Kusili biletami za 9 zł i ciastem za 2 zł. Ruszają nowe trasy przewoźnika w Polsce
RegioJet narobił sporo zamieszania we wrześniu, gdy pierwszy pociąg przewoźnika połączył Warszawę z Krakowem. Pasażerów kusił biletami za 9 zł, darmowym Wi-Fi i ciastem za 2 zł. Od początku podkreślano jednak, że jest to dopiero "pilotaż dla przyszłej sieci pasażerskich połączeń kolejowych". Od 14 grudnia przewoźnik zaczyna już regularne przewozy.
Czeski przewoźnik zapowiada znaczące wzmocnienie oferty na polskich torach. Od połowy grudnia pasażerowie pojadą z Krakowa przez Warszawę do Gdyni, a także z Warszawy do Pragi przez Ostrawę. Bilety są już w sprzedaży.
Nowe połączenia RegioJet
Na odcinku Kraków–Warszawa zaplanowano sześć par pociągów dziennie. Podróż ma potrwać ok. 2,5 godz. Pierwszy skład z Krakowa ruszy o 5:17 i dotrze do stolicy przed godz. 8:00, a pierwszy pociąg w kierunku Krakowa odjedzie z Warszawy Wschodniej o 5:37 i przyjedzie o 8:19. Z Warszawy do Trójmiasta pojadą trzy pary pociągów dziennie.
Za bilety na obu trasach zapłacimy od 39 zł w klasie low cost. Biletów za 9 zł w systemie rezerwacyjnym nie widać. Zniknęły wraz z finałem fazy testowej.
Wstydliwy zakątek w polskim mieście. Zdjęli szpecące ogrodzenie, a tam niespodzianka
Jak podkreśliła dyrektor generalna spółki Renata Stanislavová, nowością będzie bezpośrednie połączenie Warszawy z Pragą. - Pociąg przejedzie przez Ołomuniec, Ostrawę, Racibórz, Gliwice, Tarnowskie Góry i zatrzyma się również przy katowickim lotnisku w Pyrzowicach – powiedziała.
Opóźni się start połączenia Warszawa–Poznań. Zamiast w grudniu ruszy 1 lutego 2026 r. RegioJet tłumaczy przesunięcie wydłużającą się organizacją centralnego zaplecza operacyjnego oraz negocjacjami dotyczącymi dostępu do infrastruktury kolejowej. We wrześniu spółka sygnalizowała sześć par połączeń na tej trasie w nowym rocznym rozkładzie jazdy.
RegioJet zostawił pasażerów na lodzie?
W tym tygodniu było głośno o nieprzyjemnej sytuacji, która spotkała część pasażerów pociągu RegioJet RJ 3104 z Krakowa do Warszawy.
Pasażerowie z miejscami w wagonie nr 4 dowiedzieli się, że nie ma dla nich miejsc. Informację o problemie otrzymali o godz. 8:44, przy planowanym odjeździe o 9:19. Komunikat informował o wyłączeniu wagonu z przyczyn technicznych i zaleceniu anulowania biletu. Osoby czekały już na peronie w Krakowie z ważnymi rezerwacjami.
Na stacji potwierdzono, że wagon był w składzie, lecz oznaczony jako uszkodzony. Obsługa nie pozwoliła zająć miejsc w innych częściach pociągu. Podróżnych odsyłano do kierownika pociągu, który potwierdzał usterkę, ale nie oferował rozwiązania na miejscu.
Jeden z pasażerów, cytowany przez serwis Zbiorowy.info, relacjonował: "Gdy poinformowałem kierownika, że posiadam ważny bilet i zgodnie z prawem powinienem zostać przewieziony do Warszawy, usłyszałem, że mogę jedynie otrzymać zwrot za bilet. Stwierdzenie, że dalszy dojazd do celu podróży powinienem zorganizować sobie samodzielnie, padło w tonie, który trudno opisać inaczej niż nieuprzejmy i pozbawiony elementarnej empatii".
Przewoźnik poinformował, że z powodu brakującego wagonu i całkowitego obłożenia pociągu nie było możliwe przeniesienie pasażerów do innych wagonów składu. "Jak zawsze zaoferowaliśmy pasażerom dostępne alternatywy. Część pasażerów skorzystała z miejsc stojących — tym osobom zwrócono pełną cenę biletu".
Relacje podróżnych, przytoczone przez Zbiorowy.info, wskazują jednak na brak rzetelnej informacji na peronie, brak wskazania alternatywnych połączeń oraz brak pouczenia o prawach z unijnych przepisów. W efekcie część osób z ważnymi biletami została na peronie bez wsparcia.
Źródło: PAP, fakt.pl