Wszyscy myślą, że pochodzą z Chin. "Jedno z największych kłamstw"
Wielu turystów zapytanych o to, co kojarzy im się z Chinami, zapewne wymieni także spopularyzowane w wielu krajach ciasteczka z wróżbami. Ten powielany mit obaliła w mediach społecznościowych sinolożka, mieszkająca w Państwie Środka od 10 lat.
- Jednym z największych kłamstw na temat restauracji chińskich jest to, że to jest chińskie - powiedziała, pokazując ciasteczko z wróżbą w nagraniu opublikowanym na instagramowym profilu @wtruszczynska.
Prawda o ciasteczkach z wróżbą
Weronika Truszczyńska to znana w mediach społecznościowych sinolożka, jedna z prowadzących podcast "Mao Powiedziane", która raczy swoich obserwatorów ciekawostkami dotyczącymi Chin. W jednym z nagrań, opublikowanych na Instagramie na tapet zostały wzięte ciastka z wróżbą, które zdaniem wielu, pochodzą z chińskiej kuchni. Nic bardziej mylnego.
- Otóż nikt tego nigdy w Chinach nie widział - przyznała prezentując typowe ciasteczko, w którym ukryta jest kartka z wróżbą bądź przepowiednią. - Chińczycy, jak widzą takie ciastko, to po pierwsze, zjedzą je w całości. A po drugie, kupiłam je na Taobao, bo jestem w Chinach, i na etykiecie było napisane, że jest to ciastko z amerykańsko-chińskiej restauracji - wytłumaczyła ekspertka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Halo Polacy". Cała prawda o Chińczykach. "Nie da się tego do niczego porównać"
Internauci poruszeni
Okazuje się, że ciasteczka, które zwyczajowo łamiemy na pół, żeby wyjąć ze środka kartkę z wróżbą, są amerykańskim wynalazkiem. Choć teraz, jak niemalże wszystko, produkowane są także w Państwie Środka.
Potwierdzają to także komentujący internauci. "W USA kupowałem takie ciasteczka w markecie, pakowane po kilkanaście i nie były nazywane chińskimi", "Uwielbiam, jak ktoś rozprawia się ze stereotypami, którymi karmi nas marketing", "Też byłam zaskoczona tym faktem, jak byłam w San Francisco w fabryce tych ciastek" - czytamy w komentarzach.
Źródło: Instagram @wtruszczynska