W PodróżyPolskie lasy toną w śmieciach. Jest coraz gorzej

Polskie lasy toną w śmieciach. Jest coraz gorzej

To prawdziwa plaga. Polskie lasy toną w śmieciach i jeśli nie weźmiemy się w garść, to nie będzie sposobu, by to zatrzymać. Nie pomagają akcje, upomnienia, mandaty. Nic. Polacy chętnie korzystają z lasów, niestety zapominają o tym, że po sobie należy sprzątać. - Śmieci w ostatnich latach przybywa, a ten rok bije wszelkie przerażające rekordy - mówi Małgorzata Olszewska-Hangno z Nadleśnictwa Kolbudy.

Odpady remontowe w lesie to niestety częsty widok
Odpady remontowe w lesie to niestety częsty widok
Źródło zdjęć: © Piotr Leśniowski
Magda Bukowska

10.09.2020 14:17

"Śmieci są niestety stałym elementem krajobrazu w naszych lasach, ale czegoś takiego nigdy nie widziałam - opony, meble, nawet lodówka. Do tego całe góry butelek, puszek, pieluch, papierów, siatek. Zdarzają się też części garderoby. Nawet gdybym przy okazji każdego spaceru wynosiła z lasu worek śmieci, i tak do zimy nie mam szans ogarnąć nawet najbliższej okolicy" - to fragment listu przysłanego poprzez platformę dziejesie.wp.pl przez panią Martę z Gdańska.

Niestety jej list nie jest wyjątkiem. Wystarczy poczytać prasę, zajrzeć do mediów społecznościowych, by się przekonać, że polskie lasy, nie tylko te w okolicach Gdańska, po prostu toną w śmiechach. Kto je przynosi, co mu za to grozi i czy jest szansa na realne rozwiązanie tego problemu?

Śmieci w lasach

Rocznie wywóz śmieci z terenów Lasów Państwowych kosztuje około 20 mln zł. Tylko gdańska dyrekcja, przeznacza na ten cel blisko 1 mln zł. Mimo takich wydatków, śmieci nie ubywa.

- Przeciwnie, problem narasta - potwierdza Małgorzata Olszewska-Hangno z Nadleśnictwa Kolbudy. - Śmieci w ostatnich latach przybywa, a ten rok bije wszelkie przerażające rekordy - dodaje leśniczka.

Zeszyty, rachunki, dokumenty. W lesie można znaleźć wszystko...
Zeszyty, rachunki, dokumenty. W lesie można znaleźć wszystko...© Nadleśnictwo Kolbudy

Spacerując po lasach łatwo zauważyć, że trafiają tu odpady wszelkiej maści. - W miejscach turystycznych, jak np. w okolicach Otomina, gro śmieci zostawiają turyści. W tym roku było ich kilka razy więcej niż zwykle. Po otwarciu lasów (zamkniętych na pewien czas ze względu na pandemię) ludzie tłumnie ruszyli na łono natury. Podobnie było w wakacje. Ze względu na obecną sytuację wiele osób zrezygnowało z dalszych wyjazdów i szukało relaksu właśnie w leśnych miejscach wypoczynkowych. Niestety wraz z przyrostem ludzi, proporcjonalnie przybyło też śmieci - opowiada Małgorzata Olszewska-Hagno.

To samo potwierdza w liście nasza czytelniczka. "Tereny wokół Otomina, ale też innych leśnych jeziorek, po prostu zniknęły pod piknikowymi śmieciami. Resztki jedzenia, papiery, butelki. Wszystkie odpadki po weekendowym biesiadowaniu, po prostu zostały tam wokół wypalonych miejsc ogniskowych”.

Wśród śmieci znaleźć można odpady poremontowe, zeszyty szkolne, dokumenty, meble. Ale jeden z najdziwniejszych przypadków śmieci sprzed lat leśnicy wspominają szczególnie. Chodzi o... krokodyla. - Ktoś pozostawił nieżywego krokodyla ze śmieciami w leśnictwie Bąkowo - wspomina Małgorzata Olszewska-Hagno. - Przeprowadzono badania, sprawdzano, czy ma chip, ale niestety nic nie udało się ustalić.

Krokodyl znaleziony w leśnictwie Bąkowo
Krokodyl znaleziony w leśnictwie Bąkowo© Hubert Hagno

Grzybiarze nie tacy straszni, jak ich malują

Wiele osób obawia się, że wraz z początkiem sezonu grzybowego, do lasów trafią kolejne śmieci. Tymczasem sporo amatorów zbierania grzybów, pokazuje w mediach społecznościowych, że poza koszykami z darami lasu, wynoszą też worki śmieci.

- Grzybiarze, ale też spacerowicze, nie są tu problemem. Większość z nich chce wracać do czystego, pięknego miejsca i wie, jak o nie dbać. Oczywiście zdarzają się wyjątki, ale to nie grzybiarzom zawdzięczamy pojawianie się kolejnych leśnych wysypisk - zapewnia Małgorzata Olszewska-Hagno.

Śmieci w lasach - potrzebne nowe prawo

W tej chwili za wyrzucanie śmieci do lasu, grozi mandat w wysokości 500 zł. W wyjątkowych sytuacjach sprawa może trafić do sądu.

- Ludzie, którzy chcą w ten sposób pozbyć się kłopotu, nie boją się konsekwencji. Są zapowiedzi ministerstwa, że już niedługo za taki proceder będzie groził mandat w wysokości 5 tys. zł. i dodatkowo kara w postaci obowiązku sprzątania w lesie przez miesiąc. Bardzo na to czekam. Myślę, że taka kara ma szansę poprawić sytuację - ocenia Małgorzata Olszewska-Hagno.

Leśniczka przyznaje też, że cieszy ją zapowiedź zwiększenia liczby leśnych fotopułapek. - Już teraz widzimy ich skuteczność. Dzięki nim udaje nam się namierzyć choć niektórych sprawców, a sama informacja, że teren jest monitorowany sprawia, że ludzie dwa razy się zastanowią zanim wyrzucą śmieci, wjadą samochodem czy po prostu coś zniszczą - podkreśla.

Najważniejszą kwestią jest jednak zmiana polityki śmieciowej. Leśnicy z całej Polski często podkreślają, że na leśne wysypiska trafia najwięcej odpadów wyrzucanych przez drobnych przedsiębiorców i zwykłych mieszkańcy, którzy do lasu nie zaglądają w celach turystycznych.

Do lasów trafiają często odpady budowlane
Do lasów trafiają często odpady budowlane© Nadleśnictwo Kolbudy

- Ci pierwsi przywożą śmieci wielkogabarytowe, produkowane przez zakład odpady. Są więc zużyte opony, gruz i wiele innych. Mieszkańcy, po prostu pozbywają się domowych śmieci - mówi pracownica Nadleśnictwa Kolbudy. - Ceny wywozu i utylizacji śmieci są bardzo wysokie, procedury - w każdej gminie inne - często niejasne i skomplikowane. Ludziom po prostu nie chce się w ten problem zagłębiać, a przy okazji chcą oszczędzić na wywozie śmieci, więc zrzucają je do nas. Niestety tracimy na tym wszyscy.

Problem śmieci w lasach - każdy może pomóc

Spod góry śmieci rozwiązania niestety nie widać.

- Codziennie toczymy w leśnictwach walkę o czyste lasy. Ale przegrywamy. Zmiany na górze są konieczne. Zapowiedzi ministerstwa dają nadzieję - mówi Małgorzata Olszewska-Hagno, która dodaje, że w tej chwili największą pomoc lasy otrzymują jednak od zwykłych ludzi, którzy włączają się w akcje edukacyjne i dołączają do leśników przy wspólnym sprzątaniu.

Sprzątanie lasów w Otominie
Sprzątanie lasów w Otominie© Nadleśnictwo Kolbudy

Wiele osób prowadzi też różne akcje w mediach społecznościowych, czy samodzielnie inicjuje sprzątanie lasów. - Zawsze jesteśmy otwarci na takie inicjatywy i je wspieramy, dostarczając worki i odbierając zebrane odpady - dodaje leśniczka. - Zawsze też reagujemy na wszystkie sygnały o śmietniskach w lesie. Jeśli więc ktoś trafia w takie miejsca, powinien zgłosić tę sytuację w najbliższym nadleśnictwie lub leśnictwie.

#Ekowyzwanie

Przypominamy, że Wirtualna Polska prowadzi akcję #EkoWyzwanie, która zwraca uwagę na rosnący problem zaśmiecania lasów i koszty, jakie w związku z tym ponosić muszą nadleśnictwa. W ramach akcji już 19 września w pięciu największych miastach Polski odbędzie się akcja "Książka za worek śmieci". Do wspólnego sprzątania zapraszamy mieszkańców Warszawy, Krakowa, Łodzi, Wrocławia i Poznania. Sprawdź, jak dołączyć do wydarzenia.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (385)