Sylwester inny niż wszystkie. Nowy Rok w Japonii
Nowy Rok mamy powitać tym razem w wąskim gronie, mając nadzieję, że w 2021 r., sytuacja zacznie się normować. To, co dla nas, przyzwyczajonych do hucznych imprez noworocznych, jest czymś niezwykłym, dla Japończyków stanowi normę. O zwyczajach sylwestrowo-noworocznych, opowiada Emil Truszkowski, od wielu lat mieszkający w Kraju Kwitnącej Wiśni, twórca kanału na You Tube "Aiko i Emil".
Magdalena Bukowska: Sylwester w Japonii jest… Mógłbyś dokończyć to zdanie jednym słowem?
Emil Truszkowski: Bardzo spokojny. Idealny dla introwertyków i osób, które nie lubią presji związanej z takim poczuciem obowiązku, by w jakiś wyjątkowo głośny, huczny sposób witać Nowy Rok. Jednak dla tych, którzy czekają na fajerwerki i kochają imprezowe szaleństwo, jest po prostu rozczarowujący. Wiele razy widziałem zawód na twarzach turystów, którzy odwiedzali Japonię, w okresie świąteczno-noworocznym. Przed wyjazdem widocznie nie czytali o tutejszych zwyczajach, cieszyli się z perspektywy spędzenia 31 grudnia w egzotycznym kraju i czekali na jakieś szalone atrakcje. A tu… cisza i spokój.
Tak zupełnie cisza?
Zdecydowanie. W Japonii Nowy Rok to święto rodzinne. Nie ma dużych imprez, szampana i tańców do rana. Nie ma fajerwerków - te zarezerwowane są na letnie festiwale i wówczas faktycznie pokazy są spektakularne.
Skoro nie ma tego wszystkiego, co nam kojarzy się z sylwestrem, to co jest?
Jest absolutny spokój i relaks. Co nie znaczy, że dla Japończyków nie jest to ważne święto. Wprost przeciwnie. Powitanie Nowego Roku i obchodzone w sierpniu święto zmarłych - obon - to dwa najważniejsze dla Japończyków święta. W przeciwieństwie do Bożego Narodzenia, które jest tu traktowane jako takie drugie walentynki. Kobiety liczą, że 24 grudnia partner zaprosi je na romantyczną kolację do fajnej knajpki, najlepiej włoskiej czy francuskiej.
Jakoś zawsze japońskie święta kojarzyły mi się z kubełkiem kurczaka…
To prawda (śmiech). Japończycy mają wiele swoich tradycji i są do nich bardzo przywiązani. Z drugiej strony są szalenie otwarci na obce zwyczaje i bardzo chętnie je przejmują, naturalnie mieszając z własnymi. Boże Narodzenie to święto chrześcijańskie, a w Japonii najbardziej popularną religią jest sintoizm - wielobóstwo oparte na japońskiej mitologii.
Świętowanie narodzin Jezusa nie ma tu więc uzasadnienia. Jednak kilkadziesiąt lat temu, chyba w latach 80., kiedy w kraju było mnóstwo baz amerykańskich, żołnierze z USA wprowadzili nowy zwyczaj. Ponieważ indyk, którego poszukiwali, okazał się w Japonii niedostępny, postawili na świątecznego kurczaka. Wykorzystała to sieć KFC, tworząc świąteczne kubełki, organizując duże kampanie reklamowe i wypuszczając bardzo popularnego jingla. Japończycy też zaczęli kupować te świąteczne kubełki i tradycja jedzenia z KFC w święta przetrwała do dziś.
W tej chwili nie jest już tak popularna jak jeszcze kilkanaście lat temu, ale wciąż wiele osób z sentymentu do wspomnień z dzieciństwa, zajada się w wigilię kurczakiem. Zwyczaj jest na tyle popularny, że specjalne świąteczne kubełki trzeba zamawiać z wyprzedzeniem. Obok tego zwyczaju, pojawiła się jednak nowa tradycja, kultywowana zwłaszcza przez młodszych Japończyków, traktowania Bożego Narodzenia, właśnie jak święta zakochanych.
Prawdziwym świętem jest jednak nie Boże Narodzenie, a Nowy Rok.
Zdecydowanie tak. I jest ono trochę podobnie celebrowane, jak nasze Boże Narodzenie. Tylko skromniej. Obchody trwają trzy dni - wszystkie są oczywiście wolne od pracy. Świętowanie zaczyna się 31 grudnia wieczorem, po pracy. Rodzina spotyka się razem, je wspólnie świąteczną kolację. Wiele osób ogląda specjalny koncert, w którym występują największe tutejsze gwiazdy.
Tuż przed północą, wstajemy od stołu i idziemy do świątyni, żeby gdy tylko nastanie Nowy Rok, pomodlić się by był pomyślny, złożyć datek i kupić nowy amulet, który trafi na domowy ołtarzyk. Stary amulet oddaje się w świątyni, gdzie jest rytualnie palony. W małych lokalnych świątyniach jest tylko modlitwa i wraca się do domu. Pod dużymi, najbardziej popularnymi, odbywa się coś w rodzaju festynu czy kiermaszu. Są stragany z jedzeniem i piciem, stoiska gdzie odbywają się zabawy dla dzieci, działa nocny market. Ale nadal jest to raczej spokojne miejsce spotkań rodzinnych, niż wielka impreza. Nie ma tańców czy śpiewów.
Po wizycie w świątyni wszyscy rozchodzą się do domów. Niektórzy idą spać, inni np. oglądają telewizję, czekając na nadejście poranka. Przed świtem znów wszyscy wychodzą z domów, by podziwiać pierwszy w nowym roku wschód słońca. Niektóre miejsca z tej okazji są naprawdę oblegane. Jakieś wzgórza z pięknym widokiem, czy plaża. Hatsumode - czyli wizyta w świątyni o północy i hatsuhinode - podziwianie pierwszego wschodu słońca, to dwa najbardziej charakterystyczne i najważniejsze zwyczaje noworoczne.
To wszystko dzieje się w pierwszą noc. A co z pozostałymi dniami świętowania Nowego Roku?
Są leniwe (śmiech). Naprawdę leniwe. Zwykle spędzamy ten czas u teściów. Jemy, oglądamy telewizję, leniwie wylegujemy się na kanapie, rozmawiamy, czytamy. Kiedy zapytałem moją żonę, co najbardziej lubi w tych świętach, odpowiedziała, że to, iż nic nie musi, że może nic nie robić. I to nic ma tu naprawdę ogromny wymiar. Wiele osób nawet w tym czasie nie wychodzi z piżamy. Absolutny relaks i odpoczynek.
Są jakieś prezenty, jak u nas na święta, albo tradycyjne dania?
Prezenty są. Zwyczajowo jest to otoshidama, czyli koperta z pieniędzmi dla dzieci. Dorośli nie wręczają sobie podarunków. Jeśli chodzi o jedzenie - oseci riori - to już kilka dni wcześniej rodziny przygotowują cały zestaw tradycyjnych japońskich dań (lub zamawiają je w sklepie). Na świąteczne menu składa się cały przekrój dań. Są warzywa, owoce morza, ryby, mięsa, makarony, np. długi makaron toshi koshi soba, który ma symbolizować długie życie. Jedzenia jest bardzo dużo, bo musi go wystarczyć na trzy dni.
W Polsce sytuacja pandemiczna sprawiła, że w tym roku nie będziemy mogli celebrować sylwestra jak zwykle. Zakładam, że w Japonii, ze względu na charakter świętowania, wiele się nie zmieni?
W Japonii władze nie mogą niczego narzucać, mogą tylko apelować. Społeczeństwo jest jednak karne i zwykle stosuje się do zaleceń. Mimo trzeciej fali pandemii, dla wielu osób sylwester będzie taki sam jak zawsze. Przyzwyczailiśmy się już do życia w pandemii, są maseczki, dystans i dezynfekcja, ale poza tym wszyscy żyją normalnie. My z żoną uznaliśmy, że nie odwiedzimy w tym roku teściów, którzy ze względu na wiek są bardziej narażeni na COVID-19 i spędzimy Nowy Rok we dwoje. Może spotkamy się ze znajomymi na jakiejś leniwej kolacji.
Jestem pewien, że miejsca najbardziej oblegane w tym czasie, czyli popularne świątynie i punkty widokowe, będą zapchane jak zawsze. Że na dojazdach będą korki, porzucane auta, tłumy spragnione idealnego widoku na pierwszy wschód słońca. Myślę, że będzie jak zwykle.
Co dla ciebie, osoby wychowanej w innej kulturze, było najbardziej zaskakujące w celebrowaniu świąt po japońsku?
Na początku trochę mi brakowało takiej prawdziwej imprezy sylwestrowej. Dziwne są też święta bez choinki, za to z kubełkiem KFC. No i zwyczaj wysyłania pocztówek. U nas coraz mniej osób wysyła kartki z życzeniami. Tu to bardzo ważny zwyczaj i ogromny biznes. Pocztówki każdy szykuje sam i wysyła zamówienie do drukarni. Tradycyjnie na kartce jest zdjęcie całej rodziny np. z wakacji i życzenia. Taką kartkę wysyła się do rodziny, przyjaciół, znajomych. U nas zajmuje się tym żona. Co roku drukuje 30 - 40 kartek. Dostajemy podobną liczbę, bo człowiek zawsze sprawdza, od kogo dostał życzenia rok wcześniej i do każdej z tych osób odsyła kartkę. Oczywiście można też kogoś dodać. Co ciekawe, wszystkie te kartki przychodzą jednocześnie. Poczta zbiera pocztówki przez cały okres przedświąteczny i potem przynosi do domu całą paczkę.
Każda pocztówka - oczywiście ta zamawiana w oficjalnym punkcie - jest jednocześnie talonem na loterię. Wysyłamy więc nie tylko życzenia ale szczęśliwy los z przypisanym pocztówce kodem. Potem odbywa się losowaniem i ktoś zdobywa nagrodę.
Na początku te nowe zwyczaje były dla mnie oczywiście dziwne i obce. Ale teraz bardzo lubię tę mieszankę zwyczajów - starych i nowych, przyjętych z zachodu, tworzącą klimat świąt i Nowego Roku. Kartki, amulety, wizyty w świątyni, wschód słońca, kurczak z KFC, randki we włoskiej knajpce, wylegiwanie się na kanapie. Nic na siłę, żadnej presji i dużo czasu dla bliskich.