Wiosenne narty w Karyntii. Trzy najlepsze miejsca do jazdy w słońcu

Dlaczego Karyntia? To proste – bo w Tyrolu jest tłok, a mniej znany region narciarski ma do zaoferowania znacznie więcej, niż jazdę na nartach. Karyntia wciśnięta między granice włoską i słoweńską to świetne tereny narciarskie, doskonałe jedzenie, gorące termalne źródła i przystępne pod koniec sezonu ceny. Kierunek idealny na wiosenny wypad.

Malownicza okolica zachwyca na każdym kroku
Źródło zdjęć: © Łukasz Modelski/materiały prasowe
SKOMENTUJ

Najpierw: Nassfeld

Tu przede wszystkim przyjeżdża się... jeździć. Nassfeld od dłuższego czasu broni przynależności do ekskluzywnej ligi austriackich Top 10 Ski Resorts. 110 km tras, 30 bardzo nowoczesnych kolejek i wyciągów oraz wstrząsająca liczba 350 armatek śnieżnych, czynią z Nassfeld jedno z najstaranniej przygotowanych miejsc do jazdy na nartach w Europie.

Ośrodek ma także swoją włoską stronę – dosłownie, leży bowiem na granicy. Na stoku można wybierać pomiędzy licznymi chatami z kuchnią regionalną Karyntii (daleko bardziej złożoną od chłopskiej, bezlitosnej kuchni tyrolskiej), a wypadem na wybitne pizze i pasty kilkset metrów dalej. W dolinie robi się to samo, lecz wybór potraw jest dużo większy – świeże ryby z Adriatyku, specjały regionu Friuli oraz szczycące się własną apelacją sery z doliny Gaital.

Obraz
© Łukasz Modelski/materiały prasowe

Nassfeld to słońce, zwłaszcza o tej porze roku, świetne warunki i – doskonałe ceny. Nie dość, że poza głównym sezonem ceny skipassów spadają. Do 8 kwietnia dzieci, które nie skończyły jeszcze 9 lat, mieszkają i jeżdżą za darmo. Dosłownie. Dzieci śpiące w pokoju rodziców (w całym Nassfeld) nie płacą nic, mają za darmo skipass (do 6 dni) oraz sprzęt (jeśli oboje rodzice wypożyczą swój na miejscu). A do tego przedszkola narciarskie, szkółki i zorganizowane zabawy.

Najwyżej: Grossglockner/Heiligenblut

Tutaj z kolei do 8 kwietnia dzieci płacą za wyciągi zaledwie 3 euro dziennie. To tylko jedna ze zniżek na koniec sezonu w jednym z najbardziej urokliwych ośrodków narciarskich Karyntii. 55 kilometrów tras nie przypomina ponaddwustukilometrowych tyrolskich combos. Ale jeździ się wysoko, na 3000 metrów, tuż pod ścianą najwyższego szczytu Austrii (Grossglockner, 3789 m n.p.m.). 12 bardzo nowoczesnych wyciągów i kolejek oraz gwarantowany śnieg. Jedno z piękniejszych doświadczeń, jakie czekają na narciarza. A w dodatku w pełnym słońcu – ośrodek leży na południowych stokach Alp. Poza starannie przygotowanycmi trasami, Heiligenblut/Grossglockner dysponuje ofertą dość rzadką – obszerną sekcją tras do jazdy poza trasą.

Obraz
© Łukasz Modelski/materiały prasowe

Off-piste jest tutaj szczególnie dowartościowane – obszary do jazdy w puchu są świetnie oznaczone i bezpieczne. Jej amatorzy mają do dyspozycji aż sześć poziomów trudności terenu oraz – to już kompletna rzadkość – możliwość bezpośredniego zjazdu poza trasą na sam dół zboczy, do wsi. Oprócz jazdy na i poza trasą, czekają tu na gości inne atrakcje, z których nie sposób nie wymienieć długiej, pełnej niespodzianek i... czynnej do godz. 23 trasy saneczkowej otwartej dla wszystkich.

Obraz
© Łukasz Modelski/materiały prasowe

Heiligenblut to także jeden z najbardziej kulturalnych kierunków wśród austriackich ośrodków narciarskich – słynny kościół pielgrzymkowy pod wezwaniem św. Wincentego zbudowano oryginalnie w XIII wieku. Przebudowywany, nie zatracił swej gotyckiej strzelistości. W środku zapiera dech doskonale zachowany gotycki rzeźbiony tryptyk warsztatu Michaela Pachera. Dla amatorów spacerów stoi natomiast otworem Park Narodowy Wysokich Taurów z dziesiątkami szlaków pieszych.

Najwolniej: Bad Kleinkirchheim

103 km tras, 24 kolejki i wyciągi oraz bardzo dużo słońca. Różnica wysokości od 1000 do 2000 m sprawia, że wyjeżdżą się tu i zaawansowani, i początkujący. Zresztą na tutejszych stokach nie wyczuwa się atmosfery rywalizacji – raczej ducha relaksu, spokoju i – jeśli można tak to ująć – slow skiing. Na tarasach 23 starych chat przerobionych na bary i restauracje popija się bombardino wystawiając twarz do słońca. Trochę w tym także pozoru, bo Bad Kleinkirchaheim to scena Pucharu Świata w biegu zjazdowym kobiet. Prawdziwym skarbem ośrodka i obsesją miejscowych są jednak kąpiele termalne i sauny. Ogromny komples Łaźni Rzyskich położony w dolinie, tuż pod stokiem, jest nie mniej ważny niż sam teren narciarski.

Obraz
© Łukasz Modelski/materiały prasowe

Łaźnie to łaźnie – nie aquapark czy kompleks basenów. Nie ma tu więc krzyków i biegania, przeciwnie – spokój, cisza i tajemniczość kłębów pary. Kompleks jest ogromny, można w nim spędzić cały dzień. Oprócz kilkunastu różnych saun, można zjeść tu w bardzo przyzwoitych restauracjach czy poddać się płatnym i darmowym zabiegom. To nie koniec – term w Bad Kleinkirchheim jest więcej (termy św. Katarzyny – te już z basenami – są największe w Austrii), a na stokach stoją kabiny do masażu. Autobus dowożący narciarzy do kompleksu łaźni jest darmowy, a do 2.04 pokazując skipass otrzymamy 50 proc. zniżki na wizyty w termach.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz austriacką Dolinę Stubai:

Wybrane dla Ciebie

Plaga w austriackim mieście. Spór o szczury i gołębie trwa
Plaga w austriackim mieście. Spór o szczury i gołębie trwa
Czy hotelowe szampony są bezpieczne? Ekspertka radzi, na co zwrócić uwagę
Czy hotelowe szampony są bezpieczne? Ekspertka radzi, na co zwrócić uwagę
Korki i pełne parkingi. Polacy szturmują jedno miejsce w Tatrach
Korki i pełne parkingi. Polacy szturmują jedno miejsce w Tatrach
Zjedli śniadanie w Disneylandzie. Gdy otrzymali rachunek zaniemówili
Zjedli śniadanie w Disneylandzie. Gdy otrzymali rachunek zaniemówili
Turystom puszczają hamulce. Chaos i bójki w popularnym kurorcie
Turystom puszczają hamulce. Chaos i bójki w popularnym kurorcie
Panika wśród turystów. Przez przepowiednię boją się wyjeżdżać
Panika wśród turystów. Przez przepowiednię boją się wyjeżdżać
Zaskakujące miasto w Europie. Bilety za mniej niż obiad w Warszawie
Zaskakujące miasto w Europie. Bilety za mniej niż obiad w Warszawie
Huragan uderzył w Meksyk. "Mam 64 lata i nigdy czegoś takiego nie widziałem"
Huragan uderzył w Meksyk. "Mam 64 lata i nigdy czegoś takiego nie widziałem"
Czyha na urlopowiczów. "Nie krzycz. To nie pomoże. Ona nie zna litości"
Czyha na urlopowiczów. "Nie krzycz. To nie pomoże. Ona nie zna litości"
Pitbull w Krakowie. "Im mniej dostępnych noclegów, tym szybciej rosną ceny"
Pitbull w Krakowie. "Im mniej dostępnych noclegów, tym szybciej rosną ceny"
Hit minionego lata. Atrakcja ponownie otwarta
Hit minionego lata. Atrakcja ponownie otwarta
"Katuje" Justina od 18 lat. "To był moment totalnej euforii"
"Katuje" Justina od 18 lat. "To był moment totalnej euforii"