Turyści wyrzuceni z kempingu. Później postanowili się zemścić
Właściciel kempingu był w szoku, kiedy zorientował się, co robią biwakowicze ze Śląska. Jeden z mężczyzn znalazł sposób na zaoszczędzenie na ładowaniu swojego elektrycznego samochodu. Wjechał autem do namiotu i podłączył go do prądu, za który płaci się na polu namiotowym ryczałtem. Kiedy został za to wyrzucony z kempingu, postanowił się zemścić w sieci.
Kuriozalna sytuacja z udziałem biwakowiczów miała miejsce na polu kempingowym w Łebie. W tym miejscu, jak w wielu innych, płaci się za prąd, którego można używać wyłącznie w namiocie. Turyści uiszczają opłatę, tzw. ryczałt, w wysokości 20 zł za dzień. W regulaminie wyraźnie jest napisane, że "zabrania się ładowania pojazdów elektrycznych poza miejscem do tego wyznaczonym". Warto podkreślić, że na terenie pola znajdowały się stacje do ładowania elektryków, jednakże były dodatkowo płatne.
Chcieli zaoszczędzić na ładowaniu Tesli
Kiedy właściciel kempingu zobaczył auto zaparkowane w namiocie i podłączone do prądu nie dowierzał własnym oczom. - Byłem zmuszony poprosić ich o opuszczenie kempingu. Oni nie tylko schowali auto pod namiotem, ale jeszcze przykryli ładowarkę ręcznikiem - mówił Michał Złoch, w rozmowie z WPROST.
Mężczyzna podkreślił również, że to nie tylko kwestie kosztów, ale również bezpieczeństwa. - Słupek, który ci państwo mieli do dyspozycji na swojej parceli, nie jest przystosowany do ładowania samochodów. Taki słupek udostępniamy w ramach ryczałtowej opłaty za parcelę, aby móc korzystać z prądu czy to w kamperze, czy w namiocie - dodał właściciel kempingu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sezon wakacyjny nad Bałtykiem. "Specyficzny rok"
W sieci zawrzało po kuriozalnych wydarzeniach
Być można sprawa szybko ucichłaby, gdyby nie negatywna opinia na temat kempingu w Łebie, wystawiona przez biwakowiczów ze Śląska, niedługo po feralnych zdarzeniach. "W toaletach brudno, brak papieru. Personel chodzi po namiotach, sprawdzając, kto co ma podłączone do prądu pod twoją nieobecność. Pani z recepcji bardzo przyjemna, jednak pan, który tam chodzi, to porażka. Jeżeli chcecie sobie zepsuć pobyt, to zapraszam. Nie polecam". Opinia została już usunięta, ale w sieci aż roi się od zrzutów ekranu, zamieszczonego na Google Maps wpisu.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Zamieszczony komentarz był jednak formą zemsty za usunięcie z kempingu. Właściciel pola szybko zareagował na ten wpis. "Z przykrością muszę stwierdzić, że nie stać państwa na minimum uczciwości. Proszę zapoznać się z innymi opiniami, które całkowicie przeczą takim sytuacją" - pisze właściciel kempingu. Faktem jest, że obiekt cieszy się dobrą reputacją, a średnia ocen 345 opinii wynosi 4,9 gwiazdki na 5.
"Opinia jest konsekwencją usunięcia państwa z pola w wyniku jawnego złamania regulaminu. Pan postanowił ładować swój samochód elektryczny przyłączem energii przeznaczonym dla namiotu (...). Na domiar tego tak bardzo chciał to zamaskować, że zbudował z namiotu garaż dla swojej Tesli. Sytuacja kuriozalna i jedyna w swojej klasie. Porada: kupić tańszy samochód i uczciwie go ładować" - podsumował Michał Złoch.
Źródło: WPROST/GP24