Zatopione miasto i przeklęta kamienica. Tego nie wiedziałeś o popularnym regionie Polski
Jak okiem sięgnąć, każdy region ma swoje zjawy, duchy i nawiedzone miejsca. Budzą one szczególne zainteresowanie tych turystów, którzy chcą w czasie wycieczki poczuć mocniejszy dreszczyk emocji. Jakie upiory znajdziemy w pomorskim? Gdzie warto ich szukać?
Raczej nie wierzymy w opowieści o spotkaniach z duchami – lubimy jednak o nich słuchać. A jest czego, bo praktycznie każdy region, miasto czy nawet najmniejsza miejscowość, ma swojego ducha czy upiora, o którym krążą legendy. Nie inaczej jest w przypadku województwa pomorskiego – jego ciekawe dzieje "dały życie" wielu zjawom. Przedstawiamy te, o których nie wszyscy mogli słyszeć.
Zatopione miasto na Helu
Hel jest jedną z najbardziej znanych i obleganych atrakcji turystycznych na Pomorzu. Kto jednak słyszał o zatopionym mieście na Helu? Co ciekawe, historia ta ma w sobie ziarno prawdy, bo faktycznie na Helu istniało miasto, które pochłonął Bałtyk. Był to Stary Hel – znaleźć go można na XVII-wiecznych mapach Mierzei Helskiej.
Według legendy zatopienie miasta było karą za pychę, okrucieństwo i brak zasad moralnych jego mieszkańców. Miało się to stać w Zielone Świątki, a całemu kataklizmowi towarzyszył sztorm i trzęsienie ziemi. Ponoć do dzisiaj – w rocznicę zagłady miasta – można zobaczyć pod powierzchnią wody domy, ulice i samych mieszkańców, uwięzionych na dnie morza.
Duch czarnoksiężnika w Gdańsku
Gdańsk także ma swoje zjawy. Na szczególną uwagę zasługuje duch czarnoksiężnika, który lubi straszyć przechodniów przy Wysokiej Bramie. Miał on kiedyś mieszkać nieopodal niej. Czarnoksiężnik zawarł pakt z samym diabłem – oddając mu swoją duszę. Oczywiście w zamian miał posiąść moce niedostępne dla innych ludzi.
Diabeł upomniał się w końcu o zapłatę – czyli o życie maga. Od tego czasu jego duch pojawia się przy Bramie Wyżynnej, która kiedyś była główną bramą wjazdową do Gdańska. Dzisiaj otwiera ona Drogę Królewską – stanowiącą główną trasę turystyczną w Gdańsku.
Przeklęta kamienica w Gdańsku
W Gdańsku można znaleźć także budynek – mieszczący się przy ul. Długiej 28 – który co prawda dzisiaj już nie jest nawiedzony, ale wiąże się z nim ciekawa historia. Jest w niej wywoływanie duchów i przeklęta płaskorzeźba.
Wszystko zapoczątkował gdański kupiec i właściciel kamienicy – Gotfryd Ferber. Rozpacz spowodowana śmiercią żony pchnęła go do przeprowadzenia seansu spirytystycznego. W jego trakcie zobaczył orszak zjaw złożonych z grzeszników – z Adamem i Ewą na czele.
Gotfryd postanowił uwiecznić podobizny rajskiej pary na płaskorzeźbie – którą następnie ozdobiono drzwi wejściowe. Mieszkańcy Gdańska szybko jednak zauważyli, że w uwiecznionych postaciach jest coś demonicznego.
Dodatkowo po śmierci właściciela nocami z budynku zaczęły dochodzić jęki, krzyki i hałasy. Dom z tego powodu przez następne sto lat był niezamieszkały. Zmieniło się to dopiero po zdjęciu płaskorzeźby – która swoją drogą spłonęła w czasie wojny.
Duchy zamku w Bytowie
Bytów jest niewielkim, ale pięknym kaszubskim miastem. Do jednych z jego największych atrakcji turystycznych należy gotycki zamek krzyżacki, który może poszczycić się większą liczbą zjaw. Na kogo można natknąć się w Zamku w Bytowie?
Zjawą, której lepiej nie spotkać, jest okrutny komtur. W czasie jasnych, księżycowych nocy przemierza dziedziniec zamku, zmierzając w kierunku Wieży Straceń – to właśnie w niej dopuszczał się swoich okrucieństw. Według przekazów jest to duch krzyżaka, który sprawował kiedyś władzę na zamku i słynął ze swojej bezwzględności.
Do spotkania z duchami Bytowa może dojść także przy jeziorze leżącym w pobliżu zamku – nawiedzają je duchy trzech panien. Legendy mówią, że są to zaklęte księżniczki, które pilnują ukrytego w jeziorze skarbu.