Wietnam. Dlaczego tak warto tam pojechać?
Już perspektywa podróży do Wietnamu zapowiada wielką przygodę. Perła Indochin po latach apatii budzi się do życia, powoli stając się kolejnym azjatyckim tygrysem. Czym - poza wyśmienitymi cenami - kusi? Zobacz!
Kusi wielokulturowością, przyrodą, oryginalną kuchnią i spotkaniem z pozytywnie nastawionymi do życia ludźmi. Już samo wyjście z budynku lotniska w Sajgonie (obecnie Ho Chi Minh) czy w *Hanoi * to przejście w inny świat. Podróż zaczyna się z reguły w jednym z tych dwóch miast, oddalonych od siebie o ponad 1700 km. Choć odmienne kulturowo, mają wiele do zaproponowania.
Tanie zwiedzanie
Azja Południowo-Wschodnia to region turystyczny świata, który można zwiedzić, dysponując nawet niewielkim budżetem. Według TripAdvisora, który typował najtańsze miasta na świecie, na miejscu pierwszym w rankingu znalazło się Hanoi, stolica i drugie co do wielkości miasto Wietnamu. Ceny hoteli i jedzenia są niemal na każdą kieszeń. Za pokój w Sajgonie czy Hanoi zapłacimy ok. 10 dolarów, na prowincji jest znacznie taniej. Posiłek to zwykle wydatek rzędu 1-3 dolarów. Niewiele zapłacimy też za przejazdy transportem publicznym czy odwiedzenie głównych atrakcji turystycznych. Na miejscu warto zainteresować się organizowanymi przez miejscowe biura wycieczkami, ponieważ bywają tak tanie, że czasami nie warto podróżować na własną rękę.
Pojedź po to, by jeść
Wietnamską kuchnię uznać można za jedną z miejscowych atrakcji turystycznych, bowiem tutejsza kulinarna fantazja sięga naprawdę daleko. Aromatycznym, doskonale skomponowanym potrawom trudno się oprzeć, więc lepiej od razu, z czystym sumieniem, przyjechać do Wietnamu po to, żeby jeść. Tu nawet w ulicznych garkuchniach serwuje się niezwykłe potrawy. Do wyboru są kapusta pak choi na ciepło z paseczkami wołowiny i krewetkami, omlety z kaczych jaj, sajgonki, smażona skóra świni albo delikatne dania z makaronu, posypane rozdrobnionymi fistaszkami. Jest jeszcze pho, rozsławiona na cały świat tutejsza zupa. Trudno jednak o jeden jej smak, bowiem przepisów na ten specjał jest niemal tyle, co Wietnamczyków. Podstawą jest bulion wołowy lub drobiowy, a dodatki uzależnione są od upodobań.
Lokalne dania bazują przede wszystkim na świeżości. Bogactwo ryb zapewniają tutejsze rzeki. Komu mało kulinarnych wrażeń, w Hanoi może skierować swe kroki do restauracji specjalizujących się w potrawach z węży.
Spróbuj piekielnie mocnej kawy
Na nogi stawia tu piekielnie mocna kawa. To jedna z wielu niespodzianek w Wietnamie, bowiem przyjeżdżający nie zawsze mają świadomość, że trafili do kraju będącego jednym z największych producentów (drugim po Brazylii) kawy na świecie. Wietnamczycy piją swój ulubiony napój ze skondensowanym mlekiem i ogromną ilością cukru. Lepiej być na to przygotowanym, wchodząc do nastrojowej kawiarenki z kręcącymi się pod sufitem wiatrakami.
007 zgłasza się w Ha Long
Wietnam zbliżony jest rozmiarami do Włoch, a jego skarbów nie da się zbyt łatwo policzyć, dlatego najlepiej skupić się na kilku. Zacznijmy od zatoki Ha Long, usianej blisko dwoma tysiącami krasowych wysp i wysepek, która znalazła się na liście Siedmiu Nowych Cudów Natury. To tutejszy must see, znajdujący się o dwie godziny jazdy autem na wschód od Hanoi. Pośród wysp każdego dnia rozprasza się kawalkada statków z turystami spragnionymi widoku cudu natury. Zatoka Ha Long doczekała się wielu legend, kręcono tu też wiele filmów, choćby o Agencie 007.
Posłuchaj, jak rośnie ryż
Bez ryżu życie tu nie istnieje. Jest jedną z najważniejszych roślin - i ekonomicznie, i kulturowo. Francuscy kolonizatorzy w Indochinach zwykli dawniej mówić, że "Wietnamczycy sadzą ryż, Khmerowie się temu przyglądają, a Laotańczycy słuchają, jak rośnie". Same pola ryżowe na łagodnych zboczach są jedną z wielu atrakcji turystycznych. Nad nimi unoszą się góry. Okolice najwyższego szczytu Wietnamu, nazywanego dachem Indochin Fan Si Pan (3143 m n.p.m.) są dobrym miejscem na trekking. Wyprawa taka to możliwość odwiedzenia trudniej dostępnych i rzadziej odwiedzanych przez turystów wiosek. W Wietnamie żyje ok. 53 mniejszości etnicznych, z czego większość w górskich rejonach. Dotarcie do nich nie jest proste, jednak wysiłek nagrodzony jest spotkaniem z wyjątkowymi, bardzo serdecznymi ludźmi.
Zmierz się z siłą napędową kraju
Sajgon jest siłą napędową kraju. Jest innowacyjny, zakurzony i rozkrzyczany. Strzelające w niebo wieżowce zachwycają nowoczesnością. Z drugiej jednak strony sporo tu bałaganu, przypadkowej architektury. Za to tutejsze bary zapełnione są jeszcze o 2 w nocy, a kluby nocne zamyka się o świcie. Wielu jest jednak zdania, iż Sajgonowi daleko do uroku Hanoi, który do dziś zachował swój kolonialny czar. Tutejsze przewodnikowe atrakcje to muzeum oraz mauzoleum założyciela miasta - Ho Chi Minha, pagody, Świątynia Literatury, Muzeum Wojska, w którym wystawiony jest np. wrak amerykańskiego bombowca B52. Ale tym, co w stolicy najciekawsze, jest ulica. Już o 5 rano zamienia się w wielką salę gimnastyczną na świeżym powietrzu. Codziennie, niezależnie od pogody, tysiące mieszkańców Hanoi uprawiają tu jogę, tai chi, biegają i tańczą.
Uszyj sukienkę w Hoi An
Są tu też miejsca, w których czas się zatrzymał. By się o tym przekonać, wystarczy w środkowym Wietnamie zajrzeć do Hoi An nad Morzem Południowochińskim, uważanego za jedno z najpiękniejszych tutejszych miasteczek. Stare miasto, wpisane jest na Listę światowego dziedzictwa UNESCO, zachwyca zabytkami. Przez trzy stulecia, od XVII wieku, Hoi An było jednym z ważniejszych portów na jedwabnym szlaku, najważniejszym na Morzu Południowochińskim. Nie tracąc fortuny, jak dawniej, można tu uszyć na miarę sukienkę z doskonałego jedwabiu, a potem udać się na wypełnioną palmami plażę. Na razie jest tu spokojnie, jednak Wietnam nabiera rozpędu i komercjalizuje się. Jeśli więc jechać, to jak najszybciej, zanim zostanie zadeptany przez turystów.
Świat na dwóch kółkach
Podróżować po Wietnamie i nie przejechać się motorem lub motorowerem? To niemożliwe, skoro cały kraj na nich jeździ. Wydaje się, że w miejskim ruchu ulicznym widać same jednoślady. Są wszędzie, a kierowcy często zamieniają się w akrobatów manewrujących w ulicznym tłoku. Bywa, że jeżdżą na granicy bezpieczeństwa. Motorynkami przemieszczają się całe rodziny – matka, ojciec, między nimi wciśnięta dwójka maluchów. Na motorach spotkać można nawet typowych przewodników, którzy turystom pokazują okoliczne atrakcje. Jednak samodzielne wsiadanie na motor nie jest najlepszym pomysłem, zdecydowanie lepszym wyborem będzie taksówka. Wycieczka objazdowa po Hanoi tym środkiem transportu będzie nas kosztowała (w przeliczeniu) 15 złotych.