LudzieWielka Fatra i sto procent Słowacji

Wielka Fatra i sto procent Słowacji

Wielka Fatra ma coś z nastroju Karpat Ukraińskich i bieszczadzkich połonin. Mnie przede wszystkim uderzyła swoista dzikość tych gór, zachwyciła łatwość znalezienia ciszy.

23.12.2008 | aktual.: 27.10.2016 07:27

Obraz

|

| |
| (fot. Alan Czekierda/Globtroter) | |
Wielka Fatra
ma coś z nastroju Karpat Ukraińskich i bieszczadzkich połonin. Mnie przede wszystkim uderzyła swoista dzikość tych gór, zachwyciła łatwość znalezienia ciszy. Człowieka w nich „jak na lekarstwo”. Na mapie pasmo przypomina literę Y i znajduje się w centralnej części Słowacji. Zlokalizowane pomiędzy pasmami Małej Fatry i Niskich Tatr jest stosunkowo rzadko przez turystów uczęszczane.

Fabryka chmur

Naszą przygodę rozpoczęliśmy w Rużomberku, mieście o bogatej historii sięgającej XIII wieku i zabytkach godnych uwagi. Już na dzień dobry przywitał nas dworzec o ciekawej architekturze z 1817 r. Jednak nie mogliśmy zbyt poświęcić się zwiedzaniu zabytków, bo czas nas naglił, a góry czekały. Ułatwieniem trasy był wyjazd kolejką, gdzie Malino Brdo przywitało nas ulewnym deszczem. Na krótko wyjrzało słońce, a z tarasu Majekovej Chaty, w której się zatrzymaliśmy, kusił widok Malinnégo (1209 m n.p.m.). Kusiło też co innego: np. pobliski Vlkoliniec, określany jako „żywy skansen” i Śiprúň (1461 m n.p.m), z którego miał się roztaczać „niesamowity widok” na Niżne Tatry. Te atrakcje przesądzają o dodatkowym noclegu w Majekovej Chacie. Schronisko, choć o nienadzwyczajnej architekturze, robi na nas jak najlepsze wrażenie. Pewnie za sprawą ciepłego powitania, widoków z tarasu, no i tego, że byliśmy jedynymi w niej gośćmi. Podejście tu dość strome, ale warte pokonania, bo różnorodność widoków zapewniona, łącznie z
przejmującym przemysłowym krajobrazem samego Rużomerku, który nazwaliśmy „fabryką chmur w górach”.

Ze szczytu schodzimy nieco w dół zagłębiając się w nastrojowy las. Niebieski szlak towarzyszy nam aż w rejon Vtačnika (1090 m n.p.m.), a potem przechodzimy na szlak zielony, do Vyšnego Śiprúnskego Sedla. Mijane hale częstują nas panoramą Niskich Tatr i Tatr Zachodnich. Na halach górskich pasą się stada nie owiec, ale podobnie jak w Alpach, krów. W drodze powrotnej z Śiprúňa mniej już zachwycił mnie widok mijanych z rana łąk. Krowy pochłonęły całe połacie kwitnącego dywanu. W miejscu gdzie niedawno rosły soczyście zielone trawy, goździki, naparstnice, fiołki, miłki, a nawet ostrożnie, sterczały jakieś smętne kikuty łodyg.

|

Ból serca

Prześcieradło zamiast drzwi

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)