Wielkanoc w Singapurze. "Jeśli ktoś szuka koszyczka i chce poświęcić jajka, to tylko Polacy"
W maleńkim Singapurze żyją obok siebie ludzie wielu narodowości i przede wszystkim religii. Większość mieszkańców wyznaje buddyzm, islam i hinduizm, a to znaczy, że Wielkanoc wygląda tu inaczej niż w Europie. Nie ma święconki i mazurków. Zwykle nie ma też królików, choć w tym roku wyjątkowo można je spotkać na każdym kroku. Dlaczego tak jest? Opowiada Agnieszka Dębowska, która w tym azjatyckim kraju żyje od blisko dwudziestu lat.
Magda Bukowska: Czy w Singapurze w ogóle odchodzi się Wielkanoc?
Agnieszka Dębowska: To zależy. Jeśli jesteś chrześcijaninem lub pochodzisz z kraju, gdzie jest tradycja obchodzenia tego święta, to tak. Jeśli jednak pytasz czy widać Wielkanoc w przestrzeni publicznej, to zdecydowanie nie ma czegoś takiego jak w Polsce. W Singapurze dniem wolnym od pracy jest Wielki Piątek. Tutaj to się nazywa Good Friday i jest to święto publiczne nawiązujące do dnia ukrzyżowania Chrystusa. Mało kto w Singapurze jakoś ten dzień świętuje, a zrodziło się chyba przede wszystkim z szacunku dla Brytyjczyków, których jest w Singapurze wielu, a dla których Wielki Piątek ma duże znaczenie religijne.
I jeśli chodzi o takie odgórne zwyczaje związane z Wielkanocą to chyba wszystko.
Nawet pod względem komercyjnym wiosenne święta jakoś mało się tu przyjęły, w przeciwieństwie do Bożego Narodzenia, które choć też jest świętem chrześcijańskim, jest znacznie bardziej celebrowane.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Halo Polacy". Czy ceny w Grecji poszły w górę? "Nie chcą odstraszać turystów"
To znaczy, że w sklepach nie ma pisanek, czekoladowych zajączków, koszyczków, wystaw świątecznych?
Są, ale jest tego naprawdę niewiele. Takie półki z ozdobami czy innymi wielkanocnymi gadżetami znajdziesz przede wszystkim w sklepach dla ekspatów, bo też głównie oni obchodzą Wielkanoc. Są czekoladowe jajka czy króliki, kolorowe pisanki wypełnione słodyczami. Ale koszyczków raczej nie znajdziesz. Święconka to nasz zwyczaj, więc jeśli ktoś w Singapurze szuka koszyczka i chce poświęcić jajka, to tylko Polacy.
A da się to zrobić?
Tak. Kiedyś takie święcenia były organizowane przez ambasadę, ale w ostatnich latach zajmowali się tym raczej prywatni ludzie, którzy kontaktują się przez polską grupę na FB. Znajdują księdza z Polski, umawiają jeden termin i wszyscy, którzy chcą poświęcić jedzenie - a zwykle jest to kilkadziesiąt osób - mogą to zrobić.
A co jest w takim koszyku i generalnie na świątecznym stole w Singapurze? Bo zgaduję, że nie jest łatwo zdobyć białą kiełbasę czy inne świąteczne smakołyki?
Białą kiełbasę, choć trochę inną niż nasza, można kupić np. w sklepie niemieckim. Na wigilię kupujemy tam też śledzie. Oczywiście wielu produktów nie dostaniesz, ale zawsze możesz zastąpić chrzan tutejszym wasabi. Jajka są w każdym sklepie, barwniki też są do dostania, więc w takim podstawowym wymiarze można te święta wielkanocne z polskim akcentem zorganizować.
Prawda jest jednak taka, że jeśli jesteś tu długo, a nie czujesz atmosfery świąt, to często przejmujesz lokalne zwyczaje i poza pisankami czy szukaniem jajek, co organizujemy głównie ze względu na dzieci, raczej wybierasz spotkania ze znajomymi, pikniki na plaży czy różne przyjęcia. Takie wydarzenia organizują przede wszystkim ekspaci, którzy należą do klubów: holenderskiego, amerykańskiego, a zwłaszcza brytyjskiego. Ale te wielkanocne imprezy nie różnią się specjalnie od wszystkich innych w ciągu roku - są przystawki, jest szampan i okazja do spotkań. Także tylko to szukanie jajek dla dzieci jest takim świątecznym wyróżnikiem. Choć w tym roku i tak atmosfera w Singapurze jest znacznie bardziej wielkanocna niż zwykle.
Dlaczego?
Bo w styczniu zaczął się chiński rok królika, a co za tym idzie w mieście pojawiło się mnóstwo różnych ozdób nawiązujących do tego zwierzęcia. Część z nich znika zaraz po Nowym Roku, ale wiele zostaje na długie miesiące - różne rzeźby, dekoracje w parkach czy rośliny strzyżone w kształt królika.
W niektórych miejscach, także w domach przez cały rok stoi też inna noworoczna dekoracja, czyli takie gałązki, które wyglądają jak nasze bazie. I znów w Singapurze nie mają one związku z Wielkanocą, ale nam się z nią kojarzą. Więc żartujemy, że w tym roku mamy wielkanocne ozdoby.
A że dodatkowo w marcu byliśmy w Polsce i mogliśmy sobie przywieźć sporo świątecznych ozdób i trochę smakołyków, a jednocześnie przesiąknęliśmy atmosferą świąt, która w Polsce już była mocno wyczuwalna, to tegoroczna Wielkanoc z pewnością będzie u nas bardziej świąteczna niż zwykle.
Magda Bukowska dla WP Turystyka