LudzieWyszedł na spacer i... nie może się zatrzymać. Od 15 lat jest w trasie

Wyszedł na spacer i... nie może się zatrzymać. Od 15 lat jest w trasie

Wyszedł na spacer i... nie może się zatrzymać. Od 15 lat jest w trasie
Źródło zdjęć: © Youtube.com | BLMOREGON
Rafał Celle

06.10.2017 16:24, aktual.: 08.10.2017 10:08

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Niektórzy uważają go za niegroźnego dziwaka, inni za szaleńca, ale są też tacy, którzy dostrzegają w nim kogoś w rodzaju współczesnego filozofa. Meredith Eberhart ponad 15 lat temu wyszedł w trasę, która miała być krótką, jednorazową przygodą, a trwa do dziś. Mężczyzna cały czas jest w podróży.

Jego historia może nieco przywodzić na myśl losy Forresta Gumpa, który pewnego dnia postanowił się przebiec. Kiedy dotarł do jednego celu, zdecydował się podążać dalej. Gdy zdobywał kolejny, znów wydłużał swój dystans. W końcu zaczął biegać pomiędzy wschodnim a zachodnim wybrzeżem USA. Z Meredithem Eberhartem, który przybrał przydomek Nimblewill Nomad, jest bardzo podobnie.

Miał 61 lat, gdy zdecydował się opuścić bezpieczny dom i ruszyć w drogę. Kiedy osiągał obrany na początku cel, ruszał dalej i dalej. Za każdym razem wydłużał dystans. Dziś jest prawdziwą legendą, człowiekiem podziwianym szczególnie w kręgach miłośników pieszych wypraw. Do tego stopnia, że powstają o nim mity. Jeden z nich głosi, że mężczyzna usunął wszystkie paznokcie u nóg, aby zapobiec infekcjom. On sam z uśmiechem na twarzy przysłuchuje się wielu podobnym opowieściom, które krążą na jego temat, choć nie mają wiele wspólnego z rzeczywistością.

Eberhart wspomina, że już jako mały chłopiec uwielbiał przygody, ale jego dorosłe życie było bardzo uporządkowane. Miał dom, żonę, wychował dwóch synów i pracował jako optometrysta. Ale pociąg do dzikiej przyrody i podróży wrócił, gdy w 1993 r. przeszedł na emeryturę. Zaczął wtedy coraz bardziej oddalać się od żony i coraz więcej czasu spędzać w górach. Spodobało mu się życie podróżnika-samotnika.

Obraz
© Youtube.com | andrew skurka

Całkowicie dał się wciągnąć w wir przygody 17 lat temu, gdy miał 61 lat. Od tamtej pory udało mu się przejść ponad 55 tys. km. Najbardziej dumny jest ze zdobycia tzw. potrójnej korony rajdów pieszych. Zaliczają się do niej trzy długodystansowe szlaki w Stanach Zjednoczonych. Pierwszym jest Pacific Crest Trail. Ma on 4270 km i ciągnie się przez stany: Kalifornia, Oregon i Waszyngton. Drugi to Szlak Appalachów, czyli licząca 3500 km trasa wzdłuż Appalachów biegnących przez wschód Ameryki Północnej. Najdłuższy ze wszystkich jest Narodowy Szlak Sceniczny Kontynentalnego Działu Wodnego (Continental Divide Trail), który ma 5000 km i wiedzie przez stany: Nowy Meksyk, Kolorado, Idaho, Wyoming oraz Montana).

Do 2013 r. Eberhartowi udało się pokonać wszystkie 11 pieszych szlaków zaliczanych do National Scenic Trail. Są to obszary chronione, słynące z wyjątkowych walorów przyrodniczych i krajobrazowych. Wszystkie wymienione podróżnicze cele udało się Meredithowi zdobyć przed ukończeniem 75. urodzin. To był moment, w którym postanowił zawiesić swoje buty na kołku i oddać się wypoczynkowi. Nie wytrzymał jednak długo i bardzo szybko powrócił na szlak.

Wśród kolejnych ambitnych zadań, jakie zdecydował się zrealizować, znalazło się przejście bardzo wymagającego szlaku wiodącego z Nowego Meksyku na Florydę, a także zaliczenie Wielkiej Amerykańskiej Pętli, jak sam ją nazwał. Mowa o wędrówce uwzględniającej dotarcie do czterech najdalszych punktów znajdujących się w czterech narożach kontynentalnej części Stanów Zjednoczonych.

Jeden z dziennikarzy, któremu Nimblewill Nomad warunkowo pozwolił, by towarzyszył mu w trasie (Eberhart słynie z nieufności wobec przedstawicieli tego zawodu), zwrócił uwagę, iż marsz przez Stany Zjednoczone niezmiennie wywołuje w podróżniku olbrzymi entuzjazm. Dziennikarz podkreślił, że w niepozornym, ubranym na biało staruszku drzemie wielka siła - i mentalna, i fizyczna. Dzięki temu wciąż przekracza kolejne bariery.

Obraz
© Youtube.com | nimbewill nomad

Czasami można odnieść wrażenie, że nie istnieją dla niego przeciwności nie do pokonania. Nie przeszkadzają mu rozpędzone ciężarówki, gdy idzie poboczem drogi, czy krążące nad głową sępy, gdy kroczy wzdłuż pustyni. Problemem często nie jest nawet pragnienie. Dziennikarz towarzyszący mu na szlaku stwierdził, że gdyby nie osoby, które zatrzymują go na drodze i częstują wodą, to wędrowiec umarłby z pragnienia.

Zdaniem komentatorów, Eberhart stał się kimś w rodzaju współczesnego pielgrzyma. A jego podróż nabrała wymiaru kontemplacyjnego. Mężczyzna nie ukrywa, że niedawno doświadczył swego rodzaju religijnego przebudzenia. I to właśnie dzięki sile ducha udaje mu się pokonywać pojawiające się w drodze przeciwności.

Co dalej? Nimblewill Nomad kontynuuje swoją podróż. Ci, którzy chcieliby go spotkać, powinni go wypatrywać w okolicach legendarnej Route 66. Wyprawa, która rozpoczęła się na przełomie lipca i sierpnia, potrwa 124 dni. W jej trakcie mężczyzna skończy 79 lat.

amerykausaludzie
Komentarze (9)