To mogły być najdroższe wakacje w jego życiu. Rachunek za leczenie na blisko 700 tys. zł
Koszt pomocy medycznej udzielonej Polakowi na Majorce wyniósł 680 tys. zł. Skąd taka astronomiczna suma? Mężczyzna w trakcie urlopu wymagał nagłej interwencji chirurgicznej.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
Silny, nagły ból głowy, wymioty, światłowstręt, wreszcie utrata świadomości. Gdy jest mały, najczęściej nie daje żadnych sygnałów, wykryć go można jedynie przypadkiem. Gdy pęka, życie może uratować tylko natychmiastowa interwencja lekarzy. Tętniak mózgu. Kiedy się ujawnia, za nic ma to, czy akurat jesteś w domu, czy przebywasz na rajskich wakacjach. Przekonał się o tym Polak, który podczas urlopu na Majorce, był o krok od ustanowienia bardzo niechcianego rekordu. Rachunek za opiekę medyczną udzieloną mu opiewał na 680 tys. zł. Tyle wyniosły: pobyt w szpitalu, dwie operacje i transport do kraju. Gdyby nie fakt, że mężczyzna miał na wyjazd wykupione ubezpieczenie kosztów leczenia, byłyby to najdroższe wakacje w jego życiu (a o zagranicznych wyjazdach w ciągu najbliższych lat mógłby pewnie tylko pomarzyć).
Przypadek Polaka pokazuje jak na dłoni, że pomoc medyczna za granicą to "spory" wydatek. Nawet wizyta ambulatoryjna czy prosty zabieg potrafią być okrutne dla budżetu, a w poważniejszych wypadkach koszty leczenia są monstrualne. Wciąż jednak wiele osób wyjeżdżających na wakacje się zastanawia: kupić dodatkowe ubezpieczenie medyczne czy – kolokwialnie mówiąc – olać sprawę?
– Kiedy kupujemy wycieczkę w biurze podróży, niejako "w pakiecie" mamy ubezpieczenie, ale tylko w wersji podstawowej. Dodatkowa polisa jest więc niezbędna zwłaszcza w przypadku chorób przewlekłych lub gdy zamierzamy urlop spędzać aktywnie – uprawiając sporty wodne lub na stoku. Ubezpieczenie podstawowe nie obejmuje takich sytuacji. A wystarczy, że na co dzień przyjmujemy leki na tarczycę, by ubezpieczyciel nie rozpatrzył naszego wniosku – mówi Klaudyna Mortka z Wakacje.pl.
Setki tysięcy zł
Najdroższe interwencje i pomoc udzielona Polakom w ubiegłym roku to kwoty idące w setki tysięcy zł. Choć najwyższy rachunek opiewał na wspomniane już niemal 700 tys. zł, inne sumy też byly zatrważające. – 316 tys. zł zapłaciliśmy za leczenie sepsy na terenie Stanów Zjednoczonych. Kolejna bardzo kosztowana sytuacja wydarzyła się w Kenii. Mężczyzna trafił do szpitala po ataku drgawek. Badania wykazały mnogie zmiany wewnątrzczaszkowe. Transport air-ambulansem do Polski, w asyście lekarza, stanowiła znaczną część poniesionych kosztów – mówi w rozmowie z WP Piotr Ruszowski z Mondial Assistance.
Ale to nie najbardziej ekstremalne przypadki w historii. W 2015 r. najdroższa pomoc medyczna udzielona Polakowi wyniosła ponad 800 tys. zł. Została zarejestrowana w Stanach Zjednoczonych i dotyczyła zasłabnięcia w wodzie w trakcie pływania w oceanie. Efektem było zatrzymanie akcji serca i ciężki stan poszkodowanego.
Zobacz też: Ubezpieczenie assistance. Czy warto dokupić dodatki do OC na wakacje?
Nie wystarczy "jakiekolwiek" ubezpieczenie
Zastanawiacie się pewnie, skąd takie zatrważające sumy. Poza kosztami opieki medycznej (która np. w przypadku Stanów Zjednoczonych jest bardzo droga, jedna z najdroższych na świecie), chodzi przede wszystkim o przewiezienie chorego do kraju. – Nieprzewidziane sytuacje, takie jak nagłe zachorowanie lub wypadek na drugim końcu świata i realizowany często w następstwie tych zdarzeń transport medyczny do kraju, to za każdym razem bardzo znaczący koszt. Za transport medyczny ze Stanów Zjednoczonych, Azji lub Afryki do Polski za pomocą air-ambulansu trzeba zapłacić mniej więcej 250 tys. zł – tłumaczy Ruszowski.
Dlatego niestety zakup "jakiegokolwiek" ubezpieczenia medycznego nie zawsze gwarantuje święty spokój na wakacjach. Bo choć każda, nawet podstawowa wersja polisy turystycznej obejmuje transport medyczny do Polski, to pokrywa tylko wydatki do tak zwanej "sumy ubezpieczenia". Są to koszty, na pokrycie których ubezpieczony "umawia się" z ubezpieczycielem (innymi słowy jest to kwota, do której ubezpieczyciel bierze koszty na siebie). Jeśli koszt np. leczenia został przekroczony, różnicę płaci klient. A niestety w krajach znajdujących się w odległych zakątkach świata wydatki mogą być o wiele większe niż zakładane w podstawowej wersji polisy.
Czy to oznacza, że jeśli na wakacjach przydarzy się nam nieszczęśliwy wypadek, jesteśmy zdani na łaskę lub niełaskę ubezpieczyciela? Nie do końca. O ile zastosujemy się do kilku prostych zasad. W przypadku wyjazdów do krajów europejskich kupmy polisę z limitem nie mniejszym niż 80 tys. zł, przy wakacjach na innych kontynentach ustawmy "pułap" na minimum 300-400 tys. zł (co będzie nas kosztować 200-400 zł na osobę za dwutygodniowy wyjazd). Osobom starszym (od 60. r.ż.), przewlekle chorym zaleca się wybór największych możliwych limitów. Ta sama zasada dotyczy osób wybierających się do Ameryki Północnej – i to niezależnie od wieku, stanu zdrowia, planowanych aktywności (ze względu na wywindowane cenniki za opiekę medyczną na miejscu).
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.