Toreador popełnił błąd. Brutalne widowisko mogło skończyć się tragicznie
Mimo że korrida budzi sporo kontrowersji, wciąż cieszy się ogromną popularnością w Hiszpanii. Podczas tradycyjnej walki ginie byk, ale zdarza się, że życie traci również toreador. W taki właśnie sposób mogło się skończyć ostatnie "show" w Madrycie.
Pochodzący z Francji 26-letni Juan Leal może mówić o sporym szczęściu. Podczas ostatniej korridy na arenie Plaza Toros Las Ventas w stolicy Hiszpanii został zaatakowany przez rozwścieczonego byka. Jednak skończyło się tylko na niewielkich obrażeniach.
W pewnym momencie toreador zrobił błąd i odwrócił się do zwierzęcia tyłem. Wtedy byk ugodził go rogiem w pośladki i podniósł do góry (można to zobaczyć w drugiej minucie wideo). Na trybunach zapanowało poruszenie, a na arenie szybko pojawiło się dwóch mężczyzn chcących pomóc młodemu matadorowi. Mężczyzna, mimo silnego bólu, do samego końca poprowadził występ. Po wszystkim Juan trafił do szpitala na obserwację.
Kontrowersyjne występy, które przyciągają tłumy
Ofiary śmiertelne wśród toreadorów: kapeadorów, pikadorów, matadorów czy banderilleros (piesi toreadorzy, którzy starają się wbić w unerwiony garb tłuszczu na karku byka krótkie włócznie tzw. banderille) nie zdarzają się często, ale nie sposób ich uniknąć. W ciągu ostatnich kilku lat w Hiszpanii doszło do trzech wypadków, które skończyły się zgonem.
Podczas walk ginie natomiast bardzo wiele zwierząt, którym zadawane są niepotrzebne cierpienia. Organizatorzy imprez, które pokazują korridę, nie uginają się przed krytyką: w samej Hiszpanii odbywa się rocznie 1800 pokazów, którym przygląda się ok. 6 mln widzów.
Władze Katalonii wydały całkowity zakaz korridy w 2012 r., ale decyzja ta została podważona przez Sąd Konstytucyjny Królestwa Hiszpanii. W wielu miastach tego kraju obowiązuje obecnie moratorium na walki. Jednocześnie ocenia się, że toreadorzy przynoszą rocznie za 3,5 mln euro przychodu. Właśnie te zyski są powodem niechęci do zaprzestania organizacji korridy.
Źródło: El País / AFP
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl