Przerażające zdjęcia z Chorwacji. Mieszkańcy załamani

Niepokojące wieści znad Adriatyku. Lokalne media donoszą, że w Splicie, popularnym mieście w Dalmacji, roi się od szarańczy. "Katastrofa", "Są gigantyczne", "Mam wszystko zamknięte" - informują załamani mieszkańcy, a miasto utrzymuje, że to nic groźnego.

Gigantyczne szarańcze opanowały SplitGigantyczne szarańcze opanowały Split
Źródło zdjęć: © Adobe Stock
oprac.  IKO

Niecałe dwa tygodnie temu informowaliśmy, że w jednym z najpopularniejszych kurortów na Cyprze - Pafos - roi się od robaków. Upały sprawiły, że w mieście miała miejsce prawdziwa inwazja pluskwiaków z gatunku Pangaeus bilineatus. Utrudniały one życie zarówno mieszkańcom, jak i turystom.

Szarańcze opanowały Split

Tym razem wieści o owadach, które pojawiły się w masowych ilościach, nadchodzą z Chorwacji. Jak informuje portal slobodnadalmacija.hr w Splicie obserwuje się plagę szarańczy.

O tej porze roku w Dalmacji najczęściej mówi się o pladze komarów, ale mieszkańcy od kilku dni zmagają się z inwazją szarańczy. - Pierwsze znalazłem na balkonie już dwa tygodnie temu. Są ogromne, gigantyczne, jest ich pełno. Zgłosiliśmy to do dzielnicowego - napisał jeden z mieszkańców Splitu do slobodnadalmacija.hr.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Halo Polacy". Wyjątkowy region Chorwacji. "Tam nie może brakować atrakcji"

Choć mieszkańcy zgłosili się o pomoc do miasta, okazało się, że nie mogą na nią liczyć. - Biorąc pod uwagę, że miasto Split nie ma zakontraktowanej dezynsekcji szarańczy, nie jesteśmy w stanie pomóc - powiedział reprezentujący władze Toni Piplica.

Problem dotyczy nie tylko dzielnic mieszkalnych - gigantyczne owady widać także w centrum miasta. Zobaczymy je także na słynnej promenadzie - Rivie. Jak opisują dziennikarze z slobodnadalmacija.hr, ogromne szarańcze przykuwają wzrok spacerujących turystów, tworzą się grupki gapiów.

Władzie uspokajają

Instytut Zdrowia Publicznego twierdzi, że plaga szarańczy jest zjawiskiem normalnym nie tylko nad Adriatykiem, ale także w całym basenie Morza Śródziemnego i nie ma powodów do zmartwień. Miasto przyznaje, że w tym roku odnotowano większą liczbę telefonów od obywateli, ale nie jest to sytuacja niepokojąca. Według władz, szarańcze wyrządzają szkody w rolnictwie, ale na terenach miejskich nie są szkodliwe dla ludzi i zwierząt domowych.

Instytut Zdrowia Publicznego dodaje, że w okolicy Splitu nie ma upraw, więc owady szybko przeniosą się w inne, ciekawsze dla nich miejsce. Bezradni mieszkańcy czekają na to niecierpliwie, w szczelnie zamkniętych mieszkaniach.

Wybrane dla Ciebie
Tego się nie spodziewała. Polka pokazała wideo z Halloween w Kanadzie
Tego się nie spodziewała. Polka pokazała wideo z Halloween w Kanadzie
Odkrycie w Mjanmie. Pamięta czasy dinozaurów
Odkrycie w Mjanmie. Pamięta czasy dinozaurów
Kaszubska dynia bije rekord Polski. Klementyna waży tyle, co fortepian koncertowy
Kaszubska dynia bije rekord Polski. Klementyna waży tyle, co fortepian koncertowy
Nie wpuścili chłopca na pokład. Powodem drobiazg w paszporcie
Nie wpuścili chłopca na pokład. Powodem drobiazg w paszporcie
Turyści w końcu się doczekali. "Od kilku dni cały Egipt stoi na baczność"
Turyści w końcu się doczekali. "Od kilku dni cały Egipt stoi na baczność"
Polskie miasto z wyjątkowym tytułem. "To wielka radość"
Polskie miasto z wyjątkowym tytułem. "To wielka radość"
Burza sparaliżowała Pizę. Miasto uruchomiło sztab kryzysowy
Burza sparaliżowała Pizę. Miasto uruchomiło sztab kryzysowy
Najbardziej nawiedzone miejsca. Od Salem po Japonię
Najbardziej nawiedzone miejsca. Od Salem po Japonię
Samolot musiał zawrócić. Wszystko przez jednego pasażera
Samolot musiał zawrócić. Wszystko przez jednego pasażera
Problem na europejskiej wyspie. Mieszkańcy i turyści boją się o życie
Problem na europejskiej wyspie. Mieszkańcy i turyści boją się o życie
Mają dość pijanych turystów. Będą sypały się mandaty
Mają dość pijanych turystów. Będą sypały się mandaty
Brytyjczycy zachwalają polskie miasto. "Pyszne jedzenie i wino za trzy funty"
Brytyjczycy zachwalają polskie miasto. "Pyszne jedzenie i wino za trzy funty"