Tuli słonie i je jaja węża - babcia z plecakiem podbija internet

Zanim stała się babcią z plecakiem – bo tak mówi się o niej w sieci – Geraldine Ann Forster prowadziła salon fryzjerski i wychowywała dzieci, a później wnuki. Kochała to, ale podróżowanie sprawiło, że poczuła się naprawdę wolna.

Przez 7 lat udało jej się odwiedzić kraje na różnych kontynentach. Była m.in. w Birmie, Indiach, Tajlandii, Chinach, Kambodży, Tajwanie, Australii, Czechach, Hiszpanii i nie wyobraża sobie, że nagle miałaby przestać zwiedzać. Robiła tam rzeczy, o jakich kiedyś mogła tylko śnić. Tuliła słonie w Tajlandii, świętowała Nowy Rok w Chinach czy jadła tajwański przysmak – jaja węża.

Kobieta przyznaje, że często spotyka się z opinią, że jest za stara by aktywnie podróżować. Nie obraża się i zawsze odpowiada tak samo: “Jestem zdrowa i pełna energii. I uważam, że wiek nie powinien nikogo ograniczać.”

Rodzina bardzo by chciała, żeby Geraldine Ann była „normalną” babcią dla swoich czterech wnuków, ale kobieta przyznaje, że na razie to niemożliwe, bo każdy ma prawo do realizacji swoich marzeń. – Tęsknię za rodziną, ale jestem z nimi w kontakcie. Poza tym wrzucam posty na bloga, więc wiedzą, gdzie jestem i co robię – mówi podróżniczka.

Geraldine Ann śpi w hostelach i spotyka różnych ludzi, o których często bloguje. Przyznaje, że z napotkanymi w podróży ludźmi bywa różnie, czasem niebezpiecznie, ale najczęściej zabawnie. – Raz jadłam obiad z przemiłym Hiszpanem, który zdradził mi, że lubi spędzać czas w klubach dla fetyszystów – opowiada. – Pomyślałam, że to zabawna historia i napisałam o tym na blogu. Nie spodobało się to moim dzieciom. Syn zadzwonił z wyrzutem: „Mamo! Myślałem, że oglądasz zabytki, a nie zajmujesz się pornografią!”

Babcia z plecakiem odwiedziła już 50 krajów, ale wciąż jej mało. Na liście ma jeszcze 101 miejsc, które chce odwiedzić, np. Alaskę, Butan czy Argentynę – tam planuje nauczyć się tańczyć tanga.
Zobacz też: 15 tys. zł na podróż życia. Warunek? Musisz mieć więcej niż 65 lat.