EgzotykaSabrosura! W Kolumbii nie tak niebezpiecznie, jak myślisz

Sabrosura! W Kolumbii nie tak niebezpiecznie, jak myślisz

Amazońska dżungla, karaibskie albo pacyficzne plaże, łańcuch Andów, zabytki i przebogata historia kolonialnych miast, kultura Indian. Kolumbia jest turystycznym klejnotem, ale w Polsce wciąż nieodkrytym.

Sabrosura! W Kolumbii nie tak niebezpiecznie, jak myślisz
Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne | Ryszard Sobolewski
Joanna Klimowicz

02.06.2018 | aktual.: 05.06.2018 17:27

Ten duży kraj, czterokrotnie większy od Polski, dysponuje turystyczną ofertą, która może trafić we wszystkie gusta. Jest o tym przekonany Carlos Javier Alaguna, 32-latek, który prowadzi hostel Casa Colibri w historycznym centrum Bogoty. Pasjonuje go sport i podróże, odwiedził ponad 30 krajów, ale w jego opinii żaden nie równał się z różnorodnością Kolumbii. Dlatego Carlos wrócił do kraju, a teraz dzieli się swoimi doświadczeniami z turystami.

Obraz
© Archiwum prywatne

Miejsca, które absolutnie poleca, to: Park Tayrona, Cartagena, Medellin, Bogotá, Pustynia Tatacoa, Caño Cristales, Amazonia, Villa de Leyva, Catedral de Sal, Salento. Kolumbia jest coraz bardziej bezpieczna, choć oczywiście lepiej uważać i mieć oczy szeroko otwarte - to nie Finlandia. Ale też nie Wenezuela czy Salwador - opowiada Kolumbijczyk.

Obraz
© Ryszard Sobolewski

- Można podróżować samemu, bez żadnych problemów z bezpieczeństwem. Bioróżnorodność Kolumbii jest imponująca, mamy największą liczbę gatunków ptaków, płazów, motyli. Są storczyki i kolibry. Na północy - Ocean Atlantycki z fantastycznymi plażami i wyspami, a na zachodzie - Pacyfik, gdzie można obserwować wieloryby. Kolumbia oferuje wszystkie rodzaje klimatu. W ciągu 2 godz. podróży samochodem można zmienić pogodę i krajobraz drastycznie. Tu jest wszystko - od zaśnieżonych szczytów Andów po chronioną Amazonię z gigantycznymi rzekami, niesamowitymi zwierzętami i rdzennymi społecznościami - opowiada mężczyzna.

Rozmowa z podróżnikiem

Joanna Klimowicz: Dlaczego Ameryka Łacińska? Jeździ pan tam od lat, nazywa ją pan drugim domem.

Ryszard Sobolewski, podróżnik, dziennikarz*: Ja się w niej zakochałem, szczerze mówiąc. W sumie byłem w Ameryce Łacińskiej chyba 24 razy, odwiedziłem wszystkie jej kraje. W Kolumbii byłem pięć razy, w Meksyku - pięć, w Peru - siedem, w Ekwadorze i Argentynie - też po siedem. Kultura latynoamerykańska, historia, Indianie - bardzo mnie to interesuje. Pewnie zainspirowały mnie książki Maya, Szklarskich, filmy Tony'ego Halika, Stanisława Szwarc-Bronikowskiego, które bardzo lubiłem oglądać jako dziecko.

Obraz
© Ryszard Sobolewski

Już w szkole średniej podróżowałem, z tym że tylko po Europie, ale coraz dalej i dalej. Dopiero po zmianie ustrojowej, przekształceniu milicji w policję - dodam, że jestem policjantem - i otwarciu Polski na świat, zacząłem moje pierwsze podróże za ocean - najpierw do Meksyku. Co rok poszerzałem swoją wiedzę o inne kraje i wracałem do nich, bo są niesamowite. Teraz akurat planuję wyprawę z Leticii w Kolumbii (miasta będącego częścią Tres Fronteras, gdzie spotykają się granice trzech państw: Kolumbii, Peru i Brazylii - przyp. red.), płynąc Amazonką, do Manaus w Brazylii.

Obraz
© Ryszard Sobolewski

Co niesamowitego jest w Kolumbii? Czym się wyróżnia?

- Jest w niej wiele bardzo atrakcyjnych miast. Najbardziej podobała mi się Cartagena, ponieważ jest tam bardzo dużo przepięknie tańczącej młodzieży. Na starym mieście każdego dnia, o różnych porach, można spotkać pary poruszające się w rytm muzyki. Nie można tego miasta ominąć. Zresztą jest i nadmorska Barranquilla, skąd pochodzi wokalistka Shakira. Równie piękne i roztańczone jest Cali, a także akademickie, studenckie Medellin.

Obraz
© Ryszard Sobolewski

Do dziś mi pachnie ta wołowina z grilla w głównej alei - nie dało się przejść, żeby czegoś nie skonsumować. W Medellin jest też wart obejrzenia ogród botaniczny. Warto wiedzieć, że Kolumbia jest znana jako kraj o największej bioróżnorodności na świecie i ogromnej różnorodności klimatycznej. Bogota to z kolei przepiękne kolonialne budynki, stare miasto, rejon pałacu prezydenckiego i katedry, dzielnica La Candelaria i wzgórze Monserrate w środku miasta, na które wjeżdża się kolejką linową i podziwia panoramę. Naprawdę polecam!

Obraz
© Ryszard Sobolewski

A ludzie?

- Bardzo ciepli, otwarci, roztańczeni. Mają to coś, co się nazywa po hiszpańsku "sabrosura", a trudne jest do przetłumaczenia - to zmysłowa radość życia, cieszenie się jego smakiem.

Obraz
© Ryszard Sobolewski

Czy można się tam czuć bezpiecznie, podróżując samemu, korzystając z publicznych środków transportu i szukając noclegu na własną rękę?

- Podróżuje się bardzo bezpiecznie. Oczywiście, zdarzają się wypadki czy zdarzenia kryminalne, jak w każdym innym kraju, ale proszę mi wierzyć, że w Kolumbii zawsze czułem się bezpiecznie, a podróżowałem sam. Jasne, że trzeba mieć własne wyczucie i nie pakować się w kłopoty, nie wdawać w jakieś szemrane towarzystwo. Z racji swego zawodu i braku bariery do munduru często zwracałem się do policjantów. Pytałem się ich, czy jest tu bezpiecznie, czy mogę wyciągnąć sprzęt fotograficzny (a używam takiego za kilkadziesiąt tysięcy złotych). Bywało, że ostrzegali, że lepiej zrobić zdjęcie i szybko schować aparat, bo w tej okolicy jest nieciekawie, ale generalnie jest bezpiecznie.

Obraz
© Ryszard Sobolewski

Na prowincji też? Kolumbia znana jest, a raczej była, jako największy producent kokainy na świecie, a ten proceder opanowały bezwzględne kartele. W końcu tu działał słynny baron narkotykowy Pablo Escobar.

- Owszem, jest ten słynny przyczółek Darien na granicy między Panamą a Kolumbią, tam w bagnistej dżungli ukrywają się szmuglerzy narkotyków i partyzanci. To jedyny odcinek, gdzie przerywa się - na ok. 160 km - autostrada Panamerykańska, która leci z Alaski aż do Argentyny. Byłem w tym rejonie, ale po stronie panamskiej, bo jechałem do Indian Kun Yala na archipelagu San Blas. Zatrzymali mnie żołnierze i ostrzegli, że lepiej zawrócić, bo jest tu niebezpiecznie.

Obraz
© Ryszard Sobolewski

Ale generalnie, poza tym obszarem, jest w porządku. W małych miasteczkach jest nawet bezpieczniej niż w dużych, zresztą jest to chyba reguła całej Ameryki Łacińskiej. Tyle pieniędzy, co w ciągu ostatnich dziesięciu lat kolumbijskie rządy włożyły w bezpieczeństwo, to po prostu musi być widoczne. Policja została dobrze doposażona i wyszkolona.

Obraz
© Ryszard Sobolewski

*Ryszard Sobolewski mówi o sobie: "Będąc dzieckiem marzyłem, aby w dorosłym życiu zostać fotoreporterem, policjantem, dziennikarzem albo podróżnikiem. W zasadzie ziściły się moje wszystkie marzenia. Jestem jednocześnie policjantem, fotoreporterem, dziennikarzem, a niekiedy także podróżnikiem". Znany z wielu wernisaży w Polsce, ostatnio swoje prace prezentował w Białymstoku podczas Dni Hiszpańskich organizowanych rokrocznie przez Szkołę Języka Hiszpańskiego Gran Via.

Zobacz też: Odwiedzamy stolicę Kolumbii

podróżniczkawywiadkolumbia
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (15)