Wielu turystów wybrało się na długi weekend nad morze bez rezerwacji noclegu. Ci, którzy liczyli, że uda im się wynająć coś "z ulicy", rozczarowali się. W miejscowościach na Mierzei Wiślanej jest absolutny brak miejsc noclegowych.
- Nie ma nawet kawałka trawy na kempingach, które zazwyczaj są dostępne i oferują mnóstwo miejsc – mówi Adam Widomski z NaMierzeje.pl. - Turyści, którzy przyjeżdżają bez rezerwacji, mówią, że będą musieli spać w samochodach albo wrócić wieczorem do domu.
Nawet ogromne kempingi powywieszały dawno niewidziane tabliczki "brak miejsc". - Nie ma miejsca na namioty i w przyczepach kempingowych, nawet na tych kempingach z bardzo niskim standardem - dodaje Widomski. - O pensjonatach, domkach czy pokojach w ogóle nie ma mowy.
Właściciele miejsc noclegowych są jednak zadowoleni, bo długi weekend w połączeniu z piękną pogodą to dla nich chwilowe żniwa pod koniec sezonu, który nie był zbyt udany.