Wrocław. Rekordowe zainteresowanie ogrodem zoologicznym

Od lat jedną z najchętniej odwiedzanych atrakcji turystycznych w Polsce jest wrocławskie zoo. Nie inaczej jest w tym roku. Od stycznia obiekt odwiedziło 1 mln 140 tys. osób, co już stanowi przekroczenie całorocznej frekwencji w 2020 r., która wyniosła 942 tys.

Nieraz w tym roku pisaliśmy o ogromnych kolejkach, które ustawiają się do kas zoo od samego rana. Rekordziści stali nawet 3 godziny. I choć wakacje się skończyły, to jesteśmy pewni, że turystów nie będzie brakować jeszcze przez długi czas.

- Żeby kupić bilet trzeba stać ok. godzinę. W upale to nie do zniesienia, ale i tak staliśmy - mówił nam pan Patryk, który odwiedził wrocławskie zoo 11 sierpnia. - Gdyby nie było kolejek, to by znaczyło, że nie warto iść.

Jak poinformowała Joanna Kij z wrocławskiego zoo, dane pokazują, że najwięcej w tym roku sprzedano biletów dla rodzin, w tym tych łączonych z innymi wrocławskimi atrakcjami – Hydropolis i aquaparkiem. Wzrosła też sprzedaż biletów promocyjnych dla seniorów, osób niepełnosprawnych, czy członków programu Nasz Wrocław oraz kart rocznych.

Turystów do zoo przyciągają oczywiście jego mieszkańcy z różnych stron świata. Zachwalają wyremontowaną ptaszarnię czy słynne już na cały świat Afrykarium.

Większość zwiedzających stanowili Polacy, którzy pochodzili głównie z Dolnego Śląska, Wielkopolski, Śląska i Małopolski. Mimo pandemii, odnotowano wizyty Ukraińców, Niemców, Czechów, Brytyjczyków, a nawet Tajlandczyków, Argentyńczyków czy Uzbekistańczyków.

Podsumowując ten sezon zoo pochwaliło się, że w tym roku odnotowano narodziny 153 przedstawicieli gatunków zagrożonych wyginięciem.

Wśród nich warto wspomnieć o nosorożca indyjskiego, żyrafy siatkowanej, milu, daniela mezopotamskiego, takina złotego, oryksa szablorogiego, bantenga, pantery mglistej, wari rudego, rudawki madagaskarskiej, szpaka balijskiego, dzioborożca palwańskiego, papużki ostrosternej, żółwia Mccorda, szyszkowca mozabickiego czy pończosznika z San Francisco.