Szosa Transfogaraska to górska serpentyna, która mierzy 151 km długości i ma ogromną liczbę zakrętów. Świetne widoki to jednak niejedyna atrakcja na tej słynnej trasie.
Szosa Transfogaraska przecina z północy na południe Góry Fogaraskie - najwyższe pasmo górskie rumuńskich Karpat i jest jedną z największych atrakcji turystycznych w Rumunii. Ze względu na liczne zakręty na drodze obowiązuje ograniczenie prędkości do 40 km/h. Przejażdżka tą trasą po prostu zapiera dech w piersiach - widoki są niezapomniane. Jedną z atrakcji jest także możliwość "spotkania" niedźwiedzi.
- Aż dwanaście misiów spotkałam przy drodze Transfăgărășan, czyli krajowej DN7C w Rumunii - mówi Asia Borowska, influencerka z Gdańska, znana jako "Pynci". - Cała trasa prowadzi przez Góry Fogaraskie w Karpatach Wschodnich. Jest pełna serpentyn i przede wszystkim przepięknych widoków. Niedźwiedzie są w całym tym górskim regionie, ale najłatwiej spotkać je na odcinku drogi w lesie między Fântâna lui George, a tamą Baraja Vidraru - dodaje.
Opowiada, że najwięcej niedźwiedzi można na słynnej szosie spotkać w weekendy. - Tak, misie znają dni tygodnia. Wiedzą, że weekend to większy ruch samochodów, a więcej ludzi równa się więcej jedzenia - tłumaczy. - Mimo to nam się udało je spotkać w tygodniu. W ciągu dnia misie przebywają w lasach, a w nocy najbardziej buszują. Wchodzą na posesje mieszkańców. Psy pilnują posesji i odstraszają miśki, ale w miejscu, gdzie spałam, jeden pies z w ten sposób stracił oko i ucho - opowiada.
Dodaje, że niedźwiedzie są przesłodkie i jest w nich zakochana, jednak lepiej spotykać je tylko zza szyby samochodu. - Nie chciałabym ich spotkać twarzą w twarz - przyznaje.
Co zrobić, gdy spotkamy niedźwiedzia?
Zdaniem leśników niedźwiedzie same nie atakują człowieka, mogą jedynie bronić swojego terytorium, kiedy poczują się zagrożone. - Dlatego, będąc głęboko w lesie, na terenach, gdzie żyją niedźwiedzie, nie zachowujmy się absolutnie cicho, nie skradajmy się jak Indianie, tylko, np. idąc szlakiem, rozmawiajmy czy pogwizdujmy - radzi Edward Marszałek, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie.
Podkreśla, że niedźwiedź nie atakuje ludzi, tylko broni swojego terytorium. - Wszystkie do tej pory odnotowane przypadki ataków na człowieka, to efekt zaskoczenia niedźwiedzia, podejścia za blisko. Wówczas czuje się on zagrożony i następuje atak - tłumaczy.
Co ciekawe, jak przekonuje Marszałek, niedźwiedzia raczej nie spotka osoba, która używa mocnych perfum. - Wówczas możemy być niemal pewni, że niedźwiedź wyczuje nas z dużej odległości i się raczej oddali. Instynkt mu podpowiada, że nie ma żadnego interesu, żeby wejść w konflikt z człowiekiem - wyjaśnia.