Praga na drugi rzut oka
Zachwyca miliony, zachwyciła i mnie. Co roku wracam nad Wełtawę, choć nie do turystycznych szlaków po Starym Mieście i Małej Stranie. Chodźmy na mały spacer po praskich dzielnicach – każda z nich jest inna, każda równie atrakcyjna
To zawsze jest miłość od pierwszego wejrzenia. Miasto tysiąca wież i czerwonych dachówek *zachwyca wszystkich przyjezdnych. Pod jego urokiem znalazła się też słynna rockowa grupa *The Rolling Stones, która jako pierwsza zagraniczna gwiazda tego formatu zagrała koncert w stolicy ówczesnej Czechosłowacji. Muzycy szybko zaprzyjaźnili się z prezydentem kraju – Vaclavem Havlem – i często powracali do Pragi. Ciągle jednak dręczyło ich pytanie: dlaczego Praski Zamek, spoglądający ze wzgórza na Hradczanach i za dnia przyciągający wzrok przechodniów z Mostu Karola, wieczorami jest tylko ciemną plamą w krajobrazie miasta? W końcu nie wytrzymali: w 1995 r. zespół sfinansował oświetlenie zamku, aby i w nocy był chlubą i dumą miasta.
Historia Pragi *zaczyna się jednak nie na *Hradczanach, a parę kilometrów w dół Wełtawy, na Wyszehradzie. Nazwa oznacza dosłownie „wysoki zamek” i to właśnie na tym wzgórzu urzędował legendarny czeski władca Krok. Jego córka, księżniczka Libusza, miała sen, w którym musiała odnaleźć człowieka pracującego przy ciosaniu progu do swojego domu. To w tym miejscu miało powstać nowe miasto – Praha (co po czesku oznacza próg). Rzecz działa się w VIII w., a Libusza jest oficjalnie uznawana za założycielkę miasta. Dziś Wyszehrad to przede wszystkim miejsce pochówku wielu czeskich osobistości, jak kompozytor Antonín Dvořák czy grafik i malarz Alfons Mucha. Zawsze staram się zajrzeć tu choć na chwilę, przespacerować się spokojnymi alejkami, a przy okazji spojrzeć na piękną panoramę miasta rozpościerającą się ze wzgórza.
Praga i... wino. "Rzut beretem" od Wyszehradu *znajduje się drugi największy praski park, *Havlíčkovy sady. Tereny te już od XIII w. były znane z uprawy winorośli, jednak to za czasów panowania najsłynniejszego czeskiego władcy, Karola IV, uchwalono prawo chroniące winnice. Praska tradycja winobrania najlepsze czasy ma już dawno za sobą, jednak do dziś można natknąć się na małe poletka ukryte w romantycznych zakamarkach miasta. Jednym z nich są właśnie Havlíčkovy sady. Uprawianych jest tu osiem gatunków winogron (cztery białe i cztery czerwone), z których produkowane jest wyśmienite lokalne wino. Cała dzielnica, gdzie znajduje się park – Vinohrady – swoją nazwę wzięła właśnie od winobrania. Lubię odpoczywać w historycznym drewnianym pawilonie w sercu Havličkovych sadów i z kieliszkiem trunku w dłoni po prostu cieszyć się chwilą.
Gdzie bywają hipsterzy? *W bliskim sąsiedztwie parku, w dzielnicy *Vršovice, znajduje się mój kolejny przystanek – ulica Krymska. Niepozorny zaułek wraz z przylegającymi uliczkami to obecnie najmodniejsza okolica, często nazywana praskim Kreuzbergiem. Kiedyś mroczne zakamarki i lokale z automatami do gier przyciągały szemrane towarzystwo. W ciągu ostatnich kilku lat oblicze Vršovic zmieniło się nie do poznania, a ulica Krymska stała się niekwestionowanym centrum dzielnicy. Znajdziemy tu szeroki wybór kawiarni, barów i sklepików designerskich tłumnie odwiedzanych przez artystów i lokalnych hipsterów. Zawsze przepadam tu na kilka godzin, zaglądając do ciekawszych miejsc. Każdy z bywalców ma swój ulubiony lokal, jednak bezsprzeczna królowa Krymskiej to "Cafe v Lese", która jest już czymś więcej niż tylko kawiarnią. To małe centrum kultury z koncertami na żywo i wieczorami literackimi. Jej założyciel otwiera kolejne lokale w Pradze, a ostatnio zasłynął na całym świecie jako pomysłodawca
projektu, dzięki któremu na ulicach pojawiły się pianina (wideo z grającym na jednym z nich policjantem okazało się hitem internetu).
Alternatywa. Mariusz Szczygieł, najbardziej znany czechofil, nazwał Žižkov „Pragą Pragi”, co dobrze oddaje klimat tego miejsca. Dzielnica, zlokalizowana na wzniesieniu tuż za głównym dworcem kolejowym, do niedawna była najbiedniejszą częścią miasta zamieszkałą głównie przez robotników. Teraz przeżywa swój renesans. Zachwyca pięknymi kamienicami, oryginalnymi knajpami i autentyczną atmosferą, a liczba pubów i barów przypadająca na kilometr kwadratowy jest najwyższa w Europie. Na piwo i coś na ząb zachodzę do gospody "U vystřelenýho oka". Jest to chyba najbardziej znane miejsce w okolicy, które na szczęście - mimo rosnącej popularności - pozostaje bez zmian. Jest duszno, głośno, jedzenie nie powala, ale wciąż jest prawdziwie. Ot, typowy czeski lokal.
Po _ Žižkovie _najlepiej jest powłóczyć się bez celu, zajrzeć w bramy (szczególnie przy ulicy Prokopovej, gdzie schował się modernistyczny kościółek husytów – Kaplica Betlejemska). By uciec od zgiełku miasta, wystarczy tuż za torami przy ulicy Seifertovej wejść po schodkach na ścieżkę pieszo-rowerową i przespacerować się nią aż do ulicy Chlumovej. Wraz z wybudowaniem tunelu, linię kolejową przekształcono w tereny rekreacyjne dla mieszkańców. Dawne torowisko cieszy się ogromną popularnością, można po nim spacerować, jeździć na rolkach czy rowerze. Fani czeskich filmów zapewne rozpoznają widok znany z „Butelek zwrotnych” Jana Svěraka – film kręcono w jednej z kamienic przy obecnej ścieżce, a widok z okna na przejeżdżające pociągi pojawiał się tam nader często.
Czas zmian. Krótki spacer tunelem pod wzgórzem Vitkov i już z alternatywnego Žižkova przenoszę się na Karlín. Okolica ta najbardziej ucierpiała w czasie powodzi stulecia, która nawiedziła Pragę w 2002 r. Kilka budynków runęło, a kolejnych parę trzeba było rozebrać. Podczas rekonstrukcji zupełnie zmienił się klimat. Teraz to mieszanka zwyczajności i hipsterstwa *balansująca na granicy tych dwóch światów. Nowe budynki sąsiadują z pięknymi kamienicami pamiętającymi XIX w., a dobrych kawiarni i restauracji jest tu pod dostatkiem. Z Karlína metro lub tramwaj może nas szybko zabrać do centrum Pragi. Ja jednak jadę w drugą stronę, przejeżdżam na przeciwległy brzeg Wełtawy i już jestem w kolejnej dzielnicy, która znów ma zupełnie inny charakter. *Holešovice, bo o nich mowa, do niedawna były industrialnym zapleczem Pragi, ale teraz przechodzą gwałtowny proces gentryfikacji. Architektura w stylu art déco sąsiaduje z modernistycznymi kamienicami, a współczesne restauracje z typowo czeskimi gospodami.
Mieszanka wybuchowa, w której każdy znajdzie coś dla siebie. Jednak zdecydowaną perełką jest centrum sztuki współczesnej DOX, jedyne takie miejsce w Pradze, a może i w Europie Środkowej. Można tu przyjść w ciemno i z pewnością trafi się na wyśmienitą wystawę. Ostatnio miałam okazję obejrzeć rewelacyjne zdjęcia z Izraela – światowa premiera kolekcji miała miejsce właśnie tu, w Pradze.
Metronom zamiast Stalina. *Uwielbiam *nieturystyczną Pragę, w której każda z dzielnic jest inna i każda ma w sobie to coś. Jest jednak miejsce, które staje się coraz bardziej popularne wśród turystów, ale zawsze pozostanie moim ulubionym. To park Letna, a szczególnie rozpościerający się z niego widok. Najbardziej charakterystycznym punktem jest tu metronom. Stoi w miejscu, skąd niegdyś spoglądał na Pragę największy pomnik Stalina na świecie. Wódz obserwował czeską stolicę jedynie przez 7 lat, do 1962 r., a legenda miejska głosi, że podczas wysadzenia pomnika w powietrze spadająca głowa Stalina zabiła dwie przypadkowe osoby. Idę kawałek dalej, skręcam w prawo i na skraju parku siadam na ławce, skąd otwiera się chyba najpiękniejszy widok na Pragę. W dole spokojnie płynie Wełtawa, czerwone dachówki idealnie komponują się z zachodzącym słońcem, a ja szczypię się w rękę, nie mogąc uwierzyć, że to miasto i jego nierealne piękno naprawdę istnieją. I tak jest za każdym razem.
Tekst: Kamila Napora, www.podroze.pl