Pożar w Chorwacji. "Niebezpieczeństwo nie minie dzisiaj, jutro ani pojutrze"

Chorwaccy strażacy drugi dzień walczą z pożarem składowiska plastiku. Dym zbliża się do położonego na wschodzie kraju centrum Osijeku.

Do pożaru doszło w fabryce w Osijeku
Do pożaru doszło w fabryce w Osijeku
Źródło zdjęć: © X
oprac. IR

05.10.2023 09:22

Pożar w fabryce Drava International we wschodniej Chorwacji wybuchł w środę 4 października nad ranem. Objął kilka tysięcy metrów kwadratowych składowiska plastiku. Lokalne władzy podały, że dokładna przyczyna pojawienia się ognia nie jest jeszcze znana.

Zagrożenie ekologiczne w Osijeku

W wyniku pożaru uwolniły się toksyczne opary, które mogą stanowić zagrożenie ekologiczne. W okolicy zawieszono zajęcia w szkołach, a mieszkańców poproszono, by w miarę możliwości nie wychodzili z domów i zamykali w nich okna. Tak samo powinni reagować turyści, którzy przebywają w mieście. Choć Osijek nie jest topowym kierunkiem w Chorwacji, to jest często wybierany na tzw. city break.

W czwartek października rano straż pożarna poinformowała, że chociaż ogień nie został jeszcze ugaszony, sytuacja jest znacznie lepsza niż dzień wcześniej. - Wycofaliśmy już część strażaków. Obecnie z pożarem walczy 50 funkcjonariuszy i 20 wozów - powiedział lokalnym mediom Zoran Pakszec z okręgowej jednostki straży pożarnej.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Niestety w trakcie akcji gaśniczej doszło do wypadku. Jeden ze strażaków wpadł w do zbiornika z płynnym plastikiem, który poparzył mu ponad 50 proc. powierzchni ciała. Strażak walczy o życie w szpitalu w Osijeku i oczekuje się, że w czwartek zostanie przewieziony do Zagrzebia.

Sytuacja się nie poprawia

Goran Ivković, reprezentujący władze miasta powiedział, że wiatr wieje obecnie w kierunku Osijeku. Padły też informacje, że dym przemieszcza się na południe, w kierunku Bośni.

- Niebezpieczeństwo nie minie dzisiaj, jutro ani pojutrze. W powietrzu unoszą się cząstki, które w zależności od siły wiatru opadną bliżej lub dalej od miejsca pożaru i zanieczyszczą ogrody i domy - zaznaczył w rozmowie z mediami epidemiolog dr Nikola Kraljik.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)