Trwa ładowanie...

Polka w Norwegii. "Podoba mi się ich miłość do ojczyzny"

- Mamy dobrą pracę i spokojne życie. Przyroda jest przepiękna, a gdy świeci słońce, jest tu bajkowo. Jednak jednym ze szczęśliwszych dla mnie dni na emigracji był ten, gdy podjęliśmy decyzję, że wracamy - mówi Anna z Krakowa. W rozmowie z WP opowiada o życiu na północy Europy.

Polka w Norwegii. "Podoba mi się ich miłość do ojczyzny"Źródło: Shutterstock.com
d43j9hi
d43j9hi

Polski język, polskie krajobrazy, polskie jedzenie - to rzeczy, których najbardziej nie może się doczekać. Przede wszystkim tęskni jednak za bliskimi i to ze względu na nich chce zachować anonimowość. Powrót z emigracji ma być dla nich niespodzianką. Tuż przed przeprowadzką Anna z Krakowa odezwała się do Wirtualnej Polski za pośrednictwem dziejesie.wp.pl. W rozmowie z nami podsumowuje swoje lata w Norwegii.

Wirtualna Polska: Na emigrację zdecydowała się pani 8 lat temu. Jakie były powody tej decyzji?

Anna z Krakowa: Około 10 lat temu skończyłam studia i zaczęłam stawiać pierwsze kroki w zawodzie. Patrząc na to z perspektywy czasu przyznać muszę, że byłam dość bezkompromisowa, a głowa pełna była ideałów. Nie podobała mi się ówczesna sytuacja na rynku pracy i zdecydowałam się znaleźć swoje miejsce za granicą kraju. Zawsze lubiłam też podróżować. Do tego dołączyła chęć przeżycia przygody. Zachęcał mnie również do tego mąż, który miał już za sobą pewne doświadczenia emigracyjne.

Mieszka pani w okolicach Alesund. Dlaczego akurat tam?

Mieszkam w małej miejscowości na wyspie w pobliżu Alesund. Pamiętam, jak mając do wyboru parę miejsc w Norwegii, zaczęłam przeglądać zdjęcia z okolicy i zakochałam się natychmiast, od pierwszego wejrzenia. Fiordy, liczne plaże z białym piaskiem, turkusowe morze, wysokie góry, jeziora, lasy – jest tutaj wszystko. Po paru latach, z powodu likwidacji oddziału firmy, musieliśmy zmienić miejsce zamieszkania. Po pewnym czasie postanowiliśmy jednak tutaj wrócić.

Shutterstock.com
Źródło: Shutterstock.com

Norwegia uchodzi za piękny, ale surowy kraj. Jakie były pani pierwsze wrażenia?

Wciąż mam w pamięci, jak podczas zniżania się do lądowania na lotnisku w Alesund, zobaczyłam mnóstwo wysp otoczonych turkusową wodą. Pierwsze skojarzenia były związane z wyspami egzotycznymi, widoki były piękne. Po wyjściu z samolotu uderzył mnie specyficzny zapach w powietrzu, pochodzący od odsłoniętej morskiej roślinności. Czekając na prom na wyspę, obserwowałam mnóstwo różnorodnych chmur, wiszących nisko nad morzem i snujących się po okolicznych szczytach górskich. Wyglądało to uroczo, ale jak się z biegiem czasu okazało, dość szybko przestało mi się to podobać. W tej części Norwegii, gdzie mieszkamy, bardzo brakuje słońca.

d43j9hi

Pamiętam swoje zaskoczenie tym, że po godzinie 1 w nocy wciąż było jasno jak w dzień. Do dzisiejszego dnia trudno mi się przyzwyczaić, że w okresie letnim nocy właściwie brak. Zostaje to niestety nadrobione w zimie, kiedy ściemnia się ok. 15, a rozjaśnia ok. 10 rano. Na północy Norwegii są obszary, gdzie dnia nie ma wcale pomiędzy grudniem a lutym. Będąc już na promie miałam okazję podziwiać krajobrazy i byłam zachwycona pięknem tutejszej przyrody.

Shutterstock.com
Źródło: Shutterstock.com

A jak ludzie? Skandynawowie uchodzą za zdystansowanych do świata.

Słyszałam kiedyś opinie, że Norwegowie są Włochami północy. W pełni się z tym zgadzam. Spotkałam tutaj mnóstwo rozgadanych, uśmiechniętych, przyjaznych ludzi. Gdy potrzebowaliśmy różnorakiej pomocy, wielokrotnie sami ją proponowali. Pomagali w załatwieniu mieszkania czy pracy, udzielali referencji, bez których nie jest możliwe właściwe zaistnienie tutaj. Trochę prościej mają specjaliści, którzy są w Norwegii wciąż poszukiwani.

W mojej pierwszej pracy to właśnie koleżanki uczyły mnie tutejszego dialektu. W szkołach Norwegowie uczą się dwóch odmian norweskiego, ale w praktyce istniejących dialektów jest niezliczona ilość, a różnice pomiędzy nimi są często ogromne. Rzeczywiście bywa, że Norwegowie sami mają problemy ze zrozumieniem się, co dla nas wydaje się zaskakujące.

Trzeba uzbroić się w cierpliwość, starając się załatwić tutaj pewne sprawy, czy to w urzędach, czy w firmach prywatnych. Norwegowie z zasady się nie spieszą w pracy, a stres jest dla nich właściwie pojęciem obcym. Do dnia dzisiejszego w mniejszych miejscowościach można spotkać pozostawione na cały dzień, przy przystankach autobusowych, rowery bez zabezpieczeń czy też w sezonie zimowym odpalone samochody przed sklepami. Nikogo nie dziwi też niezamknięty na klucz dom. Przykre to, ale ze względu na coraz większy napływ rozmaitych obcokrajowców, którzy nie szanują tego zwyczaju, zdarza się to coraz rzadziej. W Norwegii nie uświadczy się również ogrodzeń nieruchomości, z rzadka zdarza się zobaczyć niziutkie białe ozdobne płotki.

Shutterstock.com
Źródło: Shutterstock.com

Czego najbardziej brakuje pani na emigracji?

Najbardziej brakuje mi bliskich i przyjaciół. Odwiedzamy się, rozmawiamy przez telefon czy Skype'a, ale to oczywiście nie to samo. Brakuje mi też polskiego języka, polskich krajobrazów, poczucia, że jestem u siebie na 100 proc. W Alesund jest sklep z polskimi artykułami spożywczymi, ale trochę nam nie po drodze. W zasadzie wszystko trzeba sobie samemu zrobić w zakresie polskiego jedzenia. Po przyjedzie do Norwegii byłam zaskoczona naprawdę małym wyborem towaru w marketach. Teraz już jest, ale na początku nie było możliwości kupienia surowego drobiu. Zafoliowana wędlina po 100 gramów w niewielkim wyborze również nie wzbudza mojego entuzjazmu.

Aarchwium prywatne
Źródło: Aarchwium prywatne

Czy zdarzyły się pani jakieś przykre sytuacje?

Żyjąc na stałe za granicą swojego kraju, trzeba być przygotowanym na to, że zdarzyć mogą się także przykre sytuacje wynikające z pochodzenia. Nie ominęły one i nas. Pracujemy przy obsłudze klienta, więc mamy non stop kontakt z językiem norweskim, a właściwie ogromem jego dialektów. Pomimo naprawdę bardzo dobrej znajomości odmiany bokmål i dobrej odmiany nynorsk zdarzały się przykre sytuacje, gdy były trudności w komunikacji. Z zasady Norwegowie są świadomi tych problemów, ale starsze osoby traciły czasem cierpliwość.

d43j9hi

Dodatkowym wyzwaniem jest obsługa klientów posługujących się językiem szwedzkim czy duńskim. Jest ich tutaj sporo, w ogłoszeniach o pracę często wymagana jest znajomość języka skandynawskiego, niekoniecznie norweskiego. Jak dla mnie szwedzki jest dość podobny, pisemny duński również, ale mówiony to już całkiem co innego. W ciągu 8 lat i pracy w różnych miejscach spotkałam się tylko z dwiema Norweżkami, które nie były za szczęśliwe, że muszą ze mną pracować. Nigdy jednak nie powiedziały tego wprost. Pozostałe koleżanki i koledzy byli bardzo mili i pomocni.

Niestety najbardziej przykre doświadczenia na ziemi norweskiej zawdzięczam osobie pochodzenia polskiego. Z powodu własnych doświadczeń mam też spore zastrzeżenia do norweskiej służby zdrowia.

Anna z Krakowa/archiwum prywatne
Źródło: Anna z Krakowa/archiwum prywatne

Dużo pani zwiedza. Jakie miejsca w Norwegii najbardziej panią zachwyciły?

W okolicy Alesund jest mnóstwo wysp, gdzie można podziwiać piękno norweskiej natury: Vigra, Hareidlandet, Giske, Runde. Najbardziej zachwyciły mnie jednak wyspy za kołem podbiegunowym – Lofoty. Mówi się o nich, że jest to Norwegia w pigułce. Pamiętam, jak dopływając do nich promem, powoli wynurzały się strzeliste szczyty górskie z toni oceanu, a wśród turystów zakończyły się rozmowy, słychać tylko było pracujące aparaty fotograficzne.

d43j9hi

Po zjechaniu z promu nasz przyjaciel powiedział: "Tutaj jest jak w bajce". My, mimo że już przyzwyczajeni do norweskich krajobrazów, także byliśmy zauroczeni. Poszarpane szczyty górskie, lazurowe fiordy, leżący w górach śnieg, pomimo pełni lipca skontrastowany z kolorowymi łąkami poniżej, i mnóstwo niewielkich, czerwonych domków rybackich na palach przerobionych obecnie na hotele. Wyjątkowo udała nam się pogoda, więc w pełni słońca odwiedziliśmy tam wiele białych plaż, niedużych osad rybackich, wielokrotnie wędkowaliśmy z bardzo dobrymi wynikami, w tym raz na kutrze. Rzeczywiście ryby w Norwegii są i to nie byle jakie. Mężowi udało się nawet dwa razy złowić tutejsze rekinki, które po obfotografowaniu wróciły do morza.

Co poleca pani zwiedzić podczas pierwszego wyjazdu do Norwegii?

Najpiękniejsze dla mnie są właśnie Lofoty, można tam dolecieć samolotem, później wypożyczyć samochód. My wybraliśmy opcję jazdy własnym samochodem. Można wiele zobaczyć, ale należy wziąć pod uwagę ogromne odległości do pokonania. Pomiędzy granicą norweską w okolicy Oslo a Lofotami jest około 1400 km do przejechania, a tutejsze drogi są kręte, często wąskie i obowiązują na nich spore ograniczenia prędkości.

Shutterstock.com
Źródło: Shutterstock.com

Jednak po drodze odwiedzić można Bergen, fiord Geiranger, wyspę Runde, Trollstigen. Dalej zobaczyć można lodowiec Svartisen czy średniowieczną katedrę w Trondheim.

d43j9hi

Podróżowanie po Norwegii nie należy do tanich. Trzeba się liczyć z wysokimi kosztami hoteli i campingów, ceny żywności w większości są również wysokie. Do tego dochodzi koszt paliwa i promów, których jest tutaj sporo. Pomimo tego szczerze polecam opcję wycieczki objazdowej własnym samochodem, podczas której można zobaczyć najwięcej.

Zdecydowaliście się na powrót do Polski. Dlaczego?

Zdecydowaliśmy się na powrót ponad dwa lata temu i powoli zbliżamy się do finiszu. Bardzo tęsknię za Polską. Przeżyłam wspaniałą przygodę, dużo się nauczyłam, zmieniłam swoje podejście do wielu spraw, ale czuję, że już najwyższa pora, żeby wracać do domu. Zdaję sobie sprawę, że wiele osób na emigracji nie czuje potrzeby powrotu, inni zaś chcieliby tego spróbować. Nie żałuję swojego wyboru sprzed lat, to była dobra decyzja. Wiem, że nie będzie tak prosto po powrocie do Polski, ale jestem dobrej myśli.

Shutterstock.com
Źródło: Shutterstock.com

Będzie pani wracać do Norwegii?

Mam przyjaciół w Norwegii, jednak myślę, że raczej to oni będą nas odwiedzać w Polsce. Norwegowie uwielbiają podróżować. Możliwe, że przyjedziemy kiedyś do Norwegii, ale myślę, że na razie będę wybierać kierunki, gdzie jest więcej słońca i mniej deszczu.

d43j9hi

Czego będzie pani brakować po powrocie do Polski?

Krajobrazy w Norwegii są wyjątkowe, widok z okna na morze również. Niespieszne spacery po białym piasku trudno będzie powtórzyć, emocje wędkowania będę zawsze pamiętać, były spotkania z orłami, widok wielorybów (co prawda z odległości, ale i tak robił wrażenie), polowania na zorzę polarną (raz bez większych osiągnięć, kolejnym razem pełnia sukcesu).

Istnienie w wielu branżach związków zawodowych, które negocjują w imieniu zatrudnionych pensje i warunki pracy, jest bardzo dobrym pomysłem. W Norwegii nie ma tak ogromnych różnic w zarobkach pomiędzy szeregowym pracownikiem a kadrą kierowniczą. Łatwo załatwia się różne sprawy poprzez internet, czy to z urzędami, czy firmami.

Podoba mi się norweska miłość do ojczyzny. Widok Norwega w stroju ludowym w trakcie święta narodowego czy też kościelnego albo np. ślubu jest całkiem naturalny. W mniejszości są osoby ubrane zwyczajnie. Flagi norweskie są wszędzie, powiewają dumnie na wysokich masztach przy większości domów (czy to święto, czy urodziny domownika, czy dzień zwyczajny). Flagi są przyczepione na samochodach nowożeńców, wyszywane na specjalnych czerwonych strojach maturzystów bawiących się przez pewien czas przed egzaminem dojrzałości i np. na tortach z okazji urodzin.

Shutterstock.com
Źródło: Shutterstock.com

Podoba mi się podejście Norwegów do zwierząt domowych, bardzo o nie dbają, nie słyszy się o zwierzętach bezdomnych. Starają się też dbać o naturę, regularnie organizowane są spotkania sąsiadów i wspólne sprzątanie okolicy. Dla osób podróżujących przydatna będzie informacja, że nie spotyka się ograniczeń wejścia na jakiś teren leśny, rozbić namiot można właściwie wszędzie, a wędkowanie w oceanie nie podlega żadnym opłatom.

d43j9hi

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz także: Niedoceniany zakątek Europy

d43j9hi
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d43j9hi