Jezioro Kaindy, czyli podwodny las w Kazachstanie
W tym opracowaniu teleportujemy się aż pod granicę z Kirgistanem. Do zapomnianego przez świat miasteczka Saty, punktu wypadowego do flagowych atrakcji regionu. Jedną z nich jest pocztówka Kazachstanu - podwodny las na Jeziorze Kaindy.
21.09.2022 13:21
Podwodny las świerków w Jeziorze Kaindy znajdował się od początku wysoko na liście naszych podróżniczych szlagierów południowo-wschodniego Kazachstanu. Zastanawialiśmy się jednak, jak skutecznie dostać się do tego miejsca. Nie płacąc za komunikację i łącząc plany odwiedzin z późniejszym rajdem do Uzbekistanu. Miasteczko Saty oddalone jest od Ałmaty o 280 km, co przekłada się w praktyce na cztery godziny jazdy samochodem. Paradoksalnie o wiele łatwiej dostać się na miejsce, niż z niego wydostać.
Stopem z Ałmaty do jeziora Kaindy
Możecie powtórzyć naszą trasę, wydaje się całkiem sensowna. Złapaliśmy taksę w Ałmaty, która wywiozła nas poza miasto na autostradę A3. Złapanie stopa okazało się przedsięwzięciem stosunkowo prostym i po kilku godzinach dojechaliśmy do bram Parku Narodowego Altyn Emel. Czterema, pięcioma stopami, bez większych problemów z komunikacją z kierowcami, bez konieczności płacenia za transfer. Pamiętajcie, że do Altyn Emel nie wejdziecie pieszo, musicie znaleźć się na pokładzie innego samochodu lub mieć własny. Z Altyn Emel pojechaliśmy do Kanionu Szaryńskiego. Droga na miejsce zajęła nam pięć, sześć godzin. Obraliśmy azymut na miasto Szonży, następnie okolice Kokpek, a finiszowaliśmy drogą nr A-351 do skrętu prowadzącego do kanionu. Potem z buta 10 km. Na tym odcinku jest duże prawdopodobieństwo na podwózkę ze strony zmotoryzowanych turystów.
Saty od Szaryńskiego dzieli niespełna 100 km, ale taką odległość pokonuje się w dobrych kilka godzin. Od trzech do pięciu, w zależności od szczęścia na trasie. Z Saty do jeziora to ponad 12 km przesmykami górskimi. Świetny temat na trekking bez pośpiechu, najlepiej całodniowy. Na górę mogą Was również odpłatnie podrzucić mieszkańcy, o ile mają samochód o potencjale offroadowym Łady Nivy. Oszczędzicie czas, ale wydacie pieniądze i stracicie możliwość delektowania się pięknem lokalnego krajobrazu. Szukajcie przybyszów z plecakiem. Kierowca weźmie na pokład każdą liczbę stęsknionych wrażeń turystów. Będziecie siedzieć jeden na drugim, ale zapłacicie mniej.
Jezioro Kaindy - gdzie spać na miejscu?
Kazachstan to dziki zachód w temacie biwakowania. Nikt i nic was nie kontroluje, możecie się rozbijać wszędzie. Tą samą zasadę możecie uskutecznić wybierając się nad Jezioro Kaindy. Opcji noclegowych na miejscu jest kilka. Pierwszą z nich odpłatny nocleg u jednego z mieszkańców, który stanie na głowie, abyś skosztował kazachskiej strawy i dobrze się wyspał. Drugą wykupienie spania w jednej z lokalnych jurt, które są rozstawiane na ogrodach mieszkańców. Moim skromnym zdaniem to najsłabsza opcja, szczególnie, gdy jurtę zdobi wielki napis z blachy falistej "FREE WIFI".
Ostatnią, polecaną przez nas formą, jest biwak. My rozbiliśmy namioty na polanie nad miasteczkiem, osiągając tym samym świetny punkt widokowy na okoliczne pasmo górskie i pasący się w oddali inwentarz.
Szykuj aparat, bo podwodny las cię zainspiruje
W tym miejscu warto wspomnieć, że Kaindy jest jednym z trzech pięknych jezior występujących w tym regionie. Dwa nieco trudniej dostępne to Kolsai I i Kolsai II. Ten wpis poświęcamy eksplorowaniu podwodnego lasu, ale gorąco polecamy Wam rozważenie planów ekspedycyjnych do dwóch pozostałych zbiorników.
Jezioro Kaindy leży na wysokości 1867 m. n.p.m. w górach Küngej Ałatau, w wąwozie rzeki Kajyngdy. Współrzędne geograficzne to 42,9844, 78,4658. Stąd pochodzi nazwa miejscówki. Byłoby to jedno z wielu pięknych jezior o lazurowej tafli wody w okolicy, gdyby nie podwodny las świerków. Tak, dno jeziora wypełnia las iglaków, których wystające pnie nadają temu miejscu niecodzienny charakter. Jezioro powstało na początku XX wieku. W wyniku trzęsienia ziemi powstał wąwóz, który z czasem porósł iglasty last. Wgłębienie zostało w wyniku naturalnych procesów wypełnione wodą. Powstał sprzyjający klimat do rozrostu miejscowej flory i fauny. W krystalicznie czystym jeziorze o głębokości 30 m pływa m.in. kolonia pstrągów. Obowiązuje zakaz kąpieli ze względu na przyrodnicze walory okolicy. Kolor wody w jeziorze zmienia się w zależności od temperatury i pory roku. Woda przybiera odcienie błękitu, turkusu, szmaragdu, a nawet ciemnego fioletu. Jeśli cykacie fotki, będziecie zachwyceni. To raj dla fotografów. Przygotujcie pojemne karty pamięci.
Jezioro można obejść w całości, szlak jest jednak dziki i tylko delikatnie wydeptany przez nielicznych śmiałków takiego przedsięwzięcia. Wskazówka dla osób robiących zdjęcia. Jeśli wybierzecie się do jeziora rano, niestety ale główny kadr (podwodny las, a w tle góry) będzie pod słońce. Będziecie więc musieli obejść jezioro od drugiej strony. Proponuje zatem poczekać na bardziej sprzyjające warunki i rozpocząć trekking w południe, aby dotrzeć na miejsce kilka godzin później.
Osobliwe spotkanie z miss Kazachstanu
"A mówili, jedź nad jezioro przy granicy kirgiskiej, a spotkasz miskę". Podczas naszego zwiedzania jeziora Kaindy doszło do ciekawego spotkania. Bohaterką tych niecodziennych okoliczności była Madina, miss Kazachstanu 2019, która w grudniu miała przystąpić do rywalizacji o tytuł najpiękniejszej kobiety świata. Mój teleobiektyw Canona dał mi przepustkę do wkręcenia się w personel techniczny kazachskiej gwiazdy. Cyknąłem naszej Pocahontas kilkadziesiąt zdjęć. Żeby tego było mało - ekipa Miss World przeprowadziła z nami wywiad.
Spotkań w regionie Saty było więcej. W wypełnionej po brzegi ładzie wspólnie kisiliśmy się z Francuzem i Niemcem, którego finisz wyprawy miał mieć miejsce w Turkmenistanie. Łapiąc stopa powrotnego oczywiście nawinął się Polak. 50-letni krajanin wracał z Kirgistanu rozpoczynając tym samym swoją przygodę na kazachskiej ziemi. Z kolei będąc już w samochodzie mknącym do Ałmaty, po godzinie okazało się, że na pokładzie furmanki jest również…Malezyjczyk. Chłopina karnacją i skośnym okiem przypominał do złudzenia kazachskiego hipstera. Nie musicie się jednak obawiać turystycznego oblężenia. Jezioro Kaindy jest popularne, ale nie aż tak, jak Big Almaty Lake. Ponadto dzięki temu, że jezior jest kilka, ruch turystyczny rozkłada się optymalnie. Większe kolejki tworzą się na szczyt Mount Everest. Miasteczko Saty charakteryzuje klimat prawdziwej prowincji na końcu świata. Niewiele się tu dzieje, ale zarówno samo położenie miejscowości, jak trasa, które do niej wiedzie, to wielka uczta dla łowców pięknych landszaftów.
Autor: Daniel, naWylocie.pl