Nie chcą turystów w swoich miastach. Zjawisko się nasila
W Hiszpanii mieszkam na tyle długo, że miałam okazję z bliska przyjrzeć się fenomenowi intensywnej turystyki. Choć zjawisko to jest istotne dla gospodarki, to stało się źródłem wielu kontrowersji.
Barcelona to jedno z najpopularniejszych miast turystycznych w Europie, przyciągające każdego roku miliony gości.
Choć turyści wspierają gospodarkę, to ich obecność powoduje liczne problemy. Wielu mieszkańców Barcelony zauważa, że życie codzienne staje się coraz trudniejsze. Główny problem to ceny wynajmu mieszkań w turystycznych dzielnicach, jak El Raval czy Gotico. Wzrosły w ostatnich latach o ok. 40 proc., co wypycha lokalnych mieszkańców na obrzeża miasta. Tradycyjne, lokalne sklepy zastępują drogie butiki i restauracje, skierowane głównie do turystów.
- Kiedyś sama mieszkałam w centrum miasta. Z czasem ceny wynajmu mieszkań wzrosły ponad moje możliwości, sprawiając, że musiałam wyprowadzić się z Sewilli na przedmieścia. Dziś jeżdżę pociągiem do pracy, podobnie jak wielu tutejszych urzędników - mówiła w rozmowie z PAP Ana Gamero, pracowniczka jednego ze sklepów w centrum stolicy Andaluzji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nowy cypel nad Bałtykiem. Może stać się turystycznym hitem
Do tego dochodzi zjawisko hałasu i zanieczyszczeń. Ulica La Rambla to jedna z najbardziej rozpoznawalnych atrakcji turystycznych w Barcelonie. Jednak latem zamienia się w tłum turystów, a nie mieszkańców.
Zatory komunikacyjne, nieustanny hałas i zmniejszająca się przestrzeń dla lokalnego życia to codzienność wielu Hiszpanów. Warto dodać, że w 2017 r. władze Barcelony wprowadziły ograniczenie liczby powstawania nowych hoteli w niektórych częściach miasta, co miało na celu kontrolowanie rozwoju turystyki. Jak to działa w praktyce? Z perspektywy mieszkanki mogę powiedzieć, że nie działa.
"Tourist Go Home"
Zjawisko "Tourist Go Home" (Turysto, wracaj do domu!) to forma manifestacji sprzeciwu mieszkańców Barcelony wobec turystyki masowej. Występuje ono w formie plakatów, haseł na murach czy aktywności w mediach społecznościowych, w których mieszkańcy domagają się ograniczenia liczby turystów. Ruch ten nie jest tylko protestem przeciwko samym turystom, ale również przeciwko polityce władz miasta, które nie podejmują wystarczających działań w celu ochrony interesów lokalnych mieszkańców.
Frustracja mieszkańców jest zrozumiała, biorąc pod uwagę liczbę turystów. Wielu mieszkających w Barcelonie uważa, że z roku na rok komfort ich życia spada. Zatłoczone ulice, rosnące ceny i dominacja turystycznych usług sprawiają, że zaczynają protestować przeciwko turystyce w formie symbolicznego "wyrzucenia" turystów. Całkowite wyeliminowanie turystyki oczywiście nie ma sensu, ale faktycznie, przydałyby się pewne restrykcje.
Coraz więcej osób protestuje
Wspomniany problem dotyczy nie tylko Barcelony. W Madrycie turystyka również generuje ogromne dochody, ale tam problem overtourismu jest mniej widoczny niż w Barcelonie. Madryt przyciąga głównie turystów zainteresowanych sztuką i historią, a nie masową rozrywką.
Sytuacja jest za to podobno na Balearach czy Wyspach Kanaryjskich. Wyspy z malowniczymi plażami, stają się coraz bardziej zatłoczone, a mieszkańcy skarżą się na wzrost cen i trudności w codziennym życiu.
Mieszkańcy nie wytrzymują ciśnienia spowodowanego overtourismem i coraz częściej protestują.
W obliczu tych problemów, ruchy takie jak "Tourist Go Home" stają się coraz bardziej wyraźne. Mieszkańcy wychodzą na ulicę z transparentami, ale nierzadko też obrażają turystów wprost.
Na filmach opublikowanych w sieci widać, jak protestujący strzelali do turystów z pistoletów na wodę, albo otaczali ich na plaży i krzyczeli, by ci się wynieśli. Zdarza się też, że restauracyjne ogródki otaczają taśmami, by turyści mieli problem z wyjściem.
Lokalne władze cały czas zastanawiają się, jak znaleźć równowagę między korzyściami płynącymi z potencjalnych odwiedzających, a potrzebami lokalnych społeczności, by turystyka mogła rozwijać się w sposób zrównoważony, nie niszcząc charakteru miast i jakości życia ich mieszkańców