Ukochana atrakcja Polaków zimą. Gdzie wybrać się na kulig?
Zimowa aura i ferie sprzyjają aktywnościom na świeżym powietrzu. Zjazdy lub biegi na nartach, jazda na łyżwach oraz bitwy na śnieżki nieprzerwanie cieszą się popularnością wśród dzieci i dorosłych. Dodatkowych wrażeń z pewnością dostarczy także przejażdżka kuligiem.
Wielkim zainteresowaniem cieszą się zawsze kuligi w zimowej stolicy Polski – Zakopanem.
Ile kosztuje kulig w górach?
Turyści mający więcej czasu i pieniędzy mogą wybrać się na kulig z pochodniami w Dolinie Chochołowskiej połączony z góralską biesiadą przy ognisku. Cały program trwa ok. 3 godzin, a ceny kształtują się w granicach 139 – 249 zł za osobę (w zależności od wieku uczestnika i pory organizowanej imprezy). Można też zdecydować się na krótszą trasę bez dodatkowych atrakcji, za którą zapłacimy od 50 - 60 zł za osobę. Piękna panorama ośnieżonych Tatr gratis.
Nie trzeba jednak jechać specjalnie do zatłoczonego i dość drogiego Zakopanego, żeby znaleźć fajny kulig w górach. Tańsze i nie mniej atrakcyjne oferty spotkamy m.in. w wielu mniejszych miejscowościach położonych w Beskidach i Pieninach.
- Organizujemy kuligi terenami Popradzkiego Parku Krajobrazowego (Beskid Sądecki). Przejazd saniami ciągniętymi przez konie trwa ok. 45 min. Są dwie opcje: sama przejażdżka saniami po południu lub wieczorny kulig z pochodniami, a po nim kiełbaski i wino grzane w wiacie przy regionalnej karczmie – mówi w rozmowie z WP Turystyka pan Piotr, pracownik biurowy z Pienińskiego Centrum Turystyki w Szczawnicy.
Popołudniowa przejażdżka góralskimi saniami kosztuje 40 – 50 zł za osobę. Koszt wieczornego kuligu z pochodniami i przekąskami to 70 – 85 zł za osobę. Nie ma minimalnej liczby osób, które muszą się zgłosić. Można wypożyczyć sanie na wyłączność i może w nich jechać nawet jedna osoba. Co ważne, turyści uczuleni na sierść konia powinni dla bezpieczeństwa zrezygnować z przejażdżki. - W związku z pandemią ograniczyliśmy też łączenie obcych ludzi ze sobą, sanie wykupywane są rodzinami lub grupami znajomych – informuje nas pan Piotr.
Góralski kulig to jedna z największych zimowych atrakcji ciesząca się bogatą tradycją. Nie zaprzestano jej nawet w trakcie pandemii.
- Kuligi odbywają się tak jak to bywało 30 lat temu, z tą różnicą, że dawniej sanie z gośćmi były przewracane do śniegu (w formie zabawy, nikomu się nic nie działo, prócz wsypanego za kołnierz śniegu). Ta tradycja niestety już zanikła. Z roku na rok sań ubywa. Jeszcze 20 lat temu było do 15-20 sań, dziś pozostało ich zaledwie osiem – dodaje pan Piotr.
Kuligi na Kaszubach
Na kulig można wybrać się nie tylko w górach, ale także w innych regionach Polski. Taką ofertę znajdziemy m.in. na Kaszubach. Można tu przeżyć niesamowite emocje podczas przejażdżki saniami zaprzęgniętymi w dwa konie. Za dużymi saniami są ciągnięte mniejsze sanki. Koszt atrakcji wynosi od 30 (we Wdzydzach) do 60 zł (w Szymbarku) za osobę. Dodatkowo można też wykupić posiłki w miejscowej restauracji i spożyć je przy ognisku. Lub zabrać swoje kiełbaski.
- Całe przedsięwzięcie to świetna zabawa zarówno dla dzieci, jak i dorosłych. Jest możliwość kuligu z pochodniami, co nocą jeszcze raz zwiększa emocje podczas przejażdżki. Dźwięk dzwonków, odbijających się pośród ciszy w lesie, to naprawdę niesamowite przeżycie – mówi w rozmowie z WP Turystyka Roksana Reglińska, organizatorka kuligów we Wdzydzach, instruktorka jazdy konnej i właścicielka szkoły jazdy konnej. - Serdecznie wszystkich zapraszam, bo kto wie, może znowu zima pojawi się dopiero za parę lat. Korzystajmy, póki jest nam to dane – dodaje.
Przed udaniem się na kulig warto się nieco przygotować. - Dla wszystkich chętnych, którzy będą uczestniczyć pierwszy raz, najważniejszy jest ciepły ubiór: grube rękawice, ciepła kurtka, grube, ocieplane spodnie i odpowiednie buty – radzi pani Roksana.
Kuligi połączone z wypoczynkiem w hotelu
Nie chcąc szukać kuligów na własną rękę, można skorzystać z noclegów w hotelach współpracujących z organizatorami zimowych przejażdżek. Ogrzanie się w ciepłej, luksusowej sypialni po szalonej wyprawie na śniegu wydaje się być ciekawą, choć bardziej kosztowną opcją. Taką ofertę przygotował np. Czarny Groń Hotel & SPA w małopolskich Rzykach wraz z firmą Zbójowisko w Beskidach.
Tutejsze kuligi odbywają się w formie samej przejażdżki za końmi lub eskapady połączonej z ogniskiem czy biesiadą w kolibie góralskiej hotelu. W wyprawie mogą wziąć udział całe rodziny, jak i nawet dwie osoby chcące udać się, np. na romantyczną wycieczkę. Specjalnie duże przygotowania są zbędne. - Na kulig i biesiadę wystarczy zabrać ciepły strój i obowiązkowo dobry humor. Nie potrzeba krawatu i garnituru, aby się zabawić - mówi Kamil Matuszyk z Czarny Groń Hotel & SPA.
Oprócz możliwości wzięcia udziału w kuligu i biesiadzie przewidziano też dodatkowe atrakcje dla dzieci, np. jazdę na workach z sianem, bitwy śnieżne, obcowanie ze zwierzętami oraz poznawanie tradycji i kultury góralskiej Beskidów na Zbójowisku.
Czytaj też: Wideo z gór podbija sieć. "Jak ona tam wlazła?"
- Czas kuligu to hartowanie zdrowia, zdobywanie odznak w konkurencjach zbójnickich, poznawanie przyrody. Kuligi dzienne mają swoje uroki – oglądanie krajobrazu góralskiego Targanic i okolic Czarnego Gronia. Kuligi nocne z pochodniami przy głosie dzwonków i odgłosie końskich kopyt dają z kolei moc wrażeń dla ducha. Zamiast nudzić się w domu warto udać się na kulig w górskim klimacie dla zahartowania ducha i zdrowia – podsumowuje Kamil Matuszyk.