Przerażenie w Kairze. Na miejsce wezwali nawet generałów
Gdy pierwsze informacje o grasującym po Kairze lwie pojawiły się w sieci - Egipt zamarł z przerażenia. Od 19 marca to temat numer jeden w tym kraju. Turyści i mieszkańcy zastanawiają się, jak do tego doszło. Na miejsce wezwano nawet ministra i generałów.
20.03.2024 | aktual.: 20.03.2024 13:29
Okazało się, że strach ma wielkie oczy. Zszokowani mieszkańcy oczami wyobraźni w lwiątku ujrzeli olbrzymiego, drapieżnego kota. Tymczasem młody dziki kociak był przerażony bardziej niż oni.
Lew na ulicach Kairu
Lwiątko zostało zauważone w willowej dzielnicy Madinaty w New Cairo. Siedziało potulnie pod samochodem. Jak podaje portal almasryalyoum, maluch był w stanie skrajnego przerażenia, gdyż otaczał go tłum ludzi robiących mu zdjęcia. Gdy ktoś się do niego zbliżał, zachowywał się niespokojnie i miauczał. Próbował także uciec do jednej z willi. Mieszkańcy od razu zadzwonili na policję. Wówczas biurokratyczna machina ruszyła.
Natychmiast po zgłoszeniu postawiono na nogi wszystkie państwowe służby, w tym ministra Spraw Wewnętrznych oraz trzech generałów odpowiadających za bezpieczeństwo publiczne Egiptu. Na miejsce wysłano oddziały policji i rakarza. Zaczęło się "polowanie na lwa". Trwało zaledwie kilka minut. Kot został złapany w siatkę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak podaje portal vetogate, specjalna grupa dochodzeniowa prowadzi w tej sprawie śledztwo, przesłuchuje naocznych świadków, a także korzysta z kamer monitoringu, aby ustalić okoliczności zdarzenia i aresztować właściciela lwiątka.
Szukają właściciela
Według egipskiego prawa zabroniona jest - pod karą wieloletniego więzienia - hodowla i przetrzymywanie dzikich zwierząt bez zezwolenia.
Kobieta, do której należał samochód pod którym ukryło się zwierzę powiedziała portalowi ahram, że miała szczęście, iż kota zauważyła jej sąsiadka. - Cierpię na zoofobię. Jeśli zobaczyłabym lwa pod moim autem zemdlałabym, a już na pewno wpadłabym w panikę - stwierdziła Mai Kamel.
Lwiątko po złapaniu w siatkę zostało przekazane wysłannikom Ministerstwa Rolnictwa, którzy umieścili je w klatce i odwieźli do schroniska dla zwierząt.
Na nagraniu opublikowanym w sieci widać moment schwytania zwierzęcia.
Czytaj też: Głowa kobry runęła. Skarb przepadł bezpowrotnie