Tak lokalsi wiedzą, że jesteś turystą. 7 największych wpadek
Wybierasz się na urlop, ale nie nazwiesz siebie typowym turystą? No cóż, jesteś w błędzie. Od Londynu przez Barcelonę po Nowy Jork, mieszkańcy cię rozpoznają. I to przez rzeczy, których kompletnie się nie spodziewałeś.
13.09.2017 | aktual.: 01.03.2022 13:13
– Za każdym razem, kiedy słyszę "Barca", nóż mi się w kieszeni otwiera – mówi w rozmowie z BuzzFeed barcelończyk. No tak, ten skrót jest dość mocno zakorzeniony. Ale kto by pomyślał, że tak irytuje lokalsów. Podobne odczucia mają mieszkańcy Moskwy, kiedy słyszą gwizdy. – Gwiżdżesz w budynku, jesteś turystą. A to dlatego, że dla Rosjan coś takiego odbiera zdrowie – mówi moskwianin.
Gwizdanie nie przeszkadza za to paryżanom. Denerwuje ich coś zupełnie innego, a mianowicie, kiedy ktoś nazwie dwa nowe lotniska nazwą starego: Charles'a de Gaulle'a. – Kiedy żyłem w Paryżu, nikomu to przez głowę nie przeszło – mówi były mieszkaniec stolicy Francji. W Singapurze lotnisko to lotnisko, ale biada ci, jeśli zaczniesz żuć gumę w miejscu publicznym. – To nielegalne. Lokalsi boją się złamać prawo w taki sposób – tłumaczy singapurczyk.
Byliście kiedyś w Edynburgu? Powinniście wiedzieć, że mieszkający tam ludzie nie wymawiają ostatniej litery, czyli G. Zamiast niej mówią "burra". Przy pierwszej czy następnej wizycie, warto mieć to z tyłu głowy. Podobnie sprawa ma się, gdy idzie o słynne brytyjskie śniadanie. Ostatnią rzeczą, jaką warto zrobić w Londynie, to… je zamówić. – Typowy londyńczyk zadowoli się płatkami prosto z pudełka – śmieje się jeden.
Z kolei nowojorczyka rozbawimy idąc na Times Square. – Żaden szanujący się mieszkaniec za nic się tam nie wybierze – czytamy w przewodniku po wpadkach Buzzfeedu. Wróćmy do Europy, konkretnie zahaczmy o Rzym. W Wiecznym Mieście turystę rozpozna się po "byciu ekstremalnie białym". A jeśli wpadniemy do Amsterdamu, pamiętajmy, by nie zakładać kasku na głowę.