Wywiesił w restauracji rachunek za prąd. "Tak nie może być"
Aktualnie turyści coraz częściej narzekają na wyższe ceny noclegów, biletów wstępu do różnych atrakcji czy posiłków w barach. W sieci aż roi się od "paragonów grozy", pokazujących horrendalne ceny. Jeden z włoskich restauratorów postanowił w ciekawy sposób zareagować na zaistniałą sytuację i wytłumaczyć swoim klientom, dlaczego stawki tak poszybowały w górę.
Kraj pizzy i makaronu nie od dziś jest często wybieraną destynacją wakacyjną wielu Europejczyków. Zasługą tego jest bogata lista zabytków wartych odwiedzenia, na czele z Koloseum oraz Krzywą Wieżą, śródziemnomorski klimat, piękne plaże i oczywiście przepyszna kuchnia.
Włoski restaurator reaguje
Właściciel pizzerii w miejscowości Roncadello w Lombardii w północnej części Włoch wywiesił w witrynie swojej restauracji kopię rachunku za prąd. Jeden z czołowych włoskich dzienników "Corriere della Sera" poinformował, że jest to oryginalna forma protestu przeciwko wysokim cenom energii, a także uzmysłowienie klientom, dlaczego muszą płacić za posiłki znacznie więcej niż wcześniej.
Na wywieszonym przez właściciela pizzerii Alberto Rovati rachunku widniała szokująca kwota - 4058,09 euro za zużycie prądu w lipcu. Zdjęcie nietypowej witryny zamieścił na swoim Twitterze włoski dziennik.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Dlaczego jest tak drogo?
Według włoskiego dziennika, restauracja do tej pory cieszyła się dużą popularnością z powodu przystępnych cen, ale niestety ostatnie podwyżki to zmieniły. Wcześniej najzwyklejsza pizza margherita kosztowała tam 5 euro. Alberto Rovati wyjaśnił, że aby zwróciły mu się koszty produkcji, cena musiałaby wynosić ok. 8-9 euro, zaś by mógł jeszcze zarobić - 10 euro. Obok paragonu Włoch zamieścił kartkę z wymownym pytaniem - "Kiedy wydatki stają się nie do zniesienia, lepiej sprzedawać pizzę margheritę za 10 euro i uchodzić za złodzieja czy zamknąć działalność?" - napisał restaurator.
- W zeszłym roku rachunek za ten sam okres wynosił 1350 euro, to jest podwyżka o 300 proc." - mówi właściciel włoskiej restauracji. - Tak nie może być - dodaje. Alberto zaznacza, że wywieszając kopię rachunku za prąd, nie chce odstraszyć swoich klientów, ale stanowczo zaprotestować i wytłumaczyć skąd biorą się podwyżki posiłków w jego knajpie.
Właściciel lokalu podkreśla również, że nie jest to jedyna podwyżka, z jaką musiał się zmierzyć w ostatnim czasie. Oprócz energii podrożało także wiele produktów spożywczych, w tym oliwa, mąka i wszystkie składniki do pizzy.