Covilhã. Miasto, w którym sztuka dyskutuje z historią
Miejscowość znana jest turystom raczej jako "miasto wełny i śniegu". Dzięki sztuce nie jest już tylko industrialnym punktem na mapie Portugalii. Festiwal Wool uczynił Covilhã przestrzenią do pięknego dialogu między artystami a jego mieszkańcami. - W projekcie znalazła się również Polka - mówi w rozmowie z WP Elisabet Carceller, portugalska przewodniczka.
Podróżowanie w ciszy aktywuje możliwości kontemplacyjne, które zazwyczaj odbiera nam tłum ludzi. A jednym z niewielu plusów pandemii jest właśnie związany z nią model podróżowania. Cisza, spokój i czas na refleksję. Można dzięki temu lepiej usłyszeć i zrozumieć historie, których nie absorbują inni odbiorcy.
Covilhã - romans przemysłowego miasta ze sztuką nowoczesną
Gdy przybyłam do Covilhã, w centrum widać było raczej lokalnych mieszkańców, przemierzających miasto w codziennych sprawunkach. Miejski gwar wydawał się być stłumiony nie tylko maseczkami, ale i ogólną atmosferą pandemicznych ograniczeń.
Dopiero nieco dalej, na obrzeżach miasta dało się usłyszeć prawdziwie interesujące dialogi. Trzeba się tylko było porządnie "wsłuchać", bo te rozmowy nie odbywają się za pośrednictwem słów, a obrazów. Historia, którą można usłyszeć przechadzając się uliczkami Covilhã opowiada o romansie starego przemysłowego miasta ze sztuką nowoczesną.
Covilhã - miasto wełny i sztuki
Covilhã słynie ze swej włókienniczej przeszłości. Miasto było niegdyś jednym z najważniejszych ośrodków produkujących wełnę w kraju. W latach 70., kiedy na znaczeniu zaczął przybierać sektor usług, nastąpił jego kryzys gospodarczy. Mieszkańcy wciąż mają jednak w pamięci czasy włókienniczej świetności.
Pomysłów na zagospodarowanie przestrzeni miejskiej nie brakuje. Lokalne władze starają się spożytkować budynki, wykorzystywane niegdyś przez fabryki włókiennicze. Udostępniają je instytucjom, choćby pod muzea czy przekazują na użytek uniwersytetu. Okazało się, że w smutne ściany przemysłowego miasta wystarczyło tchnąć żywego ducha.
WOOL Festival
Przełomowym pomysłem na zagospodarowanie Covilhã i jednocześnie zwrócenia na niego uwagi turystów okazało się wdanie go w romans ze sztuką. Połączenie industrialnej historii miasta ze street artem otwiera nowy rozdział zarówno w życiu jego mieszkańców, jak i samej architektury.
- Nigdy nie ma żadnego tematu wiodącego. Artyści realizujący swoje wizje w ramach WOOL Festiwal muszą po prostu wykazać w swoich pracach bezpośredni związek z miastem lub regionem i jego historią - mówi Elisabet Carceller, portugalska przewodniczka. Ściany miasta zdobią prace artystów m.in. z Portugalii, Hiszpanii, Belgii, Argentyny, Brazylii czy Polski - dodaje.
WOOL Festiwal zapoczątkowano w 2011 r, jednak ze względu na brak funduszy przez kolejne lata nie odbywał się regularnie. Dopiero od 2017 r. impreza odbywa się rokrocznie. Festiwal ma być pewną receptą na kulturowe, społeczne i ekonomiczne transformacje.
Twórcom zależy, by lokalna społeczność pozostawała aktywna. Dlatego festiwal nie polega wyłącznie na zdobieniu murów miasta kolejnymi artystycznymi interpretacjami, ale i na zachęceniu mieszkańców do uczestnictwa w wydarzeniach czy warsztatach.
Dzięki nieprzerwanej interakcji między sztuką a mieszkańcami tworzy się niezwykła więź. Murale powstające w ramach festiwalu często nawiązują do życia codziennego miasta, stając się ciekawym medium opowiadania historii.
Artyści opowiadają miasto
Spacerując uliczkami Covilhã można podziwiać ponad 30 różnych murali. Każdy nich jest indywidualnym głosem artystów, którzy razem tworzą barwną i wielowątkową opowieść o mieście. Między uliczkami Covilhã znajdziemy m.in. prace Bordalo II, który został przez Street Art News uznany za jednego z najlepszych artystów miejskich na świecie.
Bordalo słynie z tego, że zamienia śmieci w sztukę. Dosłownie. W dawnym przemysłowym mieście można podziwiać dzieło o nazwie "Owl eyes" (oczy sowy). Stworzony ze złomu puchacz ma symbolizować mądrość i podążanie za rozwojem.
- Z pewnością dumą napawa fakt, że wśród artystów biorących udział w projekcie znalazła się również Polka - mówi Elisabet. - Artystka o pseudonimie NeSpoon zostawiła w Covilhã ceramiczną rzeźbę. Niestety, została ona skradziona... - dodaje.
Covilhã jest miastem nieoczywistym, które pozwala się odkryć na nowo. Romans ze sztuką nowoczesną nie tylko zwraca uwagę turystów na dawne imperium włókiennicze, ale i daje mieszkańcom nową energię do działania. Covilhã nie funkcjonuje już w społecznej świadomości jako "miasto wełny i śniegu", ale jako podążające z duchem współczesności "miasto murali".
Zobacz też: Murale w Europie