Niż genueński dotarł nad morze. Na Mierzei Wiślanej w czwartek 11 września od rana padało bez przerwy - w sumie przez siedem godzin. Turystom to jednak nie przeszkadzało. Wielu poszło na plażę mimo deszczu. W tłumie widoczni byli głównie seniorzy.
Jak relacjonuje Adam Widomski z serwisu NaMierzeje.pl, na plażach wciąż jeszcze pozostały resztki wakacyjnej infrastruktury (spuszczone dmuchańce, zjeżdżalnie, leżaki).
- Nic nie zapowiada, żeby ta infrastruktura jeszcze miała być w tym roku używana - mówi jednak ze smutkiem.
Turyści po sezonie
Ale wrzesień jest miesiącem, w którym nad morze wciąż przyjeżdża sporo turystów, a szczególnie zorganizowanych wycieczek - przede wszystkim seniorów. I takie duże grupy widać na nadmorskich deptakach każdego dnia. W deszczowy czwartek spacerowali głównie w kurtkach przeciwdeszczowych i z parasolami. Pogoda nie była im straszna, a wielu szło nawet na plażę.
Jak dodaje Widomski, większość restauracji i barów w tym rejonie zamknęła się na początku września, a czwartkowe załamanie pogody sprawiło, że na ryneczku nadmorskim w Stegnie otwarte były tylko pojedyncze lokale.
Popołudniu pogoda się poprawiła, a turystów zrobiło się jeszcze więcej.