Przymusowe lądowanie Polaków na Kanarach. Pilot zaskoczył pasażerów

Na Wyspy Zielonego Przylądka dotrzemy lotem czarterowym z dwóch polskich miast – Katowic i Warszawy. Taka podróż trwa ok. siedmiu godzin, jeśli wszystko idzie zgodnie z planem.

Do redakcji portalu NaKanarach.pl napisał mężczyzna, który 26 stycznia br. leciał samolotem linii Smartwings z Warszawy na Wyspy Zielonego Przylądka. Poinformował, że w trakcie lotu pilot zaskoczył pasażerów informacją, że maszyna musi nagle wylądować na Gran Canarii.

"Pilot poinformował, że z powodu dużego wiatru samolot zużył więcej paliwa niż zwykle i musiał wylądować na tankowanie na Gran Canarii. To był postój nieplanowany, bo lot miał być bezpośrednio z Warszawy na Wyspy Zielonego Przylądka. Lot z przerwą na Kanarach trwał około dziewięciu, zamiast siedmiu godzin" – napisał do portalu NaKanarach.pl czytelnik.

Wyspy Zielonego Przylądka oddalone są od Gran Canarii prawie 1500 km i oddziela je Ocean Atlantycki, dlatego lądowanie na dotankowanie paliwa w samolocie było zgodne z procedurami bezpieczeństwa i w tym przypadku konieczne, bo po drodze nie byłoby już żadnego lotniska.

Przystanek na trasie z Polski widać dokładnie na stronie Flightradar24.com, gdzie można śledzić trasy samolotów z całego świata. Informację potwierdziło też biuro podróży Itaka, którego klienci byli na pokładzie. - To normalna procedura przy niesprzyjającej pogodzie jak np. wiatry - poinformowała WP Ewa Maruszczak z Itaki.

Czytaj też: Ceny w turystycznym raju. "Brzmi całkiem rozsądnie"

Wyspy Zielonego Przylądka znajdują się na Oceanie Atlantyckim, 450 km na zachód od afrykańskiego wybrzeża. W tym sezonie plasują się w top 10 miejsc na egzotyczne wakacje zimą.

Archipelag składa się 26 wysp, ale turystom najbardziej znana jest Sal. Słynie z długich, piaszczystych plaż, które w połączeniu z turkusową wodą tworzą niezapomniane widoki i idealne warunki do wypoczynku.

Czytaj też: Turkusowa woda i egzotyczne plaże. Polacy pokochali rajski kierunek