Poszłam do najstarszej pizzerii w Polsce. Niska cena i smak nie do podrobienia
Malowniczy Słupsk słynie z przepięknego ratusza, tajemniczej baszty czarownic i bursztynowego niedźwiadka szczęścia. To właśnie tutaj urodzili się Otto Freundlich – przyjaciel Pabla Picassa oraz Heinrich von Stephan – pomysłodawca pocztówek. Do polskiego "Paryża Północy" warto przyjechać z jeszcze innego powodu. Pachnie tu bowiem kultową pizzą o prawie 50-letniej tradycji.
03.05.2023 13:19
Zwiedzając klimatyczny Słupsk, trzeba koniecznie zajrzeć do Zamku Książąt Pomorskich, wspiąć się na wieżę zjawiskowego ratusza, obejrzeć ogromną kolekcję dzieł Witkacego, zrobić zdjęcie ze starym tramwajem czy przejść się szlakiem symbolicznego niedźwiadka szczęścia.
Po intensywnym spacerze warto spróbować lokalnej przekąski, czyli pizzy na grubym cieście, której zapach unosi się w powietrzu na reprezentacyjnej ul. Wojska Polskiego. I choć słupska pizza nie przypomina z wyglądu włoskiego wypieku, to jej smak jest według mnie nie do podrobienia. Siedzenie przy drewnianym stole tuż za starym piecem w niewielkiej, klimatycznej pizzerii zapada zaś w pamięć bardziej niż pobyt w komercyjnych restauracjach.
Historia najstarszej pizzerii w Polsce
Pomysłodawcą słupskiej pizzy był nieżyjący już Tadeusz Szołdra. Ówczesny szef Zakładu Nowoczesnych Wdrożeń PSS "Społem", związanego z gastronomią, pojechał w 1974 r. na targi gastronomiczne w Mediolanie. Tam miał okazję spróbować włoskiej pizzy. Tak mu zasmakowała, że postanowił otworzyć w swoim mieście małą pizzerię. Jak pomyślał, tak też zrobił.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po powrocie do Polski opracował sekretny przepis. Pizzę zaczęto wypiekać w starym piecu umiejscowionym we wnęce w barze mlecznym "Poranek" przy ul. Wojska Polskiego 46. Przy czterech drewnianych stolikach mogło usiąść w sumie 10 smakoszy. Lokal otwarto 8 marca 1975 r.
Najstarsza pizzeria w Polsce funkcjonuje do dziś, choć warianty smakowe pizzy zmieniały się na przestrzeni lat. Serwowano specjały z farszem m.in. z baraniny, suszonych grzybów, boczniaków, jajek czy wędzonej makreli. Teraz podniebienia słupszczan i turystów podbijają pizze z pieczarkami, kiełbasą lub boczkiem. Wyróżniają się grubym ciastem i stosunkowo dużą ilością cebuli, dlatego wielu osobom przypominają bardziej dużą bułkę czy cebularza.
Kulinarna podróż w czasie
Dla mnie jedzenie słupskiej pizzy jest kulinarną, sentymentalną podróżą w czasie. Znam ten smak od dzieciństwa i chętnie wracam do klimatycznego lokalu, przed którym zwłaszcza w porze obiadowej ustawiają się duże kolejki. Tu komercja i tandeta nie dotarły, a wystrój pizzerii jest taki sam jak przed laty. Nie ominęła jej jednak oczywiście inflacja, cena przysmaku rośnie, a według części klientów pizza niestety wydaje się trochę mniejsza niż w przeszłości.
Słupski przysmak można zjeść na miejscu lub kupić na wynos. Polecam tę pierwszą opcję. Zostając dłużej, można zobaczyć panie, które niosą na blachach wyrobione ciasto do starego pieca i po kilkunastu minutach wyciągają je na oczach wygłodniałych klientów. Jednorazowo do pieca wchodzi dziewięć pizz, a dziennie sprzedaje się podobno ok. 350 sztuk. W sezonie ta liczba wzrasta do nawet ok. 500.
Pizza z farszem z pieczarek kosztuje 11,30 zł, a z kiełbasy lub boczku 12 zł. Farszu jest jak na moje oko całkiem sporo, a ciasto zadziwia grubością.
Zaledwie wąskie drzwi dzielą malutką pizzerię od dużej sali baru mlecznego "Poranek" specjalizującego się w domowych daniach obiadowych.
O tym miejscu krąży wiele opowieści przekazywanych z pokolenia na pokolenie od czasów PRL-u. Dzieci przychodzą najpierw ze swoimi rodzicami, a po latach przyprowadzają nowych przyjaciół czy własne potomstwo. Stali bywalcy mają nawet ulubione stoliki, na które polują już od progu.
Choć czas pędzi do przodu, tu jakby się zatrzymał. Warto zwolnić choć na kilkanaście minut, jedząc ciepły posiłek w jednym z najważniejszych punktów na gastronomicznej mapie Pomorza. Kalorie łatwo spalić, ponieważ malowniczy Słupsk skrywa wiele ciekawych zakątków, które warto zobaczyć podczas długiego spaceru.