Ten kraj woli bogatych podróżnych. "Chcemy stawiać na jakościowych turystów"
Nowa Zelandia startuje z wielką kampanią reklamującą turystykę swojego kraju. Jednak słowa ministra turystyki budzą ogromne kontrowersje, bowiem zadecydował on, że kraj będzie stawiał na "jakościowych turystów", którzy wydają dużo więcej pieniędzy.
Nowa Zelandia to malownicze i egzotyczne państwo wyspiarskie położone na południowo-zachodnim Pacyfiku. Była ona jednym z najdłużej zamkniętych dla turystów krajów świata z powodu pandemii COVID-19. Swoje granice w pełni otworzyła dopiero od 1 sierpnia br., a więc po ponad 2 latach od ich zamknięcia. Mimo to wciąż obowiązują tam pewne ograniczenia związane z podróżowaniem, np. aby uniknąć kwarantanny, trzeba być osobą w pełni zaszczepioną.
Kampania marketingowa
Teraz, aby nadrobić straty spowodowane postojem branży turystycznej w czasie pandemii COVID-19, Nowa Zelandia startuje z wielką kampanią marketingową, mającą zachęcić podróżnych do odwiedzin właśnie tego kraju. Dla wielu jest ona jednak bardzo kontrowersyjna, bowiem rząd dzieli turystów na lepszych i gorszych na podstawie zasobności ich portfeli. Minister turystyki otwarcie mówi, że stawia na bogatych turystów.
- Jeśli chodzi o działania marketingowe, będziemy je kierowali do jakościowych turystów, wydających dużo pieniędzy. W dalszym ciągu zapraszamy też backpackerów, ale naszym celem nie są ludzie, którzy zamieszczają posty na Facebooku, w których radzą, jak podróżować po kraju za 10 dolarów dziennie, zajadając makaron instant z pudełka - powiedział minister turystyki Nowej Zelandii Stuart Nash.
Plan ministra skrytykowany
Minister turystyki swoją decyzją naraził się dużej grupie turystów, którzy preferują podróże z plecakiem i tanim jedzeniem. Jego zdania nie podzielają także przedstawiciele nowozelandzkiej branży turystycznej.
- Młodzi mieszkańcy Nowej Zelandii też podróżują po całym świecie, bardzo często tanio i z samymi plecakami. Jak możemy odwracać się od takich podróżników i mówić, że nie chcemy, aby tacy turyści nas odwiedzali? To hipokryzja - komentuje Brian Westwood, prezes Backpacker Youth and Adventure Tourism Association. Dodaje również, że backpackerzy, czyli osoby podróżujące z plecakiem, są jakościowymi turystami, bo podróżując, odwiedzają znacznie więcej regionów kraju niż inni turyści. - Choć mogą nocować w bardziej budżetowych miejscach, to podczas podróży korzystają z większej liczby aktywności na miejscu niż inni podróżnicy, co jest bardzo dobre dla lokalnych przedsiębiorców - dodaje Brian Westwood.
David Perks, szef organizacji Regional Tourism New Zealand również krytykuje pomysł ministra turystyki. - Mówienie, że preferuje się tylko jeden typ turystów, to stwarzanie samemu sobie problemów. Dla rynku turystycznego bardzo ważna jest różnorodność - komentuje Perks.
Czytaj też: Już jest! Wieża Eiffla stanęła w polskim mieście
Źródło: Rzeczpospolita/Nczas.com