzę z założenia, że skoro przyjechałam do nowego miejsca, to moim zadaniem jest dostosowanie się do zasad w nim obowiązujących. Nikt przecież nie będzie się dopasowywał do mnie.

Po Singapurze jestem bardzo dobrze przygotowana do stosowania się do zasad i mieszkania w bardzo uporządkowanym kraju. Do tego Szwajcaria jest spokojnym, bezpiecznym krajem z małą liczbą kradzieży. To istotny aspekt, gdyż po wielu latach w Singapurze, człowiek przyzwyczaja się do tego, że ludzie po prostu nie kradną, nie oszukują. Normalne są tu uczciwość ludzka i dyskrecja. Podoba mi się to, że Szwajcarzy żyją sobie spokojnym życiem. Pracują uczciwie i rzetelnie. Do tego mają wspólną ze mną pasję do turystyki górskiej. Szwajcarzy są bardzo wysportowani. Starsi ludzie są w bardzo dobrej formie, uprawiają sporty. Ludzie z różnymi chorobami, inwalidzi, są włączani do społeczeństwa, a nie dyskryminowani i odrzucani.

Podoba mi się, że jest porządek. Ludzie są uczciwi i przestrzegają zasad. Bardzo podoba mi się segregacja śmieci i to, że każdy dba o środowisko. Przyjemnie mieszka się w czystym i zadbanym miejscu, gdzie ludzie pływają w rzekach, jeziorach, które są krystalicznie czyste.

Engelberg, Szwajcaria
Engelberg, Szwajcaria© Archiwum prywatne | Agnieszka Maliszewska

Do czego w takim razie było najciężej ci się przystosować?

Ciężko mi przyszła aklimatyzacja ze względu na aurę. Przeprowadziłam się do Szwajcarii późną jesienią. Po 7 latach mieszkania w tropikalnym Singapurze nie mogłam przyzwyczaić się do zimna. Ludzie też nie byli zbyt otwarci. To ja musiałam stworzyć sobie grono bliskich mi osób. Byłam proaktywna – wyszukiwałam przeróżne eventy poza pracą. Jednak rzadko się zdarza poznawanie ludzi bez tzw. biznesowej agendy. Nie ma opcji "darmowego" networkingu, który znam z Singapuru.

Uwielbiam poznawać ciekawych, nietuzinkowych ludzi i zaprzyjaźniać się z nimi. Nie potrafię natomiast znajomości ograniczać bądź ukierunkowywać na kontakt biznesowy. To nie jest mój styl, więc zaprzestałam networkingu w Szwajcarii. Irytuje mnie też brak spontaniczności. Wszystko tu zaplanowane jest od A do Z z dużym wyprzedzeniem. Brak jest tu gościnności i zainteresowania drugim człowiekiem. Zaobserwowałam też, że Szwajcarzy są bardzo oszczędni. To jest taka oszczędność aż do przesady. Wiem dobrze, że na wiele więcej ich stać, a nie pozwalają sobie na jakieś przyjemności.

Przesadna oszczędność – tej strony Szwajcarów nie znałam. Co jeszcze można o nich powiedzieć?

Szwajcarzy są wysoce wyspecjalizowani. Rozpiera ich duma ze względu na przynależność do swojego kraju, jego osiągnięć. Są bardzo dumni ze swojego wykształcenia, kwalifikacji. Cenią swój czas pracy. Ważna jest dla nich praca i jej jakość. Stąd bardzo wysokie są koszty pracy. Pracownika w Szwajcarii bardzo się ceni. Bardzo wysokie są koszty ubezpieczenia zdrowotnego.

Szwajcarzy głównie specjalizują się w jednej rzeczy i są w tym bardzo dobrzy. Zupełnie jednak brakuje im kreatywności i nie wychodzą poza strefę swojego komfortu. Zupełnie odmienni są Polacy. Mają tę przewagę, że są bardzo kreatywni. Potrafią rozwiązywać przeróżne problemy w bardzo szybkim czasie i mają wielką wiedzę ogólną.

Czy jest to widoczne również tam, gdzie pracujesz ty?

Pracuję dla szwajcarskiej firmy Hoffman la Roche w dziale diagnostyki onkologicznej. Jestem globalnym managerem medycznym na Europę i Amerykę Południową. Nasz dział pracuje w Digital Health, gdzie usprawniamy rozwiązania dla szpitali na całym świecie. Dostarczamy lepsze rozwiązania dla pacjentów onkologicznych w diagnostyce i decyzjach terapeutycznych przy użyciu m.in. sztucznej inteligencji.

Interlaken, Szwajcaria
Interlaken, Szwajcaria© Archiwum prywatne | Agnieszka Maliszewska

Pracuję z prawdziwymi fachowcami, od których wiele się uczę, którzy stymulują mnie intelektualnie.W mojej branży Polacy są bardzo cenieni, za ich ekspertyzę i pracowitość. W mojej firmie wiele Polaków pracuje w branży IT. Głównie na menadżerskich stanowiskach. Wiem też, że jest dużo zawodów w Szwajcarii, gdzie zatrudnia się sporo polskich mężczyzn, na przykład w budownictwie – inżynierów wszelakich specjalności.

Jak na tak odmienne charaktery obcokrajowców reagują Szwajcarzy?

Są przyzwyczajeni do obcokrajowców, zwłaszcza w Bazylei. To "globalna wioska" – dość małe miasto, ale kosmopolityczne. Słyszałam, że wśród obcokrajowców mieszkanie w głębi Szwajcarii, nie cieszy się wielkim powodzeniem, gdyż ludzie nie są tam aż tak otwarci.

Jestem osobą wesołą, otwartą i ekstrawertyczną. Szwajcarzy niepracujący ze mną raczej się mnie boją i są zaskoczeni takim podejściem. Inaczej jest w pracy. Szwajcarzy pracujący ze mną są otwarci. Sporo podróżują po świecie, co sprawa, iż są bardziej wyrozumiali. Dla całego świata pandemia koronawirusa jest wyzwaniem, na które nikt nie był przygotowany.

Jak sytuacja wygląda w Szwajcarii, dla której planowanie i schematyzm jest wszystkim?

Od samego początku nie mieliśmy specjalnych obostrzeń. Nie było kwarantanny i nakazu przebywania w domu. Tylko osoby zdiagnozowane na obecność wirusa miały kwarantannę. Restauracje i kawiarnie były zamknięte, większość sklepów też. Supermarkety funkcjonowały normalnie. Ludzie byli zachęcani do utrzymania 2 m dystansu od siebie i używania płynów dezynfekujących do rąk. Maseczki nie były obowiązkowe. Starsi ludzie wychodzili z domu. Część osób zostawała solidarnie w swoich miejscach zamieszkania. Sporo osób pracowało zdalnie. Ludzie byli i są raczej obojętni na tę sytuację. Żyją swoim spokojnym życiem.

Życie spokojne, ale jednak nie to samo. Sama też na pewno odczuwasz tę zmianę.

Teraz pracuję zdalnie. Nie wpłynęło to w negatywny sposób na mnie. Swoje obowiązki mogę pełnić z każdego zakątka świata. Ta sytuacja pozwoliła mi znaleźć efektywne formy pracy. Jestem wdzięczna, że w ogóle mam pracę, gdyż wiele osób ją straciło. Małe biznesy bardzo na pandemii ucierpiały.

Dla ekstrawertyka to niełatwe zadanie pracować w izolacji. Poradziłam sobie z tym dzięki proaktywnym akcjom pro bono. Zostałam liderem prowadzenia sesji medytacji, technik uważności "mindfulness" oraz radzenia sobie ze stresem dla osób potrzebujących wsparcia. Spędziłam ten czas na wirtualnych sesjach nauki języka niemieckiego. Zawarłam także sporo nowych przyjaźni z ludźmi z całego świata. Udzielałam się również jako wolontariuszka, pomagając roznosić jedzenie osobom, które były w kwarantannie i nie mogły wyjść po zakupy.

Myślę, że niedługo zostanie wynaleziona szczepionka. Myślę również, że solidarnie poradzimy sobie z problemem pandemii. Będziemy bardziej przystosowani do pracy zdalnej i efektywniej pracować z domu. Ta wyjątkowa sytuacja pokazała nam, że jesteśmy w stanie być równie efektywni w nowej tymczasowej rzeczywistości. Chociaż nic nie zastąpi kontaktów międzyludzkich. Ludzie staną się życzliwsi i empatyczni względem siebie.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (88)