Północna Dakota: Prawdopodobnie najpiękniejszy zachód słońca, jaki kiedykolwiek widziałeś
Na co dzień jest "łowcą burz". Od święta dokumentuje mniej ekstremalne, ale nie mniej zachwycające zjawiska na niebie. Zachód słońca, który uchwycił w swym obiektywie fotograf Mike Olbinski, jest tym bardziej fascynujący, że towarzyszy mu… nowy rodzaj chmur.
Takich zachodów słońca nie widujemy na co dzień. Niebo w najmodniejszych kolorach Pantone z 2016 r. pokrywa się subtelnymi błękitami i spokojnymi fioletami po to, by za chwilę wystąpić w zupełnie innej "kreacji". Rozpalona pomarańczowymi tonami czerwień przechodzi w obezwładniający szkarłat, który ustępuje miejsca zimnym, szarym błękitom. Po kilku momentach sklepienie zalewa się złotem, ale na tym kalejdoskop barw się nie kończy.
"To zdecydowanie najbardziej niesamowita sceneria ze wszystkich, jakie miałem okazję zaobserwować podczas mojej 8-letniej kariery łowcy burz” – mówi Mike Olbinski, który niebywały spektakl na niebie zarejestrował w mieście Bowdon w Północnej Dakocie (USA). Wideo, które amerykański fotograf zamieścił na swoim kanale w portalu YouTube, obejrzały już setki tysięcy osób, a internauci nie kryją słów podziwu.
Jest ich tym więcej, że na filmie udało się uchwycić coś jeszcze poza ferią barw przy okazji zachodu słońca. Mowa o obłokach "asperitas", które sprawiają, że niebo wygląda jak ocean w trakcie sztormu. Tych chmur nie można zobaczyć często, więc każdy, komu udało się zaobserwować to zjawisko na żywo, może poczuć się prawdziwym szczęściarzem. Tym bardziej, że "asperitas" to pierwszy od 1951 rodzaj obłoków dodany do Międzynarodowego Atlasu Chmur Światowej Organizacji Meteorologicznej. Nazwa oznacza brak gładkiej powierzchni, a meteorolodzy na całym świecie wciąż spekulują nad genezą tworzenia się niezwykłych formacji.