Trwa ładowanie...

Wakacje wyłącznie dla twardzieli? Popłyń pod lodem i odpoczywaj w arktycznej głuszy

Długi marsz w temperaturze -30 stopni, pływanie pod lodem, wspinaczka i walka z silnym wiatrem – to nie opis walki o przetrwanie, toczonej przez grupę rozbitków, ale... lista atrakcji na jakie mogą liczyć miłośnicy ekstremalnych doznań.

Wakacje wyłącznie dla twardzieli? Popłyń pod lodem i odpoczywaj w arktycznej głuszyŹródło: Facebok.com / Trident Adventure
d2d48qi
d2d48qi

Wakacje spędzane pod okiem byłych komandosów cieszą się coraz większą popularnością wśród tych, którzy lubią spędzać czas aktywnie i nietuzinkowo.

Podróżowanie może mieć wiele różnych wymiarów. I choć wielu z nas na hasło "wakacyjny relaks" ma przed oczami wyspy, przejrzystą wodę albo odwiedzanie popularnych na mapie świata miejsc, to są też tacy, którzy mają oczekiwania zupełnie różne. Niektórzy także w czasie urlopu wykazują duże zapotrzebowanie na emocje i adrenalinę. Ci, którzy wylegiwanie się na plaży albo zwiedzanie muzeów uważają za nudę, także mają dziś możliwość przebierania w ofertach. Mogą np. zdecydować się na prawdziwą szkołę życia, gdzie rytm wakacyjnego wypoczynku będą im nadawać komandosi.

Nick Grainge to prawdziwy mocarz. W przeszłości służył w oddziałach Special Air Service (SAS). Choć dziś jest już na emeryturze, to uważa, że żołnierzem nie przestaje się być nigdy. Zresztą nawet by tego nie chciał. Wojskowy dryl to coś, co kocha. Takiej bezwzględnej dyscypliny wymaga też od tych, którzy zdecydują się na skorzystanie z jego oferty. Jak dodaje, jego propozycja jest skierowana do wszystkich spragnionych mocnych wrażeń – także do tych, którzy nigdy podobnych doświadczeń nie mieli, a chcieliby spróbować czegoś zupełnie nowego. Muszą być jednak otwarci na niemal wszystko.

Zobacz też: Zaskakuje dziury w lodzie na Arktyce

Przekroczyć granicę własnych możliwości

Osoby, które zdecydują się na skorzystanie z oferty Trident Adventure (tak nazywa się firma dowodzona przez Grainge) muszą być przygotowani na nadludzki wysiłek. Śmiałkowie wysyłani są na Arktykę, gdzie pod okiem byłych komandosów przedzierają się przez dzikie rejony otaczające biegun północny. W trakcie takiego wypadu, wyposażeni w narty, przemierzają dziennie nawet kilkadziesiąt kilometrów. To wszystko w temperaturze sięgającej -30 stopni Celsjusza – w dodatku z wielkim plecakiem, w którym znajdują się wszystkie niezbędne do przetrwania rzeczy. To jednak nie wszystko. Byli żołnierze specjalnej elitarnej jednostki dbają o to, by nikt nie narzekał na rutynę. Dlatego przed uczestnikami wyjazdu systematycznie stawiane są inne wyzwania – mają np. możliwość popływania pod grubą warstwą lodu. Jak twierdzi Grainge, w takich warunkach, wykonując te wszystkie zadania, jego podopieczni spalają od 5 do 8 tysięcy kalorii dziennie! Takie ekstremalne doznania są serwowane uczestnikom przez 6 do 9 godzin dziennie.

Facebook.com / Trident Adventure
Źródło: Facebook.com / Trident Adventure

To wszystko brzmi, jak rozrywka dedykowana co najmniej zaprawionym w bojach amatorom siłowni. Pewnym zaskoczeniem może być zatem fakt, że Nick Grainge i jego współpracownicy nie stawiają chętnym praktycznie żadnych wymagań. Wychodzą z założenia, że wszystkiego można się nauczyć i do wszystkiego można się dostosować. Nie ma też wymagań dotyczących wieku. Zdarzali się już 18-latkowie, były też osoby zbliżające się do 80. urodzin.

Dewiza, którą starają się wdrażać byli żołnierze specjalnej jednostki British Army, brzmi: "od zera do bohatera". Wszystko przy wykorzystaniu metod, które na co dzień stosowane są w procesie szkoleniowym przez SAS. Ci, którzy chcieliby wziąć udział w takiej przygodzie, ale mają wątpliwości, czy poradzą sobie pod względem kondycyjnym, mogą wziąć udział w treningach przygotowawczych, prowadzonych pod okiem Nicka. Chęć udziału w wyjeździe zgłaszają czasami osoby, które na początku czują się zmęczone po pokonaniu 5 kilometrów. Ale – jak podkreśla Nick – jeśli są wystarczająco zdeterminowane, to po zakończeniu cyklu przygotowawczego nie miałyby problemu ze startem w maratonie.

Facebook.com / Trident Adventure
Źródło: Facebook.com / Trident Adventure

Początek nowego rozdziału

– Dziesięć na dwanaście osób, które biorą udział w tym kursie, nigdy wcześniej nie jeździło na nartach, ale i tak wszyscy dają radę – wyjaśnia cytowany przez dziennik "Daily Mail" Grainge, który dodaje równocześnie, że łatwo nie jest nigdy. – Zdarzają się np. fragmenty z bardzo stromymi wejściami. Do tego stopnia, że trudno przemieszczać się z nartami. W takich sytuacjach zwalniamy do prędkości 1 km na godzinę.

Facebook.com / Trident Adventure
Źródło: Facebook.com / Trident Adventure

Ale kursy organizowane przez "elitarnych" to nie tylko szkoła przetrwania i nieustanny wysiłek. To też możliwość podziwiania obrazów dziewiczej przyrody. Odważni wraz z instruktorami przemierzają m.in. północne rejony Szwecji oraz Norwegii. Wspólnie uczą się też przygotowywać posiłki w tak surowym klimacie, a pokonując ramię w ramię własne słabości, zawierają też nowe przyjaźnie.

d2d48qi

– Stanowimy społeczność, która kocha się rozwijać, spędzać czas na wolnym powietrzu i dobrze się bawić w towarzystwie osób, które mają podobne podejście do życia, bez względu na poziom sprawności – tłumaczy Nick. – Ludzie, którzy biorą udział w podobnych wyprawach, to osobowości, które chcą pewne rzeczy zrobić inaczej i lubią rzucać sobie wyzwania.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

d2d48qi
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2d48qi